tag:blogger.com,1999:blog-54121886674096821872024-02-19T03:14:55.313-08:00Last time is never foundAnonymoushttp://www.blogger.com/profile/10393446191163988428noreply@blogger.comBlogger20125tag:blogger.com,1999:blog-5412188667409682187.post-29362348839263244672016-05-27T06:21:00.001-07:002016-05-27T06:21:50.915-07:00zawieszam<div style="text-align: center;">
Hejka :)</div>
<div style="text-align: center;">
Trudno mi się to pisze bo właśnie na 4fun.tv leciało As long as you love me i jak to ja na tej piosence się rozpłakałam jak głupia, ale nie w tym rzecz.</div>
<div style="text-align: center;">
Nie mam weny i chęci na pisanie. </div>
<div style="text-align: center;">
Na nic nie mam chęci.</div>
<div style="text-align: center;">
Musze przetrwać rok szkoly (27dni :/) ale trudno mi to idzie.</div>
<div style="text-align: center;">
Mam masę popraw bo z 4 przedmiotów staram się o wyższą ocenę a większości to nie umiem XDDD</div>
<div style="text-align: center;">
W wakacje może dam rade pisać, ale nie obiecuje.</div>
<div style="text-align: center;">
Wrócić raczej wrócę ale nie mam pojęcia kiedy.</div>
<div style="text-align: center;">
<br /></div>
<div style="text-align: center;">
<span style="font-size: xx-small;">Jest tu ktoś jeszcze? :/</span></div>
Anonymoushttp://www.blogger.com/profile/10393446191163988428noreply@blogger.com14tag:blogger.com,1999:blog-5412188667409682187.post-58098032083003068742016-04-30T11:35:00.001-07:002016-04-30T12:22:13.409-07:0015<span style="font-size: xx-small;">Notatka pod rozdziałem!</span><br />
<br />
<br />
<div style="text-align: center;">
<span style="font-size: xx-small;"><span style="font-size: small;"><span class="_5yl5">*Ariana* </span></span></span></div>
<br />
<span style="font-size: xx-small;"><span style="font-size: small;"><span class="_5yl5"> Minęły dwa tygodnie.
W tym czasie udało mi się schudnąć dwa kilo, co mnie cieszy.
Ważę 45,2 kg.
Widać trochę efekty, ale nie jakoś szczególnie.
Justin coś podejrzewał, ale niczego się nie domyślił.
Wstałam z łóżka i skierowałam się do łazienki.
Wyjęłam z kosmetyczki małe pudełko, gdzie miałam tabletki.
Codziennie rano łykałam dwie.
Kendall musi kupić ki jeszcze jedne, bo już się kończą.
Połknęłam je popijając to wodą z kranu.
Umyłam jeszcze zęby i weszłam do pokoju.</span></span></span><br />
<span style="font-size: xx-small;"><span style="font-size: small;"><span class="_5yl5"><span class="_5yl5">Justin nadal spał, a ja nie chciałam go budzić, więc po cichu podeszłam do szafy.
Na moje oko było dziś ciepło.
Wyjęłam jeansowe spodenki poszarpane na dole z białą koronką przy kieszeniach i biały, luźny crop top na ramiączkach ze stokrotkami prze dekolcie i na ramiączkach.
Ubrałam się i ponownie weszłam do łazienki.
Rozczesałam włosy i zostawiłam je rozpuszczone.
Pomalowałam rzęsy maskarą i zrobiłam delikatne kreski.
Na usta nałożyłam ochronną pomadkę i zeszłam na dół.
Założyłam białe conversy i zabrałam torebkę.
Jadę do Scootera, omówić z nim jeszcze kilka rzeczy.
Wsiadłam do samochodu i odpaliłam silnik.
Wyjechałam na ulicę i skierowałam się do domu managera.</span> </span></span></span><br />
<br />
<div style="text-align: center;">
<span class="_5yl5">*** </span></div>
<br />
<span class="_5yl5">Zajechałam do Starbucks'a po kawy dla każdego z nas.
Dogadałam się ze Scooterem dość szybko, więc jestem zadowolona.
Zamówiłam cztery karmelowe latte i po kawałku sernika.
Na kubku z moim imieniem miałam zapisany numer, najprawdopodobniej do chłopaka, który mnie obsługiwał.
Wsiadłam do samochodu i odłożyłam jedzenie na siedzenie kierowcy.
Wyjęłam telefon i napisałam sms'a do nieznajomego. </span><br />
<br />
<span class="_5yl5">Ja: Nic z tego nie będzie, sorry. Ps mam chłopaka, bby x </span><br />
<br />
<span class="_5yl5">Wysłałam wiadomość i wyjechałam z parkingu.
W domu byłam po pięciu minutach.
Ledwo zabrałam się z tym wszystkim, więc musiałam otwierać drzwi nogą.
Gdyby ktoś na mnie popatrzył, pomyślałby, że jestem jakaś nie normalna, ale mówi się trudno.
Usłyszałam głosy chłopaków z salonu.
Ta, typowe.
Zdjęłam buty i odłożyłam torebkę, uprzednio wyjmując z niej telefon. </span><br />
<span class="_5yl5">-Hej. - przywitałam się z nimi. </span><br />
<span class="_5yl5">-Co tam masz? </span><br />
<span class="_5yl5">Wywróciłam oczami i podałam im kawę a potem sernik. </span><br />
<span class="_5yl5">-O jedzenie, dzięki. - powiedział Mike. </span><br />
<span class="_5yl5">-Ta, spoko. - mruknęłam. - Gdzie Tina? </span><br />
<span class="_5yl5">-Czyta w ogrodzie, czy coś. - powiedział Justin, ilustrując mnie wzrokiem. </span><br />
<span class="_5yl5">Pokiwałam głową i otworzyłam drzwi prowadzące na taras.
Miał racje.
Tina siedziała na leżaku, z książka w ręku i słuchawkami w uszach.</span><br />
<span class="_5yl5">Kiedy mnie zobaczyła uśmiechnęła się lekko i pomachała mi.
Wyjęła z uszu słuchawki i zamknęła książkę, zaznaczając, w którym miejscu skończyła czytanie. </span><br />
<span class="_5yl5">-Cześć, co tam? </span><br />
<span class="_5yl5">-W porządku. - uśmiechnęłam się. - Masz, to dla ciebie. - podałam jej jedzenie. </span><br />
<span class="_5yl5">-Awwwh, dziękuję. - zachichotała. </span><br />
<span class="_5yl5">Przystawiłam sobie leżak i usiadłam na nim. </span><br />
<span class="_5yl5">-Gorąco. - fuknęłam. </span><br />
<span class="_5yl5">-W cholerę. - jęknęła.</span><br />
<span class="_5yl5">-Poopalałbym się, ale muszę iść dziś na siłownię.. </span><br />
<span class="_5yl5">-Po co? </span><br />
<span class="_5yl5">-Jakoś mnie natchnęło.. Nie wiem na ćwiczenia ostatnio. - wzruszyłam ramionami. </span><br />
<span class="_5yl5">Zaczęłam jeść swoje ciasto.
Sernik ze Starbucksa jest na prawdę pyszny!</span><br />
<br />
<div style="text-align: center;">
<span class="_5yl5">*** </span></div>
<br />
<span class="_5yl5">O osiemnastej stwierdziłam, że zacznę się zbierać na siłownie.
Założyłam czarne legginsy i tego samego koloru crop top.
Na stopy wsunęłam czarne slip on'y i zeszłam na dół. </span><br />
<span class="_5yl5">-Justin? </span><br />
<span class="_5yl5">-Gdzie idziesz? - spytał. </span><br />
<span class="_5yl5">-Na siłownię. </span><br />
<span class="_5yl5">-Znowu? Jezu, co Cię tak nagle wzięło na te ćwiczenia? - warknął.</span><br />
<span class="_5yl5"> -Może to, ze jestem pieprzoną modelką i chcę wyglądać dobrze? </span><br />
<span class="_5yl5">-A więc to o to chodzi? Znów nic nie będziesz jeść i tak dalej bo chcesz dobrze wyglądać? Chłopak na kości nie poleci, sorry. </span><br />
<span class="_5yl5"> Zobaczyłam jak wychodzi z domu, trzaskając drzwiami. </span><br />
<span class="_5yl5">Super, kolejna kłótnia..</span><br />
<br />
<div style="text-align: center;">
<span class="_5yl5">*Justin*</span></div>
<br />
<span class="_5yl5"> Wyszedłem, bo byłem cholernie wkurwiony na Ariane.
Nie wiem co znów jej strzeliło do głowy, ale kurwa ona ma jakąś obsesję na punkcie wyglądu.
Okej, rozumiem, że dziewczyny chcą jak najbardziej podobać się sobie i przede wszystkim facetom, ale nie do przesady.
Kto chciałby laskę anorektyczkę?
Doszedłem do parku i usiadłem na jednej z ławek.
Na szczęście w kieszeni jeansów miałem paczkę fajek.
Wyjąłem jednego papierosa i podpaliłem końcówkę, mocno zaciągąc się dymem.
Dokładnie tego było mi trzeba.
Poczułem wibracje w kieszeni.
Wywróciłem oczami i wyjąłem telefon.
Ariana. </span><br />
<span class="_5yl5">-Co? </span><br />
<span class="_5yl5">-Porozmawiajmy.. - usłyszałem jej cichy głos. </span><br />
<span class="_5yl5">-Nie mamy o czym, chcę teraz na spokojnie pomyśleć, przepraszam. </span><br />
<span class="_5yl5"> Rozłączyłem się nawet nie czekając na to, co odpowie.
Wyciszyłem telefon i dopaliłem papierosa.
Chodziłem ulicami Londynu wspominając nasze sprzeczki z Arianą jeszcze przed tym jak zaczęliśmy się spotykać trzy lata temu.</span><br />
<br />
<div style="text-align: center;">
<span class="_5yl5"></span><span class="_5yl5">•</span></div>
<div style="text-align: center;">
<i><span class="_5yl5"><span class="_5yl5"> -Jesteś głodna? - spytał cicho. </span></span></i></div>
<div style="text-align: center;">
<i><span class="_5yl5"><span class="_5yl5">-Trochę, a co? - szepnęłam. </span></span></i></div>
<div style="text-align: center;">
<i><span class="_5yl5"><span class="_5yl5">-Nic. - posłał mi lekki uśmiech. </span></span></i></div>
<div style="text-align: center;">
<i><span class="_5yl5"><span class="_5yl5"> -Justin ale ja nie chcę jeść. - spojrzałam na niego z lekkim smutkiem w oczach. </span></span></i></div>
<div style="text-align: center;">
<i><span class="_5yl5"><span class="_5yl5">-Dlaczego? - oblizał usta. </span></span></i></div>
<div style="text-align: center;">
<i><span class="_5yl5"><span class="_5yl5"> -Bo... - ucięłam i wzięłam głęboki oddech. - Ja nie jem zbyt dużo. Góra jeden posiłek dziennie. - spuściłam wzrok na swoje dłonie. </span></span></i></div>
<div style="text-align: center;">
<i><span class="_5yl5"><span class="_5yl5">-Widać. Jezu, dziewczyno ty masz niedowagę. Ile ważysz? - spytał. </span></span></i></div>
<div style="text-align: center;">
<i><span class="_5yl5"><span class="_5yl5">-Czterdzieści dwa. - szepnęłam. </span></span></i></div>
<div style="text-align: center;">
<i><span class="_5yl5"><span class="_5yl5">-Ja pierdole. - pokiwał głową. - masz świadomość tego, że jak nadal będziesz tak jeść to będziesz miała anoreksję?! - warknął. </span></span></i></div>
<div style="text-align: center;">
<i><span class="_5yl5"><span class="_5yl5"> Nie odpowiedziałam mu nic. Zamiast tego w moich oczach zebrały się łzy, którym nie pozwoliłam wypłynąć.
Korzystając z okazji, że chłopak ustał na czerwonym świetle wyszłam z samochodu, trzaskając drzwiami. </span></span></i></div>
<div style="text-align: center;">
<i><span class="_5yl5"><span class="_5yl5">-Ariana! - usłyszałam głos Justina. </span></span></i></div>
<div style="text-align: center;">
<i><span class="_5yl5"><span class="_5yl5"> Zignorowałam go. Zamiast tego szłam przed siebie. Kurwa, nie wiem gdzie jestem... Westchnęłam obracając się. Otarłam spływające po moich policzkach łzy i przeszłam po pasach na drugą stronę ulicy. </span></span></i></div>
<div style="text-align: center;">
<span class="_5yl5"><span class="_5yl5"><span class="_5yl5">•</span></span></span><br />
<br />
<span class="_5yl5"><span class="_5yl5"><span class="_5yl5"><span class="_5yl5">•</span></span></span></span><br />
<i><span class="_5yl5"><span class="_5yl5"><span class="_5yl5"><span class="_5yl5"> -Czemu nie możesz sobie odpuścić? - mruknęła. </span></span></span></span></i><br />
<i><span class="_5yl5"><span class="_5yl5"><span class="_5yl5"><span class="_5yl5">-Nie chce żebyś kiedyś skończyła gdzieś pod mostem, wychudzona i zakrwawiona a nawet może nie żywa. - splunąłem. </span></span></span></span></i><br />
<i><span class="_5yl5"><span class="_5yl5"><span class="_5yl5"><span class="_5yl5">-Nic takiego się nigdy nie wydarzy. - zaśmiała się krótko. </span></span></span></span></i><br />
<i><span class="_5yl5"><span class="_5yl5"><span class="_5yl5"><span class="_5yl5"> -Tak, wierz w to. - syknąłem. </span></span></span></span></i><br />
<i><span class="_5yl5"><span class="_5yl5"><span class="_5yl5"><span class="_5yl5">-Jaki ty masz problem? - krzyknęła. </span></span></span></span></i><br />
<i><span class="_5yl5"><span class="_5yl5"><span class="_5yl5"><span class="_5yl5"> -Ja? To ty masz cały czas jakiś problem. Ja pierdole dziewczyno chce Ci pomóc ale ty mi tego nawet nie ułatwiasz. Wiesz co? Będę miał wyjebane tak jak ty do tej pory. - wyszedłem, trzaskając drzwiami. </span></span></span></span></i><br />
<i><span class="_5yl5"><span class="_5yl5"><span class="_5yl5"><span class="_5yl5">Zszedłem na dół i wszedłem do kuchni. </span></span></span></span></i><br />
<span class="_5yl5"><span class="_5yl5"><span class="_5yl5"><span class="_5yl5">•</span></span></span></span><br />
<br />
<span class="_5yl5"><span class="_5yl5"><span class="_5yl5"><span class="_5yl5"><span class="_5yl5">•</span></span></span></span></span><br />
<i><span class="_5yl5"><span class="_5yl5"><span class="_5yl5"><span class="_5yl5"><span class="_5yl5"> -Justin, przepraszam... </span></span></span></span></span></i><br />
<i><span class="_5yl5"><span class="_5yl5"><span class="_5yl5"><span class="_5yl5"><span class="_5yl5"> -Nie obchodzi mnie to! - podniósł głos. - Było się kurwa nie ciąć i nikt nie miałby problemu! </span></span></span></span></span></i><br />
<i><span class="_5yl5"><span class="_5yl5"><span class="_5yl5"><span class="_5yl5"><span class="_5yl5">-Nie moja wina, że mnie zgwałcili! - wrzasnęłam. </span></span></span></span></span></i><br />
<i><span class="_5yl5"><span class="_5yl5"><span class="_5yl5"><span class="_5yl5"><span class="_5yl5">Kiedy zorientowałam się, co właśnie powiedziałam, przyłożyłam dłoń do ust. Jestem idiotką. </span></span></span></span></span></i><br />
<i><span class="_5yl5"><span class="_5yl5"><span class="_5yl5"><span class="_5yl5"><span class="_5yl5">-Było się bronić. Chyba, że tego chciałaś. - wzruszył ramionami. </span></span></span></span></span></i><br />
<i><span class="_5yl5"><span class="_5yl5"><span class="_5yl5"><span class="_5yl5"><span class="_5yl5">Nie mogę uwierzyć, że powiedział coś takiego... Zamachnęłam się i uderzyłam go z otwartej dłoni w policzek. Ignorując ból pobiegłam w przeciwną stronę. Dobiegłam do małego lasu i usiadłam pod jednym z drzew. Wybuchłam płaczem. Jak mógł w ogóle o czymś takim pomyśleć?! </span></span></span></span></span></i><br />
<span class="_5yl5"><span class="_5yl5"><span class="_5yl5"><span class="_5yl5"><span class="_5yl5">•</span></span></span></span></span><br />
<br />
<span class="_5yl5"><span class="_5yl5"><span class="_5yl5"><span class="_5yl5"><span class="_5yl5"><span class="_5yl5">•</span></span></span></span></span></span><br />
<i><span class="_5yl5"><span class="_5yl5"><span class="_5yl5"><span class="_5yl5"><span class="_5yl5"><span class="_5yl5"> Widzę, że szybko się pocieszyłaś. - prychnął. </span></span></span></span></span></span></i><br />
<i><span class="_5yl5"><span class="_5yl5"><span class="_5yl5"><span class="_5yl5"><span class="_5yl5"><span class="_5yl5">-Stary, ogarnij się. Nie widzisz, że ją ranisz? - warknął. </span></span></span></span></span></span></i><br />
<i><span class="_5yl5"><span class="_5yl5"><span class="_5yl5"><span class="_5yl5"><span class="_5yl5"><span class="_5yl5"> -Ja ją ranię?! Popatrz. - podgiął rękaw bluzy.
Na jego ręku było kilkanaście blizn. </span></span></span></span></span></span></i><br />
<i><span class="_5yl5"><span class="_5yl5"><span class="_5yl5"><span class="_5yl5"><span class="_5yl5"><span class="_5yl5">-Jesteście chorzy. - pokiwał głową. </span></span></span></span></span></span></i><br />
<i><span class="_5yl5"><span class="_5yl5"><span class="_5yl5"><span class="_5yl5"><span class="_5yl5"><span class="_5yl5">-Nie ja, tylko ona. - skomentował. </span></span></span></span></span></span></i><br />
<i><span class="_5yl5"><span class="_5yl5"><span class="_5yl5"><span class="_5yl5"><span class="_5yl5"><span class="_5yl5"> -Nie, Drew. On ma mnie w dupie, nie widzisz? - pokiwałam głową. - Skoro tak bardzo nie chcesz mnie widzieć, to nie będziesz. - zwróciłam się do Justina. </span></span></span></span></span></span></i><br />
<i><span class="_5yl5"><span class="_5yl5"><span class="_5yl5"><span class="_5yl5"><span class="_5yl5"><span class="_5yl5">-O co ci znowu chodzi? </span></span></span></span></span></span></i><br />
<i><span class="_5yl5"><span class="_5yl5"><span class="_5yl5"><span class="_5yl5"><span class="_5yl5"><span class="_5yl5"> -Nieważne. Masz mnie gdzieś? Trudno. Nie chcę być z kimś, kto ma o mnie takie zdanie. Kiedy wrócimy, już mnie nie zobaczysz. - szepnęłam łamiącym głosem i odeszłam. </span></span></span></span></span></span></i><br />
<span class="_5yl5"><span class="_5yl5"><span class="_5yl5"><span class="_5yl5"><span class="_5yl5"><span class="_5yl5">•</span></span></span></span></span></span><br />
<br />
<div style="text-align: left;">
<span class="_5yl5">Kurwa jebana mać. </span></div>
</div>
<div style="text-align: center;">
<div style="text-align: left;">
<span class="_5yl5">Uderzyłem kilka razy w ścianę jednego ze sklepów spożywczych, przy których przechodziłem.
Dopiero teraz zauważyłem jak cholernie zraniłem ją tym wszystkim.
Zamiast ją wspierać po tym, jak ci chuje są skrzywdzili ja jeszcze ją dobiłem.
Gdyby nie może nie wyjechałaby i wszystko byłby w porządku. </span></div>
<div style="text-align: left;">
<span class="_5yl5">-Co ty robisz?! Głupi jesteś? Zaraz wezwę policję! - podbiegła do mnie najprawdopodobniej właścicielka sklepu. </span></div>
<div style="text-align: left;">
<span class="_5yl5">-Ohh i co im powiesz? Że uderzyłem w pieprzoną ścianę? - zaśmiałem się. - Spierdalaj. - warknąłem. </span></div>
<div style="text-align: left;">
<span class="_5yl5">Jakaś szmata nie ma prawa mi grozić.
A przede wszystkim nic nie zrobiłem, więc nie wiem o co jej chodzi.
Byłem tak wkurwiony, że myślałem, że za chwilę kogoś zabije.
Zawiodłem jako chłopak, syn, przyjaciel.. Jestem popieprzony.
Usiadłem na ziemi pod drzewem i schowałem twarz w dłonie. </span></div>
<div style="text-align: left;">
<span class="_5yl5">-Justin? - usłyszałem. </span></div>
<div style="text-align: left;">
<span class="_5yl5">-Nie jestem w nastroju do rozmów. - warknąłem.</span></div>
<div style="text-align: left;">
<span class="_5yl5"> -To ja, Michael. </span></div>
<div style="text-align: left;">
<span class="_5yl5"> -No i czy to coś zmienia? Powiedziałem, że nie jestem w nastroju do rozmów. </span></div>
<div style="text-align: left;">
<span class="_5yl5">-Wyluzuj. - westchnął. </span></div>
<div style="text-align: left;">
<span class="_5yl5">Zaraz. Mu. Przyjebię.</span><br />
<span class="_5yl5">-Po prostu zostaw mnie samego.. </span></div>
<div style="text-align: left;">
<span class="_5yl5"> -Cokolwiek. - prychnął i odszedł.</span></div>
<div style="text-align: left;">
</div>
<div style="text-align: center;">
<span class="_5yl5"><span class="_5yl5">*Ariana* </span></span></div>
<div style="text-align: center;">
</div>
<div style="text-align: left;">
<span class="_5yl5"><span class="_5yl5"><span class="_5yl5">Zostałam w domu. Nie miałam już nawet ochoty nigdzie wychodzić.
Dzwoniłam do Justina chyba z dziesięć razy a on nie odbiera.
Zaczynam się martwić.
Mój telefon zawibrował i zobaczyłam, że mam jedną wiadomość. </span></span></span></div>
<div style="text-align: left;">
</div>
<div style="text-align: left;">
<span class="_5yl5"><span class="_5yl5"><span class="_5yl5">Alice: Pogadamy? </span></span></span></div>
<div style="text-align: left;">
<span class="_5yl5"><span class="_5yl5"><span class="_5yl5">Ja: Zaraz zadzwonię. </span></span></span></div>
<div style="text-align: left;">
</div>
<div style="text-align: left;">
<span class="_5yl5"><span class="_5yl5"><span class="_5yl5">Wow, bardzo długo nie rozmawiałyśmy.
Ponad miesiąc to minimum.
Zeszłam na górę i włączyłam laptopa.
Zadzwoniłam do siostry.
Po chwili na ekranie laptopa pojawiła się ona z Drew. </span></span></span></div>
<div style="text-align: left;">
<span class="_5yl5"><span class="_5yl5"><span class="_5yl5">I o mój Boże - Drew wygląda jak pieprzony Bóg seksu. </span></span></span></div>
<div style="text-align: left;">
<span class="_5yl5"><span class="_5yl5"><span class="_5yl5">Prawie tak, jak Justin trzy lata temu...</span></span></span></div>
<div style="text-align: left;">
</div>
<div style="text-align: left;">
</div>
<div style="text-align: left;">
<span class="_5yl5"><span class="_5yl5"><span class="_5yl5">~*~</span></span></span></div>
<div style="text-align: left;">
<span class="_5yl5"><span class="_5yl5"><span class="_5yl5">No i tak..</span></span></span></div>
<div style="text-align: left;">
<span class="_5yl5"><span class="_5yl5"><span class="_5yl5">Wzięło mnie na wspomnienia :)</span></span></span></div>
<div style="text-align: left;">
<span class="_5yl5"><span class="_5yl5"><span class="_5yl5">Szczerze to nawet troszkę się popłakałam jak to wstawiałam, lmao</span></span></span></div>
<div style="text-align: left;">
<span class="_5yl5"><span class="_5yl5"><span class="_5yl5">Pamiętajcie o komentarzu - może to być nawet głupia kropka albo minka.</span></span></span></div>
<div style="text-align: left;">
<span class="_5yl5"><span class="_5yl5"><span class="_5yl5">Zajmie Wam to minutę a ja rozdział piszę znacznie dłużej. </span></span></span></div>
<div style="text-align: left;">
</div>
<div style="text-align: left;">
<span class="_5yl5"><span class="_5yl5"><span class="_5yl5"><span style="font-size: xx-small;">Moja miłość i uzależnienie w ostatnim czasie: <a href="https://www.youtube.com/watch?v=4yKDMz3WLNo">*klik*</a></span> </span> </span></span></div>
<div style="text-align: left;">
<span class="_5yl5"><span class="_5yl5"> </span> </span></div>
<div style="text-align: left;">
</div>
<div style="text-align: left;">
</div>
<div style="text-align: left;">
<span class="_5yl5"><span class="_5yl5"><span class="_5yl5"><span class="_5yl5"><span class="_5yl5"><span class="_5yl5"> </span> </span></span></span></span></span></div>
<span class="_5yl5"><span class="_5yl5"><span class="_5yl5"><span class="_5yl5"><span class="_5yl5"> </span> </span></span></span></span><br />
<span class="_5yl5"><span class="_5yl5"><span class="_5yl5"><span class="_5yl5"> </span> </span> </span></span></div>
<br />
<br />
<span style="font-size: xx-small;"><span style="font-size: small;"><span class="_5yl5"> </span></span> </span>Anonymoushttp://www.blogger.com/profile/10393446191163988428noreply@blogger.com19tag:blogger.com,1999:blog-5412188667409682187.post-86062446757226577082016-04-24T13:22:00.001-07:002016-04-24T13:24:17.353-07:0014<div style="text-align: center;">
<span class="_5yl5"><span style="color: purple;"> Proszę Was, komentujcie... :)</span></span><br />
<br />
<br />
<span class="_5yl5">*Ariana* </span></div>
<br />
<span class="_5yl5">Przez wczorajszy wieczór siedziałam u siebie oglądając filmy i seriale.
Justin pytał co mi jest, ale mówiłam, że nic.
Niestety, uparł się ale nie pisnęłam ani słówka. Szatyn obraził się na mnie i spał w innym pokoju.
Po umyciu się i zrobieniu lekkiego makijażu (gdybym znów miała się popłakać, czy coś) i uczesaniu włosów w pół kucyka, w samym szlafroku zeszłam na dół.
Wczoraj nic nie jadłam, ale wyjątkowo nawet nie czułam głodu.
Ale przecież muszę jeść cokolwiek..
Wyjęłam z lodówki jakiś owocowy jogurt i szybko go zjadłam.
Nie chciałam się natknąć na nikogo z domowników, bo nie zamierzam się z NICZEGO tłumaczyć.
Do tego wzięłam jabłko, które umyłam i ponownie wróciłam do pokoju.
Dziś umówiłam się z Kendall i Kylie, że do nich przyjadę i pogadamy.
Potrzebuję z kimś porozmawiać.
Muszę zasięgnąć od kogoś rady, bo jestem po prostu zagubiona.</span><br />
<span class="_5yl5">Założyłam białą bieliznę.
Z szafy wyjęłam czarne legginsy, szary, obcisły crop top bez rękawów i grafitową bluzę, którą obwiązałam sobie na biodrach.
Na stopy wsunęłam białe slip on'y.
Popsikałam się perfumami i pomalowałam usta matowym błyszczykiem od Ky, odcieniem Dolce K.
Zbiegłam na dół, zabierając po drodze swoją torbę.
Wsiadłam do samochodu, który od razu odpaliłam i skierowałam się pod dom dziewczyn.</span><br />
<br />
<div style="text-align: center;">
<span class="_5yl5">*Justin* </span></div>
<br />
<span class="_5yl5">Obudziłem się przed jedenastą.
Spałem w jednym z wolnych pokoi bo Ariana mnie wczoraj naprawdę zdenerwowała tym, że nie chciała powiedzieć co jej jest.
Przecież nie jestem głupi, widziałem, że coś jest nie tak.
Po cichu poszedłem do pokoju szatynki.
Zdziwiło mnie to, że nie było tam Ariany.
Sprawdziłam jeszcze w łazience, ale tam też jej nie było.
Pokiwałem głową i westchnąłem.</span><br />
<span class="_5yl5">Założyłem jasne jeansy, szarą bluzę, z suwakami na dole i skarpetki.
Ułożyłem jeszcze włosy i popsikałem się perfumami.
Zszedłem na dół.
W kuchni siedziała Tina, czytając jakąś książkę. </span><br />
<span class="_5yl5">-Hej. - powiedziałem, wyjmując z lodówki karton z sokiem. </span><br />
<span class="_5yl5">Włazem sobie go do szklanki i wypiłem duszkiem. </span><br />
<span class="_5yl5">-Cześć. - mruknęłam. </span><br />
<span class="_5yl5">Cholera, głodny jestem a nie chcę prosić jej, żeby robiła mi śniadanie.
Niestety, jestem zbyt leniwy, żeby samemu przygotowywać jedzenie.
Wyjąłem z zamrażarki pizzę, którą odgrzałem w piekarniku.</span><br />
<span class="_5yl5"> -Co ty taka cicha? </span><br />
<span class="_5yl5">-Um, nic... </span><br />
<span class="_5yl5">-Wiesz, że możesz mi powiedzieć. - usiadłem na przeciwko jej. </span><br />
<span class="_5yl5">-Dziś na dyżurze zmarł trzyletni chłopiec i to takie.. - jej oczy zaszkliły się. </span><br />
<span class="_5yl5">-Przecież to nie twoja wina.. - westchnąłem. </span><br />
<span class="_5yl5">-Tak wiem, ale jego matka tak płakała.. Pierwszy raz widziałam coś takiego.. - pociągnęła nosem.</span><br />
<span class="_5yl5"> Schowałem twarz w dłoniach.
Pokiwałem głową i wstałem.
Wyjąłem pizzę, którą położyłem na talerzu.
Pokroiłem na trójkąty i odwróciłem się, żeby zaproponować Tinie, ale jej nie było. </span><br />
<span class="_5yl5">Okej... </span><br />
<span class="_5yl5">Po zjedzonym śniadaniu postanowiłem zadzwonić do Ariany, bo nie ma jej i się martwię.</span><br />
<span class="_5yl5">Wybrałem numer i czekałem, aż odbierze.
Po trzech razach zrezygnowałem i rzuciłem telefon na ławę w salonie.
Albo nie odbiera, bo nadal jest na mnie wkurwiona, albo po prostu ma wyciszony telefon, czy coś. </span><br />
<br />
<span class="_5yl5"> Ja: Gdzie jesteś? </span><br />
<br />
<span class="_5yl5">Zablokowałem komórkę i zacząłem oglądać jakieś reality show.</span><br />
<span class="_5yl5">W końcu zajarzyłem, że jest to "z kamera u Kardasianów". </span><br />
<span class="_5yl5">-Siema. - powiedział Mike, siadając obok mnie. </span><br />
<span class="_5yl5">-Cześć. - westchnąłem. </span><br />
<span class="_5yl5">-Arianie już przeszło? </span><br />
<span class="_5yl5"> -Nie sądzę, nie odbiera i nawet nie ma jej w domu, więc... - prychnąłem. </span><br />
<span class="_5yl5">-Tina też często się obraża, ale się przyzwyczaiłem. - wzruszyłam ramionami.</span><br />
<br />
<div style="text-align: center;">
<span class="_5yl5">*Ariana* </span></div>
<br />
<span class="_5yl5">Po długiej rozmowie z dziewczynami ustaliłyśmy, że Kendall załatwi mi tabletki.
Kylie zgodziła się chodzić ze mną na siłownie, więc powinnam dać radę schudnąć.
Zostałam u nich na lunch.
Kourtney przygotowała naleśniki z truskawkami.
Zjadłam jednego, bo przecież jak będę się głodzić i tak nie schudnę.
Pożegnałam się z nimi i wyszłam z ich domu.
Postanowiłam podjechać jeszcze do Scootera, pogadać o tym wszystkim.
Po dwudziestominutowym jechaniu przez miasto zaparkowałam przed domem Scoota.
Zapukałam do drzwi.
Czekałam chwilkę i otworzyła mi jego żona. </span><br />
<span class="_5yl5">-Hej, jest Scooter? </span><br />
<span class="_5yl5">-Tak, siedzi u siebie. - uśmiechnęłam się lekko. </span><br />
<span class="_5yl5">Skierowałam się w miejsce, gdzie znajdował się mój manager.
Nie pukając weszłam do środka. </span><br />
<span class="_5yl5">-Mówiłem, żeby pukać... - westchnął, robiąc coś w komputerze. </span><br />
<span class="_5yl5">-To ja. </span><br />
<span class="_5yl5">-O, cześć. </span><br />
<span class="_5yl5">-Przyszłam porozmawiać z tobą o tym.. No wiesz. </span><br />
<span class="_5yl5">-Szukałem tabletek... </span><br />
<span class="_5yl5">-Kendall mi załatwi, dzięki. - prychnęłam. - Chcę tą pracę i sama zadbam o to, żeby schudnąć. </span><br />
<span class="_5yl5">-Dobrze, ale wiesz, że nie mamy za dużo czasu.. - potarł twarz dłonią. </span><br />
<span class="_5yl5">-Wiem, ale się staram. Wracam do domu, pa. - uśmiechnęłam się lekko. </span><br />
<span class="_5yl5">-A, i Ariana... </span><br />
<span class="_5yl5">-Hm? </span><br />
<span class="_5yl5">-Uważaj na siebie, jakby były jakieś komplikacje czy coś... Informuj mnie. - Powiedział stanowczym tonem. </span><br />
<span class="_5yl5">-Okej, do zobaczenia. - wyszłam. </span><br />
<span class="_5yl5">Po drodze pożegnałam się z ich synem.
Był uroczy.
Dochodziła trzynasta, dlatego muszę jechać do domu.
Potańczę, wieczorem może pójdę pobiegać..
Wsiadłam do samochodu i wyjęłam z torebki telefon.
Miałam trzy nie odebrane połączenia i sms'a od Justina.
Pytał gdzie jestem, więc odpisałam mu, że zaraz będę w domu.</span><br />
<br />
<div style="text-align: center;">
<span class="_5yl5">*** </span></div>
<br />
<span class="_5yl5">Kiedy wróciłam, oczywiście nie obyło się od pytań, gdzie byłam i po co.
Powiedziałam, że spotkałam się z Kendall i Kylie, co wcale nie było kłamstwem.
Chociaż Justin jest na tyle głupi, że nie uwierzył mi.
Wzięłam wodę i telefon.
Poszłam do salki tanecznej.
Podłączyłam telefon do głośników i zdjęłam bluzę.
Buty postawiłam z boku pomieszczenia.
Włączyłam piosenkę "work hard play hard".
Skupiłam się i zaczęłam tańczyć.
Od czasu do czasu zerkałam w lustro, patrząc jak tańczę.
Piosenka zmieniła się na "Cool for the summer". </span><br />
<span class="_5yl5">Demi, aw, kocham ją! </span><br />
<span class="_5yl5">Pamiętam, jak w moje urodziny Justin mnie zabrał na jej koncert. </span><br />
<span class="_5yl5">To było naprawdę, niesamowite!</span><br />
<span class="_5yl5"></span><span class="_5yl5">Starałam się nie myśleć o niczym związanym z nim i po prostu skupić na tym, żeby schudnąć.
Okej, bardzo dobrze wiem o tym, że to lekkomyślna decyzja ale to Victoria's Secret.
Zmieniłam piosenkę na "Booty had me like".
Szczerze, znacznie wolę tańczyć do rapu.</span><br />
<span class="_5yl5">Zatańczyłam jeszcze do dwóch piosenek i napiłam się wody.
Siedziałam pod ścianą z zamkniętymi oczami. </span><br />
<span class="_5yl5">-Dobrze tańczysz. - usłyszałam. </span><br />
<span class="_5yl5">-Czemu tutaj jesteś? Przecież mówiłam, że chcę być sama. - warknęłam. </span><br />
<span class="_5yl5">-Nie mogę wytrzymać, kiedy jesteśmy od siebie daleko. - mruknął. </span><br />
<span class="_5yl5">-Nie rozumiem, co masz na myśli.. </span><br />
<span class="_5yl5">-To, że Cię kocham i nienawidzę się z tobą kłócić oraz, jak jesteśmy daleko od siebie. - podszedł do mnie. </span><br />
<span class="_5yl5">Wstałam i odgarnęłam włosy do tyłu. </span><br />
<span class="_5yl5">-Przepraszam... - szepnęłam.</span><br />
<span class="_5yl5">Wziął mój podbródek w dwa palce i podniósł tak, że patrzyliśmy sobie w oczy. </span><br />
<span class="_5yl5">-Po prostu już się ze mną nie kłóć. </span><br />
<span class="_5yl5">Pokiwałam lekko głową.
Justin przybliżył się do mnie i przycisnął nasze usta do siebie.
Cofnęłam się trochę, a szatyn ułożył dłonie na moich biodrach.
Ja zaś wplątałam palce w jego gęste włosy, na co on jęknął cicho. </span><br />
<span class="_5yl5">-Kocham cię. - szepnął. </span><br />
<span class="_5yl5">-Ja Ciebie też, bardzo. - odpowiedziałam.</span><br />
<br />
<div style="text-align: center;">
<span class="_5yl5"><span class="_5yl5"> *** </span></span></div>
<br />
<span class="_5yl5"><span class="_5yl5">O dziewiętnastej przyszła do mnie Kylie.
Miałyśmy iść pobiegać.
Ubrałam się w szare, dresowe spodenki i biały, luźny crop top.
Na stopy założyłam czarne fluxy.
Zmyłam makijaż a włosy uczesałam i kucyka.
-Ja i Kylie idziemy biegać. - krzyknęłam.
Wręcz wypchnęłam Kylie z domu.
Ona zaś była w czarnych legginsach, dużej bluzce i czarnych, długich conversach.
Biegłyśmy w wspólnym tempie.
Przy najbliższym sklepie kupiłyśmy jedną butelkę wody, którą wypiłyśmy razem.</span></span><br />
<span class="_5yl5"><span class="_5yl5"> -Więc.. Jak masz zamiar schudnąć? </span></span><br />
<span class="_5yl5"><span class="_5yl5">-Te tabletki od Kendall, bieganie, siłka, taniec i mało jedzenia. - uśmiechnęłam się nieśmiało. </span></span><br />
<span class="_5yl5"><span class="_5yl5">-To trochę niebezpieczne.. </span></span><br />
<span class="_5yl5"><span class="_5yl5">-Ale chce tą pracę.. Biegnijmy. - westchnęłam. </span></span><br />
<span class="_5yl5"><span class="_5yl5">Łącznie przebiegłyśmy ponad 3 kilometry.
Byłam zmęczona, ale nie jakoś bardzo.
W parku każda z nas pobiegła w swoja stronę.
Weszłam do domu.
Zdjęłam buty i pierwsze co zrobiłam to poszłam do kuchni.
Zapaliłam światło i mało co nie dostałam zawału.
Przy stole siedział Justin, pijąc piwo a dookoła niego były jeszcze trzy puszki. </span></span><br />
<span class="_5yl5"><span class="_5yl5">-Czemu pijesz? </span></span><br />
<span class="_5yl5"><span class="_5yl5">Wzruszył ramionami. </span></span><br />
<span class="_5yl5"><span class="_5yl5">-Nudziłem się. </span></span><br />
<span class="_5yl5"><span class="_5yl5">Pokiwałam głową i wzięłam z lodówki butelkę wody.
Wlałam sobie trochę do szklanki i wypiłam wszystko duszkiem. </span></span><br />
<span class="_5yl5"><span class="_5yl5">-Chodź na górę. - mruknęłam. </span></span><br />
<span class="_5yl5"><span class="_5yl5">Wstał i lekko się zachwiał. </span></span><br />
<span class="_5yl5"><span class="_5yl5">-Dasz radę sam? </span></span><br />
<span class="_5yl5"><span class="_5yl5">-Tak. - Powiedział oschle. </span></span><br />
<span class="_5yl5"><span class="_5yl5">Okej, ktoś nie jest w humorze. </span></span><br />
<span class="_5yl5"><span class="_5yl5">Znowu.</span></span><br />
<span class="_5yl5"><span class="_5yl5"><span class="_5yl5">Kiedy weszliśmy na górę, Justin od razu rozebrał się do bielizny a ja zamknęłam się w łazience.
Zdjęłam z siebie ubrania i weszłam pod prysznic.
Dokładnie umyłam ciało żelem o zapachu czekoladowym.
Spłukałam pianę i wyszłam, owijając się ręcznikiem.
Weszłam do sypialni, gdzie szatyn leżał na łóżku, już przysypiając.
Wyjęłam z szafki bieliznę i luźny, czarny crop top.
Ponownie weszłam do toalety, gdzie szybko się ubrałam i zrobiłam siku.
Zgasiłam światło i zamknęłam drzwi.
Wskoczyłam na łóżko i zgasiłam lampkę. </span></span></span><br />
<span class="_5yl5"><span class="_5yl5"><span class="_5yl5">-Dobranoc. - szepnęłam, kładąc się. </span></span></span><br />
<span class="_5yl5"><span class="_5yl5"><span class="_5yl5">-Dobranoc, kochanie. - mruknął, przytulając się do mnie.</span> </span></span><br />
<br />
<br />
<span class="_5yl5"><span class="_5yl5">~*~</span></span><br />
<span style="font-size: x-small;"><span class="_5yl5"><span class="_5yl5">Przechodzę załamanie, bo nie mogłam jechać na koncert Jack'ów, który był GENIALNY.</span></span></span><br />
<br />
<span class="_5yl5"><span class="_5yl5"> </span> </span><br />
<br />
<br />Anonymoushttp://www.blogger.com/profile/10393446191163988428noreply@blogger.com13tag:blogger.com,1999:blog-5412188667409682187.post-60575657301802494012016-04-21T14:05:00.000-07:002016-04-21T14:05:09.113-07:0013<span class="_5yl5"><span>-Co? Ja? - wskazałam na siebie. </span></span><br />
<span class="_5yl5"><span>-Tak, ty. - zaśmiał się. - Możesz rozważyć tą propozycję, najlepiej gdybyś podała nam odpowiedź do jutra. </span></span><br />
<span class="_5yl5"><span>-Okej, dzięki.. </span></span><br />
<span class="_5yl5"><span> -Do zobaczenia. - uśmiechnął się i poszedł do swojego samochodu. </span></span><br />
<span class="_5yl5"><span>Stałam jeszcze chwilę w miejscu, bo szczerze powiedziawszy nie spodziewałabym się czegoś takiego. </span></span><br />
<span class="_5yl5"><span>Okej, jestem fotomodelką, ale.. Praca do Victoria's Secret to jedna z najlepszych rzeczy na świecie.
Odgarnęłam włosy do tyłu i wzięłam głęboki oddech.
Weszłam do sklepu, uprzednio biorąc kosz.
Wkładałam do koszyka potrzebne produkty.
Wzięłam dużo słodyczy i piw bo jeśli Justin ma u nas zamieszkać to razem z Mikiem będą siedzieć w domu całymi dniami..
Przy kasie włożyłam do koszyka jeszcze trzy paczki gum miętowych i chusteczki higieniczne.
Kasjerka chyba mnie rozpoznała, bo patrzyła się na mnie co chwila.
Zapłaciłam należytą kwotę i wzięłam siatki z zakupami. </span></span><br />
<span class="_5yl5"><span>-Może ja pomogę.. - usłyszałam. </span></span><br />
<span class="_5yl5"><span>Zobaczyłam przy sobie przystojnego bruneta.
Wyglądał na około dwadzieścia lat. </span></span><br />
<span class="_5yl5"><span>-Dziękuję. - uśmiechnęłam się lekko. </span></span><br />
<span class="_5yl5"><span>Dałam m jedną torbę i wziął jeszcze jedną.
Szliśmy w cichy, ale odpowiadało mi to, bo przecież bo nie znam to nie będę zaczynać tematu.
Otworzyłam bagażnik a chłopak włożył tam zakupy. </span></span><br />
<span class="_5yl5"><span>-Dzięki za pomoc.. </span></span><br />
<span class="_5yl5"><span>-Nie ma sprawy, przecież sama nie dałabyś rady.. - zaśmiał się. </span></span><br />
<span class="_5yl5"><span>-Dlaczego tak sądzisz? - zamknęłam bagażnik. </span></span><br />
<span class="_5yl5"><span>-Jesteś chuda.. No. - zaśmiał się. </span></span><br />
<span class="_5yl5"><span>O mamo jego śmiech! </span></span><br />
<span class="_5yl5"><span>-Jeszcze raz dziękuję, ale muszę już iść. - westchnęłam. </span></span><br />
<span class="_5yl5"><span>-Okej, to pa. - pomachał mi. </span></span><br />
<span class="_5yl5"><span>Pokiwałam głową i wsiadłam do samochodu.</span></span><br />
<span class="_5yl5"><span> </span></span><span class="_5yl5"><span>Postanowiłam jeszcze pojechać do Kylie i Kendall.
One są modelkami i podpowiedzą mi co zrobić.
W sumie bardzo chcę przyjąć tę propozycję ale się boję.
Odpaliłam silnik i wyjechałam z parkingu.
Pod domem dziewczyn byłam po dziesięciu minutach.
Jest dziesiąta, więc nie powinnam ich obudzić, ale równie dobrze mogą spać o tej godzinie.
Wysiadłam i podeszłam do drzwi.
Zadzwoniłam dzwonkiem a po chwili otworzyła mi Kim.</span></span><br />
<span class="_5yl5"><span> -O Ariana! Wejdź. </span></span><br />
<span class="_5yl5"><span>-Cześć. - uśmiechnęłam się lekko. - Są Kendall i Ky? </span></span><br />
<span class="_5yl5"><span> -Tak, na górze. - zamknęła drzwi. </span></span><br />
<span class="_5yl5"><span>Podziękowałam jej i skierowałam się schodami na górę.
Usłyszałam ich śmiech z pokoju Ken, więc tam się skierowałam. </span></span><br />
<span class="_5yl5"><span>-Hej. - mruknęłam, wchodząc. </span></span><br />
<span class="_5yl5"><span>-O Ari! - podbiegła do mnie Kylie. </span></span><br />
<span class="_5yl5"><span>-Co tam? - spytała Kendall. </span></span><br />
<span class="_5yl5"><span>Obie były w piżamie. </span></span><br />
<span class="_5yl5"><span>-Um, muszę z Wami pogadać. - przegryzłam wargę i usiadłam na fotelu.</span></span><br />
<span class="_5yl5"><span> -Weź, bo się boję... </span></span><br />
<span class="_5yl5"><span>-Ja też. - wzięłam głęboki oddech. </span></span><br />
<span class="_5yl5"><span>-Jesteś w ciąży?! - krzyknęła szeptem starsza ze sióstr. </span></span><br />
<span class="_5yl5"><span>-Zwariowałaś?! Przecież miała okres niedawno!</span></span><br />
<span class="_5yl5"><span>Schowałam twarz i dłoniach. </span></span><br />
<span class="_5yl5"><span>-To nie ciąża. </span></span><br />
<span class="_5yl5"><span>-No mów, dziewczyno! </span></span><br />
<span class="_5yl5"><span>-Okej.. Dostałam propozycję zostania aniołkiem Victoria's Secret.. </span></span><br />
<span class="_5yl5"><span>-To super! - pisnęła Kendall. </span></span><br />
<span class="_5yl5"><span>-Nie przyjęłam jeszcze tego. </span></span><br />
<span class="_5yl5"><span>-Czemu? Przecież to genialna propozycja! </span></span><br />
<span class="_5yl5"><span>-Boję się tego. </span></span><br />
<span class="_5yl5"><span>-Nie ma czego, serio. </span></span><br />
<span class="_5yl5"><span>-No ale... </span></span><br />
<span class="_5yl5"><span>-Nie ma żadnych ale! Musisz to przyjąć! - krzyknęła Kylie. </span></span><br />
<span class="_5yl5"><span>Zachichotałam i wstałam. </span></span><br />
<span class="_5yl5"><span>-Cóż.. Okej, przyjmę ale.. Nie mówcie na razie nikomu i macie mnie wspierać, jakby co. - wskazałam na nie. </span></span><br />
<span class="_5yl5"><span>-Nie ma sprawy. </span></span><br />
<span class="_5yl5"><span> -To jadę do nich. - uśmiechnęłam się szeroko.</span></span><br />
<br />
<div style="text-align: center;">
<span class="_5yl5"><span>***</span></span></div>
<div style="text-align: center;">
<br /></div>
<div style="text-align: left;">
<span class="_5yl5"><span><span class="_5yl5"><span>Weszłam do budynku, w którym mieści się agencja Victoria's Secret.
Serce biło mi niewyobrażalnie mocno bo cholernie się denerwowałam. </span></span></span></span></div>
<div style="text-align: left;">
<span class="_5yl5"><span><span class="_5yl5"><span>-Ariana? </span></span></span></span></div>
<div style="text-align: left;">
<span class="_5yl5"><span><span class="_5yl5"><span>Odwróciłam się i zobaczyłam tego samego faceta, który mi to oferował. </span></span></span></span></div>
<div style="text-align: left;">
<span class="_5yl5"><span><span class="_5yl5"><span>-Tak to ja. - zaśmiałam się nerwowo. </span></span></span></span></div>
<div style="text-align: left;">
<span class="_5yl5"><span><span class="_5yl5"><span>Zrównał mi a ja się zarumieniłam.
Ariana, co dziś się z tobą dzieje?! </span></span></span></span></div>
<div style="text-align: left;">
<span class="_5yl5"><span><span class="_5yl5"><span>-A co w sprawie mojego managera? </span></span></span></span></div>
<div style="text-align: left;">
<span class="_5yl5"><span><span class="_5yl5"><span>-Rozmawialiśmy już z nim i miał to rozważać. </span></span></span></span></div>
<div style="text-align: left;">
<span class="_5yl5"><span><span class="_5yl5"><span>-Ohh. A może tutaj przyjechać? </span></span></span></span></div>
<div style="text-align: left;">
<span class="_5yl5"><span><span class="_5yl5"><span>-Jasne, już po niego dzwonie a ty idź do gabinetu dyrektora.. </span></span></span></span></div>
<div style="text-align: left;">
<span class="_5yl5"><span><span class="_5yl5"><span>-Okej. </span></span></span></span></div>
<div style="text-align: left;">
<span class="_5yl5"><span><span class="_5yl5"><span>Szybkim i zdecydowanym krokiem poszłam na wskazane miejsce.
Przed wejście wyłączyłam telefon, żeby nikt nam nie przeszkadzał.
Wzięłam głęboki oddech i zapukałam.
Po chwili usłyszałam "proszę".</span></span></span></span></div>
<div style="text-align: left;">
<span class="_5yl5"><span><span class="_5yl5"><span><span class="_5yl5"><span>Teraz już nie ma odwrotu.
Weszłam do pomieszczenia.
Wow.. Jest ogromne i prześliczne.
Ściany są w kolorze beżowym a meble białe.
Totalnie w moim stylu. </span></span></span></span></span></span></div>
<div style="text-align: left;">
<span class="_5yl5"><span><span class="_5yl5"><span><span class="_5yl5"><span>-Ariana Grande? </span></span></span></span></span></span></div>
<div style="text-align: left;">
<span class="_5yl5"><span><span class="_5yl5"><span><span class="_5yl5"><span>-Um, tak. </span></span></span></span></span></span></div>
<div style="text-align: left;">
<span class="_5yl5"><span><span class="_5yl5"><span><span class="_5yl5"><span>-Skoro tu jesteś to pewnie już podjęłaś decyzję. - uśmiechnął się lekko. </span></span></span></span></span></span></div>
<div style="text-align: left;">
<span class="_5yl5"><span><span class="_5yl5"><span><span class="_5yl5"><span>Pokiwałam twierdząco głową.</span></span></span></span></span></span></div>
<div style="text-align: left;">
<span class="_5yl5"><span><span class="_5yl5"><span><span class="_5yl5"><span> -Tak, zgadzam się. - mruknęłam cicho. </span></span></span></span></span></span></div>
<div style="text-align: left;">
<span class="_5yl5"><span><span class="_5yl5"><span><span class="_5yl5"><span>-To wspaniale! - powiedział głośno, klaskając w dłonie. </span></span></span></span></span></span></div>
<div style="text-align: left;">
<span class="_5yl5"><span><span class="_5yl5"><span><span class="_5yl5"><span>-Cóż.. A co z moim managerem? </span></span></span></span></span></span></div>
<div style="text-align: left;">
<span class="_5yl5"><span><span class="_5yl5"><span><span class="_5yl5"><span>-Rozmawiałem z nim i też miał to przemyśleć.. </span></span></span></span></span></span></div>
<div style="text-align: left;">
<span class="_5yl5"><span><span class="_5yl5"><span><span class="_5yl5"><span>-Wiem, będzie tu niedługo. </span></span></span></span></span></span></div>
<div style="text-align: left;">
<span class="_5yl5"><span><span class="_5yl5"><span><span class="_5yl5"><span>-O, to dobrze. - zaśmiał się. - Dobrze, to omówmy co musisz poprawić, żeby być u nas.. </span></span></span></span></span></span></div>
<div style="text-align: left;">
<span class="_5yl5"><span><span class="_5yl5"><span><span class="_5yl5"><span>-Co masz na myśli? </span></span></span></span></span></span></div>
<div style="text-align: left;">
<span class="_5yl5"><span><span class="_5yl5"><span><span class="_5yl5"><span>-Zdejmij bluzę i buty. </span></span></span></span></span></span></div>
<div style="text-align: left;">
<span class="_5yl5"><span><span class="_5yl5"><span><span class="_5yl5"><span>-Po co? - warknęłam. </span></span></span></span></span></span></div>
<div style="text-align: left;">
<span class="_5yl5"><span><span class="_5yl5"><span><span class="_5yl5"><span>-Musimy cię zważyć. - wzruszył ramionami.
Wykonałam jego polecenie a potem skierowaliśmy się do mniejszego pomieszczenia. </span></span></span></span></span></span></div>
<div style="text-align: left;">
<span class="_5yl5"><span><span class="_5yl5"><span><span class="_5yl5"><span>-Ustań na wadze. - powiedział. </span></span></span></span></span></span></div>
<div style="text-align: left;">
<span class="_5yl5"><span><span class="_5yl5"><span><span class="_5yl5"><span>Ustałam na niej a na 'liczniku' pojawiła się liczba 47,7 kg.
Cholera, przytyłam. </span></span></span></span></span></span></div>
<div style="text-align: left;">
<span class="_5yl5"><span><span class="_5yl5"><span><span class="_5yl5"><span>-Nie dobrze. - przetarł twarz rękoma. </span></span></span></span></span></span></div>
<div style="text-align: left;">
<span class="_5yl5"><span><span class="_5yl5"><span><span class="_5yl5"><span>-Dlaczego? </span></span></span></span></span></span></div>
<div style="text-align: left;">
<span class="_5yl5"><span><span class="_5yl5"><span><span class="_5yl5"><span>-Musiałabyś sporo schudnąć. </span></span></span></span></span></span></div>
<div style="text-align: left;">
<span class="_5yl5"><span><span class="_5yl5"><span><span class="_5yl5"><span>-Jak to? Przecież sami do cholery mówiliście, że się nadaje! - podniosłam głos. </span></span></span></span></span></span></div>
<div style="text-align: left;">
<span class="_5yl5"><span><span class="_5yl5"><span><span class="_5yl5"><span>-U nas obowiązuje waga. - syknął. </span></span></span></span></span></span></div>
<div style="text-align: left;">
<span class="_5yl5"><span><span class="_5yl5"><span><span class="_5yl5"><span>-Wiesz co? W dupie mam tą wagę! - krzyknęłam. </span></span></span></span></span></span></div>
<div style="text-align: left;">
<span class="_5yl5"><span><span class="_5yl5"><span><span class="_5yl5"><span>Ubrałam swoje rzeczy i miałam zamiar już wyjść, ale ktoś otworzył drzwi z drugiej strony.
O, Scooter, jak miło. </span></span></span></span></span></span></div>
<div style="text-align: left;">
<span class="_5yl5"><span><span class="_5yl5"><span><span class="_5yl5"><span>-A Ty gdzie? - spytał. </span></span></span></span></span></span></div>
<div style="text-align: left;">
<span class="_5yl5"><span><span class="_5yl5"><span><span class="_5yl5"><span>-Do domu. </span></span></span></span></span></span></div>
<div style="text-align: left;">
<span class="_5yl5"><span><span class="_5yl5"><span><span class="_5yl5"><span>-Wróć. </span></span></span></span></span></span></div>
<div style="text-align: left;">
<span class="_5yl5"><span><span class="_5yl5"><span><span class="_5yl5"><span>-Nie jestem twoim pieprzonym psem. </span></span></span></span></span></span></div>
<div style="text-align: left;">
<span class="_5yl5"><span><span class="_5yl5"><span><span class="_5yl5"><span>Spojrzał na mnie surowym wzrokiem a ja wywróciłam oczami i poszłam za nim.
Przysięgam, że jeszcze raz mnie wkurzą to wyjdę. </span></span></span></span></span></span></div>
<div style="text-align: left;">
<span class="_5yl5"><span><span class="_5yl5"><span><span class="_5yl5"><span>-Scooter Braun, Manager Ariany.. </span></span></span></span></span></span></div>
<div style="text-align: left;">
<span class="_5yl5"><span><span class="_5yl5"><span><span class="_5yl5"><span>-Wiem. - uśmiechnął się i uścisnął jego dłoń. </span></span></span></span></span></span></div>
<div style="text-align: left;">
<span class="_5yl5"><span><span class="_5yl5"><span><span class="_5yl5"><span>Usiadłam na krześle oglądając swoje paznokcie. </span></span></span></span></span></span></div>
<div style="text-align: left;">
<span class="_5yl5"><span><span class="_5yl5"><span><span class="_5yl5"><span>-Ariana na prawdę się nadaje, tylko.. U nas obowiązuje waga, jak już jej mówiłem.. </span></span></span></span></span></span></div>
<div style="text-align: left;">
<span class="_5yl5"><span><span class="_5yl5"><span><span class="_5yl5"><span>-Ile musi ważyć, żebyście ją przyjęli? </span></span></span></span></span></span></div>
<div style="text-align: left;">
<span class="_5yl5"><span><span class="_5yl5"><span><span class="_5yl5"><span>-Czterdzieści, a ona waży o prawie osiem kilo za dużo. - westchnął. </span></span></span></span></span></span></div>
<div style="text-align: left;">
<span class="_5yl5"><span><span class="_5yl5"><span><span class="_5yl5"><span>-Osiem kilogramów?! - wstał. - Miesiąc temu ważyłaś czterdzieści pięć, do cholery! - krzyknął. </span></span></span></span></span></span></div>
<div style="text-align: left;">
<span class="_5yl5"><span><span class="_5yl5"><span><span class="_5yl5"><span>-Zamknij się. - warknęłam. </span></span></span></span></span></span></div>
<div style="text-align: left;">
<span class="_5yl5"><span><span class="_5yl5"><span><span class="_5yl5"><span>-Ona schudnie, tylko daj nam trochę czasu. - mruknął. </span></span></span></span></span></span></div>
<div style="text-align: left;">
<span class="_5yl5"><span><span class="_5yl5"><span><span class="_5yl5"><span>-Taa, schudnę. - uśmiechnęłam się fałszywie. </span></span></span></span></span></span></div>
<div style="text-align: left;">
<span class="_5yl5"><span><span class="_5yl5"><span><span class="_5yl5"><span>Niestety, nie domyślił się, że uśmiech był nieszczery i pokiwał głową.
No fajnie, schudnę 8 kilo - na pewno nikt z moich przyjaciół nie zauważy.
Razem ze Scootem wyszliśmy z budynku a ja bez słowa skierowałam się do swojego samochodu.</span></span> </span></span></span></span></div>
<span class="_5yl5"><span>Zobaczyłam biegnących w moim kierunku dlatego pośpiesznie odpaliłam samochód i odjechałam.
Wypuściłam głęboki oddech i wjechałam na główną ulicę.
Muszę pogadać z dziewczynami.
Kiedy zaparkowałam pod domem wyszłam z auta.
Wyjęłam wszystkie torby i zadzwoniłam dzwonkiem do drzwi. </span></span><br />
<span class="_5yl5"><span>-Jezu, umieraliśmy z głodu co ci tyle zajęło?! - jęknął Justin. </span></span><br />
<span class="_5yl5"><span>-Ciebie Też miło widzieć. - fuknęłam. </span></span><br />
<span class="_5yl5"><span>Wziął ode mnie torby i poszedł do kuchni po drodze krzycząc do Mike'a, że w końcu maja jedzenie.
Zdjęłam buty i odłozżyłam torbę na szafkę w przedpokoju.
Usłyszałam dźwięk informujący o nowej wiadomości.</span></span><br />
<br />
<span class="_5yl5"><span> Scooter: Tylko nikomu nie mów na razie o tej ofercie. </span></span><br />
<span class="_5yl5"><span>Ja: Tak, tak. </span></span><br />
<span class="_5yl5"><span>Scooter: Pamiętaj, musisz szybko schudnąć! </span></span><br />
<span class="_5yl5"><span>Ja: Pójdę dziś na siłownię, pasuje?</span></span><br />
<span class="_5yl5"><span>Scooter: Wiesz, że na siłowni nie schudniesz szybko? Przydadzą się tabletki czy coś.. </span></span><br />
<span class="_5yl5"><span>Ja: Wymyślę coś, a teraz daj mi spokój.</span></span><br />
<br />
<span class="_5yl5"><span>Schowałam telefon do kieszeni bluzy i wbiegłam na górę.
Zdjęłam z siebie wcześniejsze ubrania i ustałam przed szafą.</span></span><br /><span class="_5yl5"><span>Wyjęłam czarne legginsy i cienki, luźny, szary sweterek.
Przebrałam się a na stopy założyłam puchate skarpetki.
Wzięłam telefon i zeszłam do chłopaków.
Siedzieli w kuchni jedząc chipsy i kanapki na zmianę.
Przegryzłam wargę i podeszłam do lodówki.
Jedyny plus to taki, że rozpakowali zakupy..
Wyjęłam butelkę wody i poszłam z nią do salonu.
Siedziałam przed telewizorem oglądając wiadomości.
Później przełączyłam na "Z kamerą u Kardashianów".
Kilka razy byłam na planie ale nigdy nie występowałam.</span></span><br /><span class="_5yl5"><span>Po jakimś czasie (niecałe dwadzieścia minut) przyszedł do mnie Justin.
Usiadł obok i spojrzał na mnie. </span></span><br />
<span class="_5yl5"><span>-Co? - spytałam. </span></span><br />
<span class="_5yl5"><span>-Wolę cię w takim stroju, niż w tym co wyszłaś na miasto. - mruknął.</span></span><br />
<span class="_5yl5"><span> -Oj tam, daj spokój... </span></span><br />
<span class="_5yl5"><span>-O co chodzi? - szepnął. </span></span><br />
<span class="_5yl5"><span>-Co masz na myśli? - westchnęłam. </span></span><br />
<span class="_5yl5"><span>-Odkąd wróciłaś jesteś taka cicha i.. Nieobecna. </span></span><br />
<span class="_5yl5"><span> -Po prostu... Po prostu jestem zmęczona. - skłamałam. </span></span><br />
<span class="_5yl5"><span>Bałam się.
Wiecie, schudnąć 8 kg w krótkim czasie to ogromne wyzwanie.
Nie wiem po co się na to zgadzałam. Chociaż gdyby Scooter pierwszy by mi to Powiedział byłoby gorzej, bo zgodziłby się a ja miałabym się tylko mu podporządkować.</span></span><br /><span class="_5yl5"><span>W dodatku tabletki i to wszystko.. To popieprzone.
Rozumiem - to jest ogromna szansa.
Wiele dziewczyn o tym marzy a to właśnie ja ją dostałam. </span></span><br />
<span class="_5yl5"><span>-Widzisz? Nawet nie mnie słuchasz. - fuknął. </span></span><br />
<span class="_5yl5"><span>-Idę do siebie, przepraszam. - szepnęłam. </span></span><br />
<span class="_5yl5"><span>Wzięłam wodę i komórkę.
Wolnym krokiem poszłam do swojego pokoju i weszłam do łazienki.
Spojrzałam w lustro.
Od tych trzech lat, przez które nie widziałam się z Justinem trochę się zmieniłam.
Pamiętam jak nie chciałam jeść, a on mnie do tego zmuszał, albo jak się okaleczałam a on mi pomagał.</span></span><br /><span class="_5yl5"><span>Nie zauważyłam nawet jak z moich oczu zaczęły wypływać łzy.
Usiadłam na zamkniętej muszli klozetowej i po prostu się rozpłakałam.
Nie mogę się teraz znów załamać. </span></span><br />
<span class="_5yl5"><span>Nie teraz, gdy wszystko zaczęło się układać.</span></span><br />
<br />
<br />
<span class="_5yl5"><span>~*~</span></span><br />
<span class="_5yl5"><span>Brak komentarzy = brak nowego rozdziału :) </span></span>Anonymoushttp://www.blogger.com/profile/10393446191163988428noreply@blogger.com22tag:blogger.com,1999:blog-5412188667409682187.post-55066865679896202022016-04-16T13:33:00.001-07:002016-04-16T13:33:41.648-07:0012<span style="font-size: xx-small;">Dodaje rozdział na telefonie bo laptop mi się Popsuł 😊😊</span><br />
<span style="font-size: xx-small;">Mam nadzieję, że nie będzie błędów, bo - pierwszy raz właśnie dodaje na telefonie...</span><br />
<br />
*Ariana*<br />
<br />
Wzięłam z kuchni czteropak piwa, dwie paczki chipsów i jakiś sok.<br />
-Tina, chodź na chwilę!<br />
Po chwili dziewczyna była przy mnie.<br />
-Może wziąć szklanki i miski?<br />
-Jasne. - wzruszyła ramionami.<br />
Poszłam do ogrodu i postawiłam wszystko na stole.<br />
Kylie siedziała i patrzyła jak chłopaki grają.<br />
Justin był już tylko w koszulce a Mike bez.<br />
Nieźle.<br />
-Pijesz? - spytałam.<br />
-Tak, Kendall mnie podwiozła. - uśmiechnęła się lekko.<br />
Przyniosłam jeszcze jedną (ostatnią już) puszkę piwa dla Kylie.<br />
Usiadłam obok dziewczyny i dołączyła do nas Tina.<br />
Gadałyśmy o różnych głupotach, do czasu kiedy chłopaki nie rzucili we mnie piłką.<br />
-Co do cholery? - warknęłam, pocierając prawą część głowy.<br />
-Sorki. - mruknął Mike.<br />
-Nienawidzę Cię. - jęknęłam.<br />
-Wszystko w porządku? - spytała Tina.<br />
-Tak, chyba tak. - westchnęłam.<br />
Wzięłam łyk piw ze szklanki i znów zaczęłam rozmawiać z przyjaciółkami.<br />
Pogoda dziś bardzo dopisywała, a o tej godzinie był dosłownie upał.<br />
Chłopcy skończyli grać (zwycięzcą został Justin) i usiedli z nami.<br />
Oczywiście pierwsze co zrobili to wypili po piwie i zaczęli rozmawiać.<br />
-Cóż.. Ja mam jutro pracę, więc muszę iść przygotować rzeczy. - westchnęła Tina.<br />
-Posiedź jeszcze z nami. - mruknęłam.<br />
-Przyjdę do Was, jak skończę.<br />
Pokiwałam głowę a Tina zniknęła za drzwiami.<br />
Dopiłam resztę piwa i zjadłam chipsa.<br />
Jezu, gdyby byłby tutaj Scooter by mnie zabił.<br />
-Kochanie.. - powiedział Justin.<br />
Spojrzałam na niego.<br />
-Co?<br />
-Chodź na chwilę, muszę z tobą porozmawiać.<br />
Wywróciłam oczami i przeprosiłam Kylie na moment.<br />
Razem z Justinem poszliśmy do kuchni.<br />
-Więc.. O co chodzi?<br />
-Chodźmy na spacer.. - jęknął.<br />
-Serio? Teraz?<br />
-Noo.. - zrobił smutną minę.<br />
-Ogarnij się a ja powiem im, że wychodzimy. - westchnęłam głośno.<br />
-Zaraz będę. - powiedział i szybko dał mi buziaka w policzek.<br />
Zachichotałam i ponownie wróciłam do przyjaciół.<br />
-Um, Kylie.. Justin chce iść na spacer i..<br />
-To super, wy się przejdziecie i przy okazji możecie mnie odprowadzić.<br />
-Oki, poczekamy na Justina.<br />
Stałam chwilę, myśląc o różnych rzeczach.<br />
Z "transu" wyrwała mnie Ky.<br />
-Idziesz tak jak teraz?<br />
-W sumie jakby się nad tym zastanowic to jest mi gorąco.. - westchnęłam. - Idę się przebrać.<br />
<br />
***<br />
<br />
Po dwudziestu minutach byliśmy gotowi do wyjścia.<br />
Ubrana w czarną, ołówkową spódnicę przed kolana i tego samego koloru obcisły crop top.<br />
-Białe czy czarne buty? - spytałam.<br />
-Czarne. - odpowiedzieli razem.<br />
W takim stroju czuję się lepiej i przede wszystkim jest mi chłodniej.<br />
-Będziemy przed dziesiątą. - powiedziałam do Mike'a i razem z przyjaciółmi wyszliśmy z domu.<br />
W parku było strasznie dużo ludzi i oczywiście nas rozpoznali.<br />
Kylie mimo, że miała okulary i czapkę to i tak ją poznali.<br />
Sława ma swoje wady i zalety.<br />
Chociaż ja jestem mniej znana od niej - przecież to jedna z Kardashianek.<br />
Kilkanaście dziewczyn podbiegło do nas i zaczęły piszczeć.<br />
Justin wywrócił oczami i mocniej ścisnął moją rękę.<br />
Posłałam mu lekki uśmiech i zaczęłam robić zdjęcia z fankami.<br />
Wkońcu po piętnastu minutach mogliśmy ruszyć dalej w drogę powrotną.<br />
-To było głupie. - westchnął Justin.<br />
-Dla Ky to normalność. - mruknęłam.<br />
Nie gadaliśmy już aż do czasu, gdy doszliśmy pod dom dziewczyny.<br />
-Do zobaczenia. - przytuliła mnie.<br />
-Pa.<br />
-Cześć, Justin. - zachichotała i zniknęła za ogrodzeniem.<br />
<br />
***<br />
<br />
Justin stwierdził, że zjadłby coś słodkiego, dlatego poszliśmy do najbliższej lodziarni.<br />
Zamówiłam sobie dwie gałki lodów o smaku jogurtu naturalnego a szatyn czekoladową, waniliową, orzechową, kawową i śmietankową.<br />
I stwierdził, że zjadłby jeszcze jakieś owocowe.<br />
Wieczór minął nam na prawdę dobrze.<br />
Śmialiśmy się z większości rzeczy (pomińmy fakt, że ludzie patrzyli na nas jak idiotów) i rozmawialiśmy o różnych błachostkach.<br />
-Idziesz do mnie, czy do siebie? - spytałam.<br />
-Um, mam do ciebie pytanie. - podrapał się po karku.<br />
-Wal. - zachichotałam.<br />
Uśmiechnął się lekko i wziął głęboki oddech.<br />
-Mógłbym u was się zatrzymać? Wiesz, nie chcę siedzieć ani Wam ani Michaelowi na głowie..<br />
-Spokojnie, mamy dwa wolne pokoje.<br />
-Tak, ale nie chcę was wykorzystywać, czy coś.. Będę płacił z wami rachunki.<br />
-Co? Żartujesz?<br />
-Nie, po prostu...<br />
Nie dokończył bo wpiłam się w jego usta.<br />
Niespodziewany mojego ruchu lekko się zachwiał ale odwzajemnił pocałunek.<br />
-Za dużo się martwisz.<br />
-Kocham się z tobą całować, wiesz? - spytał.<br />
-Domyślam się. - uśmiechnęłam<br />
się, śmiejąc się przy tym cicho.<br />
<br />
*Justin*<br />
<br />
Poszliśmy do domu Michaela żebym mógł spakować swoje rzeczy.<br />
Było już ciemno i zaczęło robić się zimno.<br />
Ari leżała na łóżku, robiąc coś w telefonie a ja krzątałem się po mieszkaniu i wszystko co moje wrzucałem do torby.<br />
-Zamówisz taksówkę? - spytałem.<br />
-A twój samochód?<br />
-Został u ciebie.<br />
-A no tak, zapomniałam. - westchnęła. - Już dzwonię.<br />
Po dziesięciu minutach byliśmy już w taksówce. Ariana była już zmęczona, bo oczy jej się same zamykały.<br />
Zapłaciłem kierowcy należytą kwotę i weszliśmy do domu.<br />
Zdjąłem buty, co uczyniła Ariana zaraz po mnie.<br />
-Chcę spać. - jęknęła.<br />
-Ja też.<br />
Od razu po poszliśmy na górę.<br />
Po drodze pozbyłem się koszulki i zacząłem zdejmować spodnie.<br />
Rozebrałem się do bokserek a Ari do bielizny.<br />
-Możesz się położyć a ja zmyję makijaż. - ziewnęła.<br />
Pokiwałem głową i położyłem się do łóżka.<br />
Usłyszałem dźwięk przychodzącej wiadomości z mojego telefonu.<br />
<br />
Michael: Gdzie ty jesteś do cholery?<br />
Ja: Mieszkam sobie z Arianą.<br />
Michael: Woah, Okej ;D powodzenia ;)<br />
Ja: Dzięki :D<br />
Michael: Jak coś będzie *wiesz co mam na myśli* to napisz z jak było (͡° ͜ʖ ͡°)<br />
Ja: Może jeszcze ze szczegółami?<br />
Michael: Oczywiście ;)<br />
<br />
Wywróciłem oczami i odłożyłem telefon.<br />
W tym samym czasie Ariana wyszłam z łazienki i wskoczyła do łóżka.<br />
-Idę spać, przepraszam ale jestem strasznie zmęczona..<br />
-Dobranoc, skarbie. - pocałowałem ją w nosek.<br />
Zachichotała i położyła się.<br />
-Kocham Cię. - szepnąłem.<br />
-Tak, ja ciebie też. - mruknęła.<br />
Już usypiała.<br />
Wyglądała uroczo, kiedy spała.<br />
Jeszcze przez jakiś czas leżałem i myślałem o tym wszystkim.<br />
Będę musiał się w końcu skontaktować z Zaynem i przyjaciółmi bo jeszcze pomyślą, że nie żyję, czy coś.<br />
Położyłem się na boku i objąłem Ariane ramieniem.<br />
Wtuliłem twarz w jej włosy, które pachniały truskawkami.<br />
Nie długo tak leżąc zasnąlem.<br />
***<br />
<br />
Obudziłem się po ósmej.<br />
Ariana jeszcze spała a mi na prawdę nie chciało się wstawać, więc leżałem cały przykryty kołdrą.<br />
Oczywiście skoro wczoraj pogoda była ładna to dziś musiała się spierzyć.<br />
Padał straszny deszcz i był wiatr.<br />
Idealna pogoda na koniec sierpnia, nie ma co.<br />
Szatynka przekręciła się na drugi bok tak, że leżeliśmy twarzą do siebie.<br />
-Dzień dobry. - szepnęła.<br />
-Długo nie śpisz?<br />
-Dopiero się obudziłam. - jęknęła, otwierając oczy.<br />
Przez chwilę leżeliśmy w ciszy.<br />
-Która godzina? - spytała.<br />
-Ósma czterdzieści trzy. - mruknąłem.<br />
-Jak wcześnie. - zachichotała.<br />
<div>
<div>
-Jakieś plany? </div>
<div>
-Muszę iść na zakupy, ale ogólnie to nie.</div>
<div>
-Jakie zakupy?</div>
<div>
-Spożywcze. - usiadła.</div>
<div>
-A Mike w domu? </div>
<div>
-Raczej tak. - wzruszyła ramionami.</div>
<div>
-To posiedzę sobie z nim. - uśmiechnąłem się lekko.</div>
<div>
-Eh, jest okropna pogoda. - jęknęła.</div>
<div>
-Ta, wiem..</div>
<div>
Przerwało nam pukanie do drzwi.</div>
<div>
Wyłoniła się zza nich osoba Mike'a.</div>
<div>
-Co? - spytała Ariana.</div>
<div>
-Idziesz dziś na zakupy, czy coś? </div>
<div>
-Tak.</div>
<div>
-Do Dobrze, bo umieram z głodu więc możesz już iść? - zrobił "smutna minkę".</div>
<div>
Szatynka wywróciła oczami i przytaknęła.</div>
<div>
-Dobra. </div>
<div>
Chłopak krzyknął coś w stylu "YAAAS" i wyszedł.</div>
<div>
Zaśmiałem się i wstałem z łóżka.</div>
</div>
<div>
<div>
Ubrałem się szybko w czarne jeansy i tego samego koloru T-Shirt i założyłem skarpetki. Jedynie rozczesałem włosy.</div>
<div>
-Zbieraj się, też jestem głodny.</div>
<div>
Ariana wzięła poduszkę i rzuciła ze mnie nią.</div>
<div>
W porę się odsunąłem.</div>
<div>
-Też cię kocham. - zaśmiałem się i wyszedłem w pokoju.</div>
</div>
<div>
<br /></div>
<div>
<br /></div>
<div>
<div>
*Ariana*</div>
<div>
<br /></div>
<div>
Kiedy Justin wyszedł, wstałam i podeszłam do szafy.</div>
<div>
Wyjęłam z niej bordową, koronkową bieliznę od Victoria's Secret. </div>
<div>
Zamknęłam się w łazience i wzięłam szybki prysznic.</div>
<div>
W całej łazience było czuć pomarańczą, przez mój żel do mycia.</div>
<div>
Włosów nie myłam, bo oni są "strasznie głodni i umierają z głodu" a suszenie i ułożenie ich zajęłoby mi z pół godziny.</div>
<div>
Wytarłam się ręcznikiem i załozyłam wytrzymuje</div>
<div>
Założyłam rajstopy "kabaretki", czarny, obsisły crop top, coś w stylu majtek z wysokim stanem i dużą, granatową bluzę z suwakiem. Włosy rozczesałam i zrobiłam lekki makijaż składający się z tuszu i błyszczyka.</div>
</div>
<div>
<div>
Wzięłam telefon i schowalam go do kieszeni bluzy.</div>
<div>
Zeszłam na dół a wzrok chłopaków od razu padł na mnie.</div>
<div>
-Woah, ty zamierzasz tak wyjść? - spytał Justin.</div>
<div>
-Tak. </div>
<div>
Założyłam czarne szpilki i zabrałam swoją torebkę.</div>
<div>
-Pa! - krzyknęłam.</div>
<div>
Wsiadłam do samochodu i od razu pojechałam do sklepu.</div>
<div>
Wysiadłam i zamknęłam auto pilotem elektrycznym.</div>
<div>
-Przepraszam! - usłyszałam za sobą.</div>
<div>
Odwróciłam się i zobaczyłam faceta około dwudziestu pięciu lat.</div>
<div>
Nawet przystojny..</div>
<div>
-Jestem z agencji Victoria's secret i mam dla ciebie pewną propozycję. - powiedział.</div>
<div>
-Słucham..</div>
<div>
-Chciałabyś zostać naszym aniołkiem?</div>
</div>
<div>
<br /></div>
<div>
~*~</div>
<div>
Ugh, dodawałam ten rozdział godzinę 😡</div>
<div>
O wiele lepiej się dodaje Na laptopie, który jak już pisałam już pisałam się zepsół 😡</div>
<div>
Przepraszam za błędy, jeśli jakieś są.</div>
<div>
Rozdział miał być wczoraj, ale nie mogłam go dodać bo wiecie - laptop a o telefonie nie pomyślałam 😂</div>
<div>
Wiem, że rozdział jest trochę nudny, ale następny będzie lepszy - obiecuje!</div>
<div>
+ szkoła to gówno, dajcie mi wakacje, bo juz nie wytrzymuje.</div>
<div>
++ powodzenia wszystkim na egzaminach.</div>
<div>
+++ nowy rozdział mam zamiar dodać w środę bo mam wolne i raczej uda mi się cos napisać ;)</div>
<div>
<br /></div>
<div>
Sorki, że taka długa notka ale chciałam Wam to napisać, lmao</div>
<div>
<br /></div>
<div>
<br /></div>
<div>
<br /></div>
Anonymoushttp://www.blogger.com/profile/10393446191163988428noreply@blogger.com12tag:blogger.com,1999:blog-5412188667409682187.post-5687255975795088732016-04-10T08:48:00.001-07:002016-04-10T08:48:58.435-07:0011<div style="text-align: center;">
<span class="_5yl5"><span>*Ariana* </span></span></div>
<br />
<span class="_5yl5"><span>Cholera. </span></span><br />
<span class="_5yl5"><span>Odwzajemniłam to.
Powiedziałam Justinowi, że go kocham. </span></span><br />
<span class="_5yl5"><span>Co po części jest prawdą, bo: </span></span><br />
<span class="_5yl5"><span>1) rozstałam się z nim, mimo tego, że go kochałam. </span></span><br />
<span class="_5yl5"><span>2) Nie chciałam tego czuć, bo boję się, że znów coś pójdzie nie tak </span></span><br />
<span class="_5yl5"><span>3) Jest jednym z moich najbliższych osób. </span></span><br />
<span class="_5yl5"><span>Spojrzał na mnie niedowierzając. </span></span><br />
<span class="_5yl5"><span>-C-co ty powiedziałaś? </span></span><br />
<span class="_5yl5"><span>-Ja.. Też cię kocham. Jestem pewna, że nie tak bardzo jak ty mnie i mam świadomość, że miłość to silne uczucie, ale sposób w jaki się mną opiekujesz i w ogóle.. Po prostu cię kocham. - zachichotałam. </span></span><br />
<span class="_5yl5"><span>-Kurwa, tak! - krzyknął i wstał. </span></span><br />
<span class="_5yl5"><span>Prawie spadłam, ale trzymał mnie mocno. Ob kręcił nas a ja zaśmiałam się.</span></span><br />
<span class="_5yl5"><span><span class="_5yl5"><span>-Ludzie na nas patrzą. - sapnęłam. </span></span></span></span><br />
<span class="_5yl5"><span><span class="_5yl5"><span>-Zazdroszczą nam. - pocałował lekko moje usta.</span></span></span></span><br />
<span class="_5yl5"><span><span class="_5yl5"><span> Ustałam i wzięłam bluzę Justina. </span></span></span></span><br />
<span class="_5yl5"><span><span class="_5yl5"><span>-Chodźmy się przejść. - mruknęłam. </span></span></span></span><br />
<span class="_5yl5"><span><span class="_5yl5"><span>-Wolałbym się przytulać, no ale cóż.. - szepnął do mojego ucha. - Albo całować. </span></span></span></span><br />
<span class="_5yl5"><span><span class="_5yl5"><span>-Idź, zboczeńcu. - prychnęłam. </span></span></span></span><br />
<span class="_5yl5"><span><span class="_5yl5"><span>Złapałam Justina za rękę i wolnym krokiem ruszyliśmy w stronę głównego placu.</span></span></span></span><br />
<br />
<div style="text-align: center;">
<span class="_5yl5"><span>*** </span></span></div>
<br />
<span class="_5yl5"><span>Kiedy zaczęło się ściemniać, poszliśmy do mieszkania Michaela po rzeczy Justina.
Zdecydowaliśmy, że przenocuje u mnie.
W czasie, gdy szatyn się pakować, ja siedziałam w kuchni i zajadałam się truskawkami. </span></span><br />
<span class="_5yl5"><span>-Okej, chodź. - usłyszałam. </span></span><br />
<span class="_5yl5"><span>Wstałam i wytarłam ręce w ścierkę, która wisiała przy zlewie.
Wyszliśmy z mieszkania. </span></span><br />
<span class="_5yl5"><span>-Jedziemy samochodem? </span></span><br />
<span class="_5yl5"><span>-Tak, inaczej moje nogi by odpadły. - zaśmiał się. </span></span><br />
<span class="_5yl5"><span>Otworzył mi drzwi od strony pasażera a ja wsiadłam, dziękując mu.
Kiedy ruszyliśmy włączył jakąś płytę.
Z głośników zaczęła lecieć piosenka "Booty had me like". </span></span><br />
<span class="_5yl5"><span>-Omg, kocham tą piosenkę! - pisnęłam. </span></span><br />
<span class="_5yl5"><span>-Żartujesz? Ty i takie piosenki? - prychnął. </span></span><br />
<span class="_5yl5"><span>-Czy ty coś sugerujesz? </span></span><br />
<span class="_5yl5"><span>-Co masz na myśli? </span></span><br />
<span class="_5yl5"><span>-Oh, daj spokój. - wywróciłam oczami. - Nie jestem jedną dziewczyną, która lubi takie piosenki. </span></span><br />
<span class="_5yl5"><span>-Ale jedną z nielicznych. </span></span><br />
<span class="_5yl5"><span>Kiedy skończyliśmy naszą rozmowę, byliśmy pod moim domem.
Justin zaparkował, a ja wysiadłam jako pierwsza, żeby otworzyć dom.
Zdjęłam buty i poszłam do kuchni, żeby przygotować kolację dla mnie i chłopaka.
Otworzyłam lodówkę i zastanawiałam się, co mogę przygotować.</span></span><br /><span class="_5yl5"><span>Zrobiłam nasz smoothie z szpinaku, malin i bananów.
Wiem, wydaje się, że nie dobre połączenie ale jest to wyśmienite. </span></span><br />
<span class="_5yl5"><span>-Jestem. </span></span><br />
<span class="_5yl5"><span>Odwróciłam się i zobaczyłam Justina już przebranego.</span></span><br /><span class="_5yl5"><span>Miał na sobie czarne dresy i biały podkoszulek.
Nawet w czymś takim wygląda seksownie. </span></span><br />
<span class="_5yl5"><span>-Masz. - podałam mu szklankę z piciem. </span></span><br />
<span class="_5yl5"><span>-Fu, to wygląda okropnie! - jęknął. </span></span><br />
<span class="_5yl5"><span>-Spróbuj. - przewróciłam oczami. </span></span><br />
<span class="_5yl5"><span>-Ale.. Fuj. </span></span><br />
<span class="_5yl5"><span> -Spróbuj do cholery!</span></span><br />
<span class="_5yl5"><span> Zamknął oczy i wziął małego łyka.</span></span><br /><span class="_5yl5"><span>-I co? Zabiło cię? - zaśmiałam się. </span></span><br />
<span class="_5yl5"><span>-Prawie. Nie chcę tego, fu.. - burknął. </span></span><br />
<span class="_5yl5"><span>-To jest przepyszne! </span></span><br />
<span class="_5yl5"><span>-Co to niby ma być? </span></span><br />
<span class="_5yl5"><span>-Smoothie z mleka sojowego, szpinaku, malin i bananów. </span></span><br />
<span class="_5yl5"><span>-Szpinak? Kurwa, ohyda. - wytarł twarz ręką. </span></span><br />
<span class="_5yl5"><span>-Idź, w ogóle się nie znasz. - fuknęłam. </span></span><br />
<span class="_5yl5"><span>Wypiłam swojego i połowę Justina, a resztę wstawiłam do lodówki. </span></span><br />
<span class="_5yl5"><span>-Chcesz, to możesz sobie zrobić coś do jedzenia, skoro tamto ci nie smakowało. </span></span><br />
<span class="_5yl5"><span>-Nie, ja dostaje swoją kolację w łóżku. - uśmiechnął się łobuzersko. </span></span><br />
<span class="_5yl5"><span>-Jeśli myślisz, że będziemy uprawiać seks, to się mylisz, kochanie. - cmoknęłam. </span></span><br />
<span class="_5yl5"><span>Wbiegłam schodami na górę i weszłam do swojego pokoju.
Szybko przebrałam się z luźny crop top i "majtki z wysokim stanem"*.
W łazience zmyłam makijaż i położyłam się na łóżku. </span></span><br />
<span class="_5yl5"><span>-Co ty robisz tak długo?! - krzyknęłam. </span></span><br />
<span class="_5yl5"><span>-Jem! </span></span><br />
<span class="_5yl5"><span> -Smacznego! </span></span><br />
<span class="_5yl5"><span>Zachichotałam i weszłam na instagrama.
Dodałam zdjęcie, które dziś zrobiłam i wyciszyłam telefon.</span></span><br /><span class="_5yl5"><span>Zawsze mam straszny spam..
Leżałam, czekając na Justina.
W końcu po jakiś dziesięciu minutach przyszedł. </span></span><br />
<span class="_5yl5"><span>-Woah... - zatrzymał się w półkroku. </span></span><br />
<span class="_5yl5"><span>-Chyba ślinka poleciała. </span></span><br />
<span class="_5yl5"><span> -Mogłaś się ubrać. - wzruszył ramionami. </span></span><br />
<span class="_5yl5"><span>Poprawił włosy i wszedł pod kołdrę. </span></span><br />
<span class="_5yl5"><span>-Masz zamiar tak spać? - spytałam. </span></span><br />
<span class="_5yl5"><span>-Miałem, ale mi gorąco. - wypuścił głośno powietrze. </span></span><br />
<span class="_5yl5"><span>-Możesz się rozebrać. </span></span><br />
<span class="_5yl5"><span>-Serio? </span></span><br />
<span class="_5yl5"><span>-Ta, nie przeszkadza mi to. - mruknęłam.</span></span><br /><span class="_5yl5"><span>Wstałam i uchyliłam okno, po czym znów wróciłam do łóżka. </span></span><br />
<span class="_5yl5"><span>-To co mówiłaś w parku, to tak serio? </span></span><br />
<span class="_5yl5"><span>-Tak. Czemu myślisz, że nie? - spojrzałam na niego. </span></span><br />
<span class="_5yl5"><span>-Nie wiem, tak nagle zmieniłaś zdanie.. </span></span><br />
<span class="_5yl5"><span>-Bo chciałam żeby tak było. Ale szczerze? Odkąd przyjechałeś na nowo się s tobie zakochałam. </span></span><br />
<span class="_5yl5"><span>-Kocham Cię. - szepnął. </span></span><br />
<span class="_5yl5"><span>-Też cię kocham. - uśmiechnęłam się lekko. </span></span><br />
<span class="_5yl5"><span>Dałam mu buziaka i zgasiłam lampkę.
Niby było po dwudziestej drugiej, ale jestem strasznie zmęczona. </span></span><br />
<span class="_5yl5"><span>-Dobranoc, Justin. </span></span><br />
<span class="_5yl5"><span>-Dobranoc. </span></span><br />
<span class="_5yl5"><span>Przytulił mnie, dzięki czemu leżeliśmy przytuleni na łyżeczki.
Nie długo leżąc, zasnęłam.</span></span><br />
<br />
<div style="text-align: center;">
<span class="_5yl5"><span>*Justin* </span></span></div>
<br />
<span class="_5yl5"><span>Obudziłem się wczesnym rankiem, bo o godzinie 7:48.
Ariana jeszcze spała, więc nie chciałem jej budzić.
Wstałem jak najciszej umiałem z łóżka i podszedłem do plecaka, w którym mam ubrania.
Wyjąłem jeansy, biały T-Shirt, flanelową koszulę i białe Vansy.
Szybko się ubrałem i wszedłem do łazienki.
Popsikałem się perfumami i ułożyłem włosy.
Przeszukałem kilka szafek i szuflad, a w większości z nich były kosmetyki i tego typu rzeczy.
W końcu w ostatniej znalazłem szczoteczki.
Były trzy i wszystkie różowe.
Okej, tylko, która jest Ari?
Westchnąłem i wziąłem pierwszą lepszą.
Umyłam zęby i "opróżniłem pęcherz".</span></span><br /><span class="_5yl5"><span>Kiedy byłem już gotowy , wybiła 8:15.
Wziąłem jeszcze pieniądze i zszedłem na dół.
Usłyszałem jakieś odgłosy z kuchni, więc tam ruszyłem.
Zobaczyłem Tinę, zmywającą naczynia , która dodatkowo podśpiewywała pod nosem piosenkę "Good for you". </span></span><br />
<span class="_5yl5"><span>-Hej. - odchrząknąłem. </span></span><br />
<span class="_5yl5"><span>Brunetka upuściła szklankę, którą trzymała w ręku, ale na szczęście jej nie zbiła. </span></span><br />
<span class="_5yl5"><span>-Co ty tu robisz?</span></span><br />
<span class="_5yl5"><span> -Stoję? </span></span><br />
<span class="_5yl5"><span>-No coś ty? Nieprawdopodobne.. A tak serio? - westchnęła. </span></span><br />
<span class="_5yl5"><span>-Nocowałem u Ariany. </span></span><br />
<span class="_5yl5"><span>-Coś jest na rzeczy? - spojrzała na mnie. </span></span><br />
<span class="_5yl5"><span>-Nie wiem, szczerze mówiąc. </span></span><br />
<span class="_5yl5"><span>-Dobra, mniejsza z tym. Gdzie idziesz? </span></span><br />
<span class="_5yl5"><span>-Kupić kawę dla nas, chcesz? </span></span><br />
<span class="_5yl5"><span>-Jeśli jedziesz do Starbucks'a to kup mi karmelową latte. </span></span><br />
<span class="_5yl5"><span>-Okej, tylko jak Ariana się obudzi, to nie mów jej, gdzie jestem. </span></span><br />
<span class="_5yl5"><span> -Jasne. - zachichotała. </span></span><br />
<span class="_5yl5"><span>Wyszedłem z domu i pośpiesznie odpaliłem samochód.
Pojechałem do najbliższego Starbucks'a w okolicy, który okazał się być tylko pół kilometra od domu Ariany.
Zamówiłem karmelową latte dla Tiny, dwie waniliowe dla nas, sernik dla Ariany i jakieś bułki dla mnie i brunetki.
Zapłaciłem i ponownie wróciłem do samochodu.
Jest dopiero przed dziewiątą a już są korki.
Kiedy byłem już w domu, zaniosłem rzeczy do kuchni, gdzie nadal była Tina. </span></span><br />
<span class="_5yl5"><span>-Co jest moje? </span></span><br />
<span class="_5yl5"><span>-Karmelowa latte u tamta bułka. - zaśmiałem się. </span></span><br />
<span class="_5yl5"><span>-Yay, dzięki. - pisnęła. </span></span><br />
<span class="_5yl5"><span>Pokiwałem głową i również zacząłem jeść.
Panowała niekomfortowa cisza i było słychać tylko lecącą muzykę z radia. </span></span><br />
<span class="_5yl5"><span>-Zaniosę jej to. - mruknąłem. </span></span><br />
<span class="_5yl5"><span>Dziewczyna skinęła głową i dopiła kawę.
Wszedłem na górę i otworzyłem drzwi od pokoju Ariany.</span></span><br />
<span class="_5yl5"><span><span class="_5yl5"><span>Nadal spała.
Postawiłem jedzenie na szafce obok łóżka i zacząłem budzić Arianę.
Delikatnie potrząsnąłem jej ciałem.
Nic.
Dałem jej buziaka w: nos, policzki, czoło i kilka razy w usta.
No, zwycięstwo! </span></span></span></span><br />
<span class="_5yl5"><span><span class="_5yl5"><span>-Nie dajesz mi spać. - jęknęła. </span></span></span></span><br />
<span class="_5yl5"><span><span class="_5yl5"><span>-Cóż, ale masz śniadanko. - powiedziałem słodkim głosikiem. </span></span></span></span><br />
<span class="_5yl5"><span><span class="_5yl5"><span>-Jedzenie? Dawaj. - usiadła. </span></span></span></span><br />
<span class="_5yl5"><span><span class="_5yl5"><span>Zaśmiałem się i podałem jej jedzenie. </span></span></span></span><br />
<span class="_5yl5"><span><span class="_5yl5"><span>-Jaka? </span></span></span></span><br />
<span class="_5yl5"><span><span class="_5yl5"><span>-Waniliowa. </span></span></span></span><br />
<span class="_5yl5"><span><span class="_5yl5"><span>-Skąd wiedziałeś? - spojrzała na mnie. </span></span></span></span><br />
<span class="_5yl5"><span><span class="_5yl5"><span>-Po prostu cię znam. - wzruszyłem ramionami.</span></span></span></span><br />
<br />
<div style="text-align: center;">
<span class="_5yl5"><span>*Ariana* </span></span></div>
<br />
<span class="_5yl5"><span>Po zjedzonym posiłku, poszłam pod prysznic.
Umyłam się i spłukałam całą pianę.
Włosów nie myłam, bo szczerze mówiąc nie musiałam.
Wytarłam się ręcznikiem i ubrałam białą, koronkową bieliznę.
Justin poszedł na dół, oglądać z Mike'iem pograć.</span></span><br /><span class="_5yl5"><span>Wyjęłam czarne rurki, białą, koszulową bluzeczkę na ramiączkach i białe szpilki.
Włosy związałam w pół kucyka.
Zrobiłam bardzo delikatny makijaż, który składał się z tuszu do rzęs i pomadki.
Wzięłam torbę i schowałam do niej wszystkie potrzebne mi rzeczy.
Usłyszałam dźwięk przechodzącej wiadomości. </span></span><br />
<br />
<span class="_5yl5"><span>Kylie: Idziemy na jakiś spacer, czy coś? ^^ </span></span><br />
<span class="_5yl5"><span>Ja: Okej </span></span><br />
<span class="_5yl5"><span>Kylie: Będę u Ciebie za 20 minut x </span></span><br />
<span class="_5yl5"><span>Ja: Czekam ;)</span></span><br />
<span class="_5yl5"><span> </span></span><br /><span class="_5yl5"><span>Zeszłam na dół.
Usłyszałam śmiech Tony w ogrodzie i tam się skierowałam.
Chłopaki grali w kosza a brunetka siedziała na drewnianej huśtawce.
Podeszłam do niej, nie przerywając chłopakom gry.
-Ile jest?
-18 dla Justina i 12 dla Mike'a.
Przytaknęłam i przyglądałam się jak grają.
Ja nawet nie trafiłabym do kosza, nie mówiąc nawet o bieganiu i zabieraniu innym piłki.
Dzwonek do drzwi przerwał tą jednakże cudowną grę.
Poszłam otworzyć i wpuściłam Ky do środka.</span></span><br /><span class="_5yl5"><span>Była ubrana w dresy z motywem moro, biały crop top i czarne glany. </span></span><br />
<span class="_5yl5"><span>-Chłopaki grają w kosza, chcesz patrzeć, czy idziemy? </span></span><br />
<span class="_5yl5"><span> -Kto gra? - spytała. </span></span><br />
<span class="_5yl5"><span>-Justin i Mike. </span></span><br />
<span class="_5yl5"><span> -To oglądamy. - pobiegła do ogrodu.</span></span><br /><span class="_5yl5"><span>Czyli szykuje się ciekawe popołudnie..</span></span><br />
<br />
<span class="_5yl5"><span>~*~</span></span><br />
<span class="_5yl5"><span>Rozdział troszkę dłuższy od poprzednich, ale to chyba dobrze :D</span></span><br />
<span class="_5yl5"><span> * idk jak to się fachowo nazywa xd</span></span><br />
<span class="_5yl5"><span>Zauważyłam kilka nowych osób w komentarzach, więc witam w moich skromnych progach, haha :')))</span></span><br />
<span class="_5yl5"><span>Widzicie? Nie prosiłam o ilość komentarzy a było ich 14, co dla mnie jest dużo :)</span></span><br />
<span class="_5yl5"><span>Dziękuję!</span></span><br />
<br />
<span class="_5yl5"><span>Nowy rozdział dodam dopiero w weekend bo ten tydzień mam strasznie zawalony testami i kartkówkami, so życzę sobie powodzenia :')</span></span><br />
<br />
<span class="_5yl5"><span>Do następnego, kochani xx </span></span><br />
<span class="_5yl5"><span><br /></span></span>
<span class="_5yl5"><span><span class="_5yl5"><span> </span></span> </span></span><br />
<br />
<span class="_5yl5"><span><span class="_5yl5"><span> </span></span> </span></span>Anonymoushttp://www.blogger.com/profile/10393446191163988428noreply@blogger.com20tag:blogger.com,1999:blog-5412188667409682187.post-85905926798413322742016-04-05T11:29:00.001-07:002016-04-05T11:29:57.411-07:0010<div style="text-align: center;">
<span class="_5yl5"><span>*Ariana* </span></span></div>
<br />
<span class="_5yl5"><span>Chcąc, nie chcąc obudziło mnie dziwne mrowienie w okolicach prawego obojczyka.
Niechętnie otworzyłam oczy, czego cholernie pożałowałam, bo ból głowy osiągnął zenitu.
Jęknęłam i przekręciłam się na bok. </span></span><br />
<span class="_5yl5"><span>-Dzień dobry. </span></span><br />
<span class="_5yl5"><span> Od razu rozpoznałam ten głos. </span></span><br />
<span class="_5yl5"><span>Co tutaj do cholery robi Justin?! </span></span><br />
<span class="_5yl5"><span>Ah, przepraszam.
Już pamiętam, jaką idiotkę wczoraj z siebie zrobiłam.</span></span><br /><span class="_5yl5"><span>-Cześć. </span></span><br />
<span class="_5yl5"><span>Nie miałam ochoty na jakiekolwiek rozmowy.
Głowa mi pęka w dodatku mnie mdli. </span></span><br />
<span class="_5yl5"><span>-Przyniosłem Ci tabletki z dołu. - mruknął. </span></span><br />
<span class="_5yl5"><span>Spojrzałam na niego spod rzęs.
Na jego dłoni leżały dwie, białe tabletki przeciwbólowe.
Usiadłam i odebrałam do niego lek.
Popiłam to wodą i znów się położyłam. </span></span><br />
<span class="_5yl5"><span>-Która godzina? </span></span><br />
<span class="_5yl5"><span>-Przed jedenastą. - odchrząknął. </span></span><br />
<span class="_5yl5"><span>Cisza między nami była strasznie niekomfortowa, co działało mi na nerwy. </span></span><br />
<span class="_5yl5"><span>-Um, Justin.. </span></span><br />
<span class="_5yl5"><span>-Hm? - spojrzał na mnie </span></span><br />
<span class="_5yl5"><span>Usiadłam po turecku, twarzą do niego.
Przykryłam swoje ciało kołdrą, bo byłam w samej bieliźnie. </span></span><br />
<span class="_5yl5"><span>-Ja.. Chciałabym Cię przeprosić.. </span></span><br />
<span class="_5yl5"><span>-Spokojnie, nie musisz -- </span></span><br />
<span class="_5yl5"><span>-Nie. Daj mi skończyć. Nie chodzi tylko o tą kłótnię. W nocy zachowywałam się jak jakaś idiotka i.. Ugh, no sorry. </span></span><br />
<span class="_5yl5"><span>-Przecież mówię, że jest spoko. Ja sam nie powinienem tak zareagować w studiu a jeśli chodzi o ciebie.. Miałem niezły ubaw. - zachichotał.</span></span><br /><span class="_5yl5"><span>-Brakowało mi tego. - przyznałam. </span></span><br />
<span class="_5yl5"><span>-Ta, mi też. Nie miałem z kogo się śmiać. - posłał mi swój "uśmieszek". </span></span><br />
<span class="_5yl5"><span>-Oh, jak miło.</span></span><br />
<span class="_5yl5"><span>Siedzieliśmy chwilkę patrząc na siebie, dopóki Justin nie zaczął się przysuwać.
Przegryzłam lekko wargę.
Czułam jego oddech na swojej twarzy ale nie odważyłam się na niego spojrzeć. </span></span><br />
<span class="_5yl5"><span>-Chodź tutaj. - szepnął. </span></span><br />
<span class="_5yl5"><span>Posadził mnie na sobie okrakiem, a ja przełknęłam głośno ślinę. </span></span><br />
<span class="_5yl5"><span>Jakoś wczoraj Ci to nie przeszkadzało, idiotko - pomyślałam. </span></span><br />
<span class="_5yl5"><span>Niespodziewanie chłopak złączył nasze usta w pocałunku.</span></span><br />
<span class="_5yl5"><span>Oh, okej. </span></span><br />
<span class="_5yl5"><span>Ułożyłam dłonie na jego policzkach, a on na moim tyłku. </span></span><br />
<span class="_5yl5"><span>Facet... </span></span><br />
<span class="_5yl5"><span>Uchyliłam powieki, żeby zobaczyć, czy ma otwarte oczy.</span></span><br />
<span class="_5yl5"><span>Aw, zamknięte tak jak kiedyś.
Naszą chwilę przerwało burczenie w moim brzuchu. </span></span><br />
<span class="_5yl5"><span>Nie no, idealne wyczucie czasu.</span></span><br />
<span class="_5yl5"><span><span class="_5yl5"><span>-Chodź jeść. - zaśmiał się. </span></span></span></span><br />
<span class="_5yl5"><span><span class="_5yl5"><span>-Um, najpierw się odświeżę. - mruknęłam, schodząc z niego. </span></span></span></span><br />
<span class="_5yl5"><span><span class="_5yl5"><span>-Idę coś przygotować. </span></span></span></span><br />
<span class="_5yl5"><span><span class="_5yl5"><span>Dopiero teraz zauważyłam, że jest już ubrany i ogarnięty.
Wyjęłam z szafki czarną bieliznę i zamknęłam się w łazience.
Dotknęłam palcami ust.
Te wszystkie pocałunki są takie.. Inne.
Justin wkłada w nie wszystkie uczucia, bynajmniej mam takie wrażenie.
Zdjęłam bieliznę i weszłam do kabiny.
Od razu odkręciłam ciepłą wodę i chwyciłam truskawkowy żel.
Dokładnie umyłam nim ciało i to samo uczyniłam z włosami, tylko, że szamponem.
Kiedy skończyłam, spłukałam pianę i wyszłam. Wytarłam ciało ręcznikiem i ubrałam bieliznę.
Włosy delikatnie wytarłam ręcznikiem i związałam w koczka na czubku głowy.</span></span></span></span><br />
<span class="_5yl5"><span>Stwierdziłam, że na razie nie muszę się malować, bo na razie nigdzie nie wychodzę.
Wróciłam do pokoju i ustałam przed szafą.</span></span><br /><span class="_5yl5"><span>Wyjęłam białe, obcisłe legginsy i tego samego koloru crop top - który również podkreślał moje kształty.</span></span><br /><span class="_5yl5"><span>Wzięłam jeszcze swój telefon i zeszłam na dół.
Już w całym domu pachniało czymś, co przygotowywał Justin.</span></span><br /><span class="_5yl5"><span>-Zrobiłem naleśniki. - powiedział. </span></span><br />
<span class="_5yl5"><span>-Ładnie pachnie. - zachichotałam. </span></span><br />
<span class="_5yl5"><span>-Pokroisz truskawki? </span></span><br />
<span class="_5yl5"><span>-Jasne.</span></span><br />
<span class="_5yl5"><span> Na początku wzięłam owoce i je umyłam.
Zaczęłam je kroić. </span></span><br />
<span class="_5yl5"><span>-Ariana? - mruknął. </span></span><br />
<span class="_5yl5"><span>-Hm? </span></span><br />
<span class="_5yl5"><span>-Nie jesteś na mnie zła, prawda? </span></span><br />
<span class="_5yl5"><span>-Nie, dlaczego miałabym? </span></span><br />
<span class="_5yl5"><span>-Bo zostałem na noc i spałem z tobą w łóżku. - przegryzł wargę </span></span><br />
<span class="_5yl5"><span>-Spokojnie, przecież i tak to ja cię o to pr.... Ał! - pisnęłam. </span></span><br />
<span class="_5yl5"><span>Super, jak zawsze musiałam coś sobie zrobić. </span></span><br />
<span class="_5yl5"><span>-Kurwa. - warknął. </span></span><br />
<span class="_5yl5"><span>Wyłączył patelnię i wziął kawałek ręcznika papierowego.
Delikatnie starł krew z mojego palca.
-Chodź.
Poszłam za nim do łazienki. </span></span><br />
<span class="_5yl5"><span>-Pod zlewem jest apteczka, jeśli tego szukasz. - odchrząknęłam. </span></span><br />
<span class="_5yl5"><span>Jezu, ale ze mnie ciamajda.</span></span><br />
<span class="_5yl5"><span><span class="_5yl5"><span>Usiadłam na zamkniętej muszli klozetowej.
Justin szybko wyjął waciki i polał je lekko wodą utlenioną. </span></span></span></span><br />
<span class="_5yl5"><span><span class="_5yl5"><span>-Będzie szczypać.. </span></span></span></span><br />
<span class="_5yl5"><span><span class="_5yl5"><span>Pokiwałam głową i zagryzłam wargę.
Syknęłam cicho, kiedy substancja dotknęła rozcięcia.
Szatyn jeszcze przykleił plaster. </span></span></span></span><br />
<span class="_5yl5"><span><span class="_5yl5"><span>-Dziękuję. - szepnęłam. </span></span></span></span><br />
<span class="_5yl5"><span><span class="_5yl5"><span>-Do usług. - posłał mi nieśmiały uśmiech. - Nie ubrudziłaś się? </span></span></span></span><br />
<span class="_5yl5"><span><span class="_5yl5"><span>Wstałam, a on obejrzał moje ubrania.
Przejechał ręką po moim biuście, ale szybko zabrał dłoń.
-Sorki. - burknął. </span></span></span></span><br />
<span class="_5yl5"><span><span class="_5yl5"><span>Zachichotałam bo się zarumienił.
Tak - Justin Bieber się rumieni! </span></span></span></span><br />
<span class="_5yl5"><span><span class="_5yl5"><span>-Awwww. </span></span></span></span><br />
<span class="_5yl5"><span><span class="_5yl5"><span>-Przestań. - wywrócił oczami. - Dokończę naleśniki. </span></span></span></span><br />
<span class="_5yl5"><span><span class="_5yl5"><span>-Ja już się do niczego nie dotykam. - podniosłam ręce w geście obronnym. </span></span></span></span><br />
<span class="_5yl5"><span><span class="_5yl5"><span>-I tak bym Ci na to nie pozwolił, dzieciaku. </span></span></span></span><br />
<span class="_5yl5"><span><span class="_5yl5"><span>-Ej! Jestem tylko dwa lata młodsza, idioto. - fuknęłam. </span></span></span></span><br />
<span class="_5yl5"><span><span class="_5yl5"><span>-Idioto? </span></span></span></span><br />
<span class="_5yl5"><span><span class="_5yl5"><span>-Tak, jesteś idiotą. - uśmiechnęłam się sztucznie.</span></span></span></span><br />
<span class="_5yl5"><span>-Nie dostaniesz jedzenia. </span></span><br />
<span class="_5yl5"><span>-Ups? </span></span><br />
<span class="_5yl5"><span>Zaśmiałam się i usiadłam na krześle.
W czasie, gdy Bieber robił mi śniadanie - to znaczy nam, sprawdzałam twittera. </span></span><br />
<span class="_5yl5"><span>-Długo jeszcze? - jęknęłam. </span></span><br />
<span class="_5yl5"><span>-I tak nie jesz. </span></span><br />
<span class="_5yl5"><span>Wywróciłam oczami i podeszłam do mnie.
Rozłożył ręce tak, że nie mogłam przejść. </span></span><br />
<span class="_5yl5"><span>Dziecko i nic więcej...</span></span><br /><span class="_5yl5"><span> </span></span><br />
<div style="text-align: center;">
<span class="_5yl5"><span>*** </span></span></div>
<br />
<span class="_5yl5"><span>Po godzinie w końcu udało mi się zjeść.
Justin jest głupi i dziwny.
Przysięgam, że on nigdy nie dorośnie.
Siedziałam właśnie na kanapie oglądając Teen wolf a szatyn leżał obok, grając w subway surf.
Jego głowa była na moich kolanach a ja delikatnie bawiłam się jego włosami.
Były miękkie i szczerze miększe od moich. </span></span><br />
<span class="_5yl5"><span>-Siema! - usłyszałam. </span></span><br />
<span class="_5yl5"><span>Okej, czyli przyszedł Mike.</span></span><br />
<span class="_5yl5"><span> -Hej. - powiedziałam. </span></span><br />
<span class="_5yl5"><span>Wszedł do salonu i zatrzymał się w półkroku, kiedy zobaczył Justina. </span></span><br />
<span class="_5yl5"><span>-Nie chciałem przeszkadzać.. - mruknął. </span></span><br />
<span class="_5yl5"><span>-Cicho, pobijam rekord! - pisnął.</span></span><br />
<span class="_5yl5"><span> Spojrzałam na niego z niedowierzaniem. </span></span><br />
<span class="_5yl5"><span>Przysięgam, że dzieci w podstawówce się tak zachowują.</span></span><br /><span class="_5yl5"><span> </span></span><br />
<div style="text-align: center;">
<span class="_5yl5"><span>*Justin* </span></span></div>
<br />
<span class="_5yl5"><span>-Idziemy na spacer? - spytałem. </span></span><br />
<span class="_5yl5"><span>-Hmm.. Okej, idę się ogarnąć. - wstała. </span></span><br />
<span class="_5yl5"><span>Pokiwałem głową i patrzyłem jak odchodzi.
Te legginsy idealnie podkreślają jej tyłek i... Ugh, kurwa.
Położyłem się wygodniej na łóżku i włączyłem na kanał muzyczny.
Leżałem tak chyba z pół godziny, dopóki Ari nie zeszła.
Miała leciutki makijaż i rozpuszczone włosy, które opadały na jej ramiona. </span></span><br />
<span class="_5yl5"><span>-Chodźmy. - uśmiechnęła się nieśmiało. </span></span><br />
<span class="_5yl5"><span>W przedpokoju założyliśmy buty.
Ariana jak zawsze w szpilkach..
Jak na tym można chodzić?
Zabiłbym się, przysięgam.</span></span><br />
<span class="_5yl5"><span>-Um, gdzie idziemy? - spytała. </span></span><br />
<span class="_5yl5"><span>-Do parku? </span></span><br />
<span class="_5yl5"><span>-Oki. </span></span><br />
<span class="_5yl5"><span>Wyszliśmy z domu i wolnym krokiem szliśmy w stronę parku.
Na szczęście od domu Ari nie jest on daleko. </span></span><br />
<span class="_5yl5"><span>-O mój Boże lody! - pisnęła. </span></span><br />
<span class="_5yl5"><span>Zaśmiałem się z jej reakcji. </span></span><br />
<span class="_5yl5"><span>-Nadal sądzisz, że to ja zachowuje się jak dziecko? - spojrzałem na nią rozbawiony. </span></span><br />
<span class="_5yl5"><span>-Tak, nadal tak sądzę. - wyjęła portfel. </span></span><br />
<span class="_5yl5"><span>-Ja ci kupię. - mruknąłem. </span></span><br />
<span class="_5yl5"><span>-Juuustin.. - jęknęła. </span></span><br />
<span class="_5yl5"><span>-Dobra, skoro tak bardzo lubisz płacić. - westchnąłem. </span></span><br />
<span class="_5yl5"><span>Szatynka wywróciła oczami i podeszła do budki z lodami. </span></span><br />
<span class="_5yl5"><span>-Dzień dobry. - przywitał nas śmieszny pan. </span></span><br />
<span class="_5yl5"><span>Był trochę grubszy, z wąsem, który miał "podwinięte" końcówki.
Zachichotałem.
Wygląda komicznie. </span></span><br />
<span class="_5yl5"><span>-Poproszę dwie gałki... Truskawkowa i.. Um, śmietankowa. - uśmiechnęła się. </span></span><br />
<span class="_5yl5"><span>Wyjęła banknot i zapłaciła. </span></span><br />
<span class="_5yl5"><span>-Reszty nie trzeba. - posłała mu szeroki uśmiech. </span></span><br />
<span class="_5yl5"><span>-Chcesz? </span></span><br />
<span class="_5yl5"><span>-Nie, dzięki. - mruknąłem. </span></span><br />
<span class="_5yl5"><span>Poszliśmy do jedną z ławek.
Usiadłem jako pierwszy i spojrzałem na Ari, która zastanawiała się, co ma zrobić.
Ah, no tak.
Ma białe spodnie a ławka nie jest szczególnie czysta.
Zdjąłem bluzę i położyłem ją na ławce. </span></span><br />
<span class="_5yl5"><span>-Siadaj. </span></span><br />
<span class="_5yl5"><span>-Ale będzie ci zimno.. </span></span><br />
<span class="_5yl5"><span>-Ty jesteś na krótki rękaw, więc.. - zaśmiałem się. </span></span><br />
<span class="_5yl5"><span>-Nieważne. - sapnęła. </span></span><br />
<span class="_5yl5"><span>Usiadła i ponownie zaczęła lizać swojego loda.
Korzystając z jej nieuwagi wyrwałem jej go i spróbowałem. </span></span><br />
<span class="_5yl5"><span>-Ej! </span></span><br />
<span class="_5yl5"><span>-Mmm, dobre. - oblizałem usta. </span></span><br />
<span class="_5yl5"><span>-Jesteś brudny. </span></span><br />
<span class="_5yl5"><span> -Gdzie? - spytałem. </span></span><br />
<span class="_5yl5"><span>-Tutaj. - wskazała na miejsce obok kącika ust. </span></span><br />
<span class="_5yl5"><span>-Zmyjesz mi to? </span></span><br />
<span class="_5yl5"><span>-Sam dasz radę. - westchnęła. </span></span><br />
<span class="_5yl5"><span>-Nie, nie dam. No weź. - jęknąłem.</span></span><br /><span class="_5yl5"><span>Warknęła cicho i wyjęła z torby paczkę chusteczek.
Wyjęła jedną i pochyliła się nad mnie.
Zaczęła wycierać moja twarz a ja miałem doskonały widok na jej dekolt. </span></span><br />
<span class="_5yl5"><span>Kurwa, jestem głupi. </span></span><br />
<span class="_5yl5"><span>-Goto... </span></span><br />
<span class="_5yl5"><span>Nie dokończyła bo złączyłem nasze usta w pocałunku.
Niespodziewana tym zachwiała się, ale złapałem ją za uda i pociągnąłem na swoje kolana tak, że siedziała na mnie okrakiem.
Zaczęła poruszać swoimi wargami.
Jęknąłem cicho, kiedy wsunęła swój język do moich ust.
Ta dziewczyna... Nie mam słów. </span></span><br />
<span class="_5yl5"><span>-Justin.. - jęknęła cicho. </span></span><br />
<span class="_5yl5"><span>-Shh.. - szepnąłem. </span></span><br />
<span class="_5yl5"><span>Ułożyłem dłonie na jej biodrach. </span></span><br />
<span class="_5yl5"><span>-Kocham Cię.. - mruknąłem.</span></span><br />
<span class="_5yl5"><span> -Ja... Ja chyba Ciebie też, Justin.</span></span><br />
<br />
<span class="_5yl5"><span>~*~</span></span><br />
<span class="_5yl5"><span>BUM!</span></span><br />
<span class="_5yl5"><span>Jariana moments ♥</span></span><br />
<span class="_5yl5"><span>Jestem po części zadowolona, ale nie do końca, bo zmieniłam troszkę fabułę :'))</span></span><br />
<span class="_5yl5"><span>Ale to nie przeszaaadza :D</span></span><br />
<span class="_5yl5"><span>Moja dobroć - miałam dodać wczoraj ale niech wam będzie! <3</span></span><br />
<span class="_5yl5"><span>Widzicie</span></span><br />
<span class="_5yl5"><span>Jeśli chcecie to umiecie skomentować rozdział.</span></span><br />
<span class="_5yl5"><span>Jeśli znów tak ładnie skomentujecie to POSTARAM SIĘ dodać go do końca tego tygodnia xx</span></span><br />
<br />
<span class="_5yl5"><span> </span></span><br />
<br />
<span class="_5yl5"><span><span class="_5yl5"><span> </span></span> </span></span><br />
<span class="_5yl5"><span><span class="_5yl5"><span> </span></span> </span></span>Anonymoushttp://www.blogger.com/profile/10393446191163988428noreply@blogger.com27tag:blogger.com,1999:blog-5412188667409682187.post-85619945550330854382016-03-31T12:48:00.000-07:002016-03-31T12:48:40.015-07:0009 10 KOMENTARZY = NOWY ROZDZIAŁ.<br />
<br />
*Ariana*<br />Po wypiciu trzech drinków w mojej głowie już szumiało i lekko chwiałam się na nogach. Lecz nie powstrzymało mnie to, żeby zamówić kolejnego. Wolnym krokiem ruszyłam w poszukiwaniu łazienek. W kopcu, kiedy do nich dotarłam, skorzystałam z toalety.<br />Umyłam ręce i przejrzałam się w lustrze. Na szczęście moje włosy i makijaż są w porządku.<br />-Chodź, postawię Ci drinka. - usłyszałam.<br />Odwróciłam głowę i zobaczyłam obok siebie jakiegoś chłopaka.<br />Miał około dwudziestu lat. Czarne, kręcone włosy, jasną cerę i okulary.<br />Ubrany był w jeansową koszulę, czarne jeansy i białe buty.<br />-Oki. - zachichotałam.<br />Ruszając się w rytm muzyki, doszłam do baru.<br />-Co byś chciała?<br />-Obojętnie. - uśmiechnęłam się lekko.<br />Rozglądając się, a poszukiwaniu Kendall lub Kylie.<br />Niestety żadnej z nich nie znalazłam.<br />-Proszę. <br />Postawił przede mną kieliszek.<br />-Wódka?<br />Pokiwał twierdząco głową.<br />Wzruszyłam ramionami i wypiłam go na raz.<br />Dochodziła północ, więc skoro wracam piechotą, muszę się zbierać.<br />-Ja muszę wracać.. - jęknęłam.<br />-Odwiózłbym cię, ale piłem..<br />-Spokojnie, tak czy siak miałam wracać piechotą. - zeszłam z krzesła.<br />Poprawiłam sznurówki w swoich conversach i pożegnałam się z nim.<br />Przy wejściu spotkałam jeszcze Kim, z którą również się pożegnałam.<br />Zaczęłam wolnym krokiem iść do domu.<br />Szłam przez park, gdzie zatrzymali mnie jacyś faceci/chłopacy siedzący na ławce.<br />-Hejka, mała. - powiedział jeden.<br />Zatrzymałam się przed nim i pomachałam.<br />To wszystko przez to, że byłam pod wpływem alkoholu, inaczej już bym uciekała od nich.<br />-Siadaj. - wskazał na swoje kolana.<br />-Oki. <br />Usiadłam, a on objął mnie ramieniem.<br />-Ile masz lat? <br />-Dwadzieścia. - mruknęłam.<br />-Nie wyglądasz... Ja jestem Chad. No i mam dwadzieścia jeden. <br />-Miło mi poznać.<br />-Chcesz? - wskazał na puszkę piwa.<br />-Nie powinnam...<br />-No weź, od czasu do czasu można się wyluzować. <br />Okej, ma mnie.<br />Siedziałam z nimi, pijąc piwa i rozmawiając o różnych głupotach.<br />-Palisz, skarbie? - mruknął.<br />Sam był już pijany.<br />A ja szczerze nie wiem.<br />Dodatkowe dwa piwa, mnie jeszcze bardziej upiły.<br />O mój Boże, żebym tylko doszła do domu.<br />-Rzadko, ale podziękuję. - uśmiechnęłam się nieśmiało. - Muszę wracać. - powoli wstałam.<br />Zakręciło mi się w głowie, przez co ponownie upadłam na Chad'a.<br />-Woah, chcesz tak wracać?<br />-Mieszkam niedaleko.<br />Odsunęłam się.<br />-Pa. - pomachałam, kiedy odchodziłam.<br />Zachichotałam - szczerze mówiąc nie wiem z czego i zaczęłam iść.<br /><br />
*Justin*<br />
<br />Nie mogłem spać. Położyłem się do łóżka o dwudziestej trzeciej i leżę tak już dwie godziny. Warknąłem pod nosem i wstałem. Ubrałem szare dresy i biały podkoszulek. Na stopy wsunąłem skarpetki i czarne nike. Zabrałem telefon, kurtkę i klucze. Wyszedłem z domu, uprzednio gl zamykając. Muszę się przejść, bo chuj mnie strzeli. Ciągle myślę o tym, jak Ariana się zmieniła.<br />Było w miarę ciepło, zważając na godzinę.<br />Zapaliłem papierosa i skierowałem się do mniej zamieszkiwanej części Londynu.<br />Zobaczyłem jakąś dziewczynę/dziewczynkę idącą w moją stronę,która zataczała się na boli.<br />Co się dzieje teraz z tą młodzieżą... Mówię już jak jakiś 60 latek..<br />Wyrzuciłem niedopałek i przydeptałem go butem.<br />Nagle dziewczyna się zachwiała, ale na szczęście nie przewróciła. Podbiegłem do niej.<br />-Wszystko w porządku?<br />Odwróciła głowę i wtedy zobaczyłem, że to Ariana.<br />No ładnie.<br />-Juuuustin. - zachichotała.<br />Okej, ona jest kompletnie pijana.<br />Złapałem jej podbródek w dwa palce i spojrzałem w oczy. Na szczęście nic nie brała.<br />-Gdzie Ty idziesz? - spytałem.<br />-Do domu, a gdzie? - ponowny śmiech.<br />Wywróciłem oczami i wziąłem ją pod rękę.<br />-Odprowadzę Cię. - mruknąłem.<br />Przełknąłem ślinę, myśląc, w którą stronę iść.<br />Musimy się zawrócić. Kiedy w końcu po trzydziestu minutach doszliśmy do jej domu, zacząłem szukać w jej kieszeniach kluczy.<br />-Nie masz kluczy. - westchnąłem.<br />-Wiem, bo ich nie zabrałam. Wejdźmy tyłem. - złapała mnie za rękę.<br />Weszliśmy do domu. Wszędzie panowały egipskie ciemności.<br />-Um, to ja idę. <br />-Co? Nie! Chodź ze mną na górę. <br />-Ale...<br />Nie mogłem dokończyć, bo Ariana wpiła się w moje usta. Nie protestując odwzajemniłem pocałunek.<br />Przycisnąłem jej ciało do ściany. Całowaliśmy się bardzo zachłannie. Złapałem jej pośladki i ścisnąłem, przez co jęknęła. Poczułem jak moje bokserki stają się coraz ściślejsze.<br />Ona jest pijana, nie mogę jej wykorzystać.<br />Podskoczyła, oplatając mnie nogami w pasie.<br />-Justin, proszę.. - szepnęła pomiędzy pocałunkiem.<br />-O co? - odsunąłem się lekko.<br />-Kochaj się ze mną. - mruknęła do mojego ucha, lekko gryząc jego płatek.<br />-Nie chcę, żebyś rano tego żałowała..<br />-Nie będę..<br />-Nie możemy, rozumiesz? - spojrzałem jej w oczy.<br />Mimo tego, że było ciemno widziałem je.<br />Owszem, bardzo chcę się z nią kochać, ale nie. Dzisiejsza kłótnia, w dodatku to, że mnie nie kocha (przecież sama to przyznała) to wystarczające powody.<br />-Proszę. - szepnęła.<br />Pokiwałem przecząco głową, stawiając ją na ziemi.<br />-Chodź na tą górę. - wyciągnąłem dłoń w jej stronę.<br />Złapała ją i zaczęliśmy iść na górę po schodach.<br />
<span class="_5yl5"><span>-Prosto. - szepnęła. </span></span><br />
<span class="_5yl5"><span>Wszedłem do pokoju i zapaliłem światło.
Wow, ładnie tu ma. </span></span><br />
<span class="_5yl5"><span>-Idź spać. - mruknąłem. </span></span><br />
<span class="_5yl5"><span>-Pomożesz mi się rozebrać? Jestem zmęczona. - jęknęła, rzucając swoje ciało na łóżko. </span></span><br />
<span class="_5yl5"><span>-Dasz radę. - przegryzłem wargę. </span></span><br />
<span class="_5yl5"><span>Podszedłem do jej szafy i otworzyłem ją.
Jezu, ile ona ma ubrań!
Przysięgam, że oczy mi zaraz wyjdą z orbit, oraz będę zbierać szczękę z podłogi.
Wyjąłem jej szare, dresowe spodenki i biały crop top.
Podałem jej rzeczy i ustałem twarzą do okna. </span></span><br />
<span class="_5yl5"><span>-Juuustin, przebierz mnie. - poczułem jak obejmuje mnie od tyłu. </span></span><br />
<span class="_5yl5"><span>-Daj spokój. - burknąłem. </span></span><br />
<span class="_5yl5"><span>-Przecież mnie kochasz. - prychnęła i odsunęła się. </span></span><br />
<span class="_5yl5"><span>-No tak. Kocham cię i nie chcę, żebyś rano czuła się wykorzystana. - westchnąłem. </span></span><br />
<span class="_5yl5"><span>Przetarłem twarz dłonią i zdjąłem kurtkę. </span></span><br />
<span class="_5yl5"><span>-Mogę mówić do ciebie tatusiu? </span></span><br />
<span class="_5yl5"><span>Spojrzałem na nią niedowierzając.
Ona mówi serio? </span></span><br />
<span class="_5yl5"><span>-Usiądź na łóżku. - uśmiechnąłem się pod nosem.</span></span><br /><span class="_5yl5"><span>-Oczywiście, daddy. - pisnęła. - Ale wiesz co.. wolę spać w bieliźnie. - przegryzła wargę. </span></span><br />
<span class="_5yl5"><span>Powoli rozsunąłem jej bluzę.
Patrzyła na moje ruchy ze skupieniem.
Wyglądała i zachowywała się uroczo (zarazem śmiesznie i bezmyślnie) kiedy była pijana.</span></span><br /><span class="_5yl5"><span>Zdjąłem ją i to samo uczyniłem z bluzką.
Położyła się oraz podniosła nogi do góry.
Powoli rozwiązałem i zdjąłem jej białe conversy, które ustawiłem przy szafie.
Rozpiąłem guzik wraz z rozporkiem od jej spodenek.</span></span><br />Rozejrzałem się za miejscem, gdzie mógłbym je położyć. Stwierdziłem, że na krześle obok biurka może być. Szatynka leżała przede mną w samej bieliźnie.<br />Zacisnąłem mocniej szczękę.<br />-Podobam Ci się? - spytała cicho.<br />Nie odpowiedziałem. Bo niby co miałem powiedzieć?<br />"Jesteś piękna, gdybym mógł to rzuciłbym się na ciebie"?<br />Przepraszam, ale nie.<br />-Tatusiuuu.. - jęknęła.<br />-Nie mów tak do mnie.<br />-Dlaczego? Wiem, że ci się podoba.<br />Szatynka ustała tak, że byliśmy naprzeciwko siebie.<br />-Pocałuj mnie. - szepnęła.<br />Przybliżyłem się tak, że nasze usta się dotknęły. Zacząłem delikatnie nimi ruszać i w końcu odnaleźliśmy własne tempo. Wplątała swoje palce w moje włosy i zaczęła delikatnie drapać swoją skórę głowy paznokciami i ciągnąć za końcówki włosów. Ułożyłem dłonie na jej biodrach i przyciągnąłem bliżej siebie. Bez ostrzeżenia wsunąłem swój język do jej ust. Jęknęła cicho i zaczęła się cofać. Pchnąłem ją na łóżko, przez co górowałem nad jej ciałem. Przeniosłem swoje pocałunki na jej szczękę, szyję i obojczyki.<br />-Justin.. - jęknęła.<br />Na jej szyi zrobiłem dwie małe malinki.<br />Niech wiedzą, że należy do mnie.<br />Szatynka zdjęła mój podkoszulek i rzuciła go gdzieś na podłogę.<br />Dotknęła udem mojego krocza a moje bokserki z minuty na minutę stawały się corsz ciaśniejsze.<br />Zrobiła to specjalnie.<br />-Musisz iść spać. - szepnąłem.<br />-Mówisz? W takim razie mnie zmuś. - jęknęła.<br />Westchnąłem i spojrzałem w jej oczy.<br />-Idź zmyj makijaż i się ogarnij. Ja poczekam na ciebie z niespodzianką. - puściłem jej oczko.<br />-Obiecujesz?<br />-Tak. - wywróciłem oczami.<br />Odsunąłem się a ona poszła do łazienki.<br />Pośpiesznie zdjąłem z siebie resztę ubrań, zostając tylko w bokserkach. Zgasiłem światło. Zapaliłem lampki przy łóżku i wszedłem do łóżka. Czekałem jeszcze chwilę i szatynka do mnie wróciła. Nie chcę uprawiać z nią seksu. To znaczy chciałem ale nie jak była pod wpływem alkoholu Aż takim dupkiem nie jestem.<br />-Gdzie moja niespodzianka? - usiadła na łóżku.<br />-Zostanę z tobą na noc. - wzruszyłem ramionami.<br />-No wiesz co? - jęknęła, niezadowolona. <br />-Chodź tutaj. - wyciągnąłem rękę w jej stronę. - Jesteś pijana. Nie wiem dlaczego chcesz się ze mną kochać jak to nazywasz, bo sama mówiłaś, że nic do mnie nie czujesz. Nie chcę, żebyś tego żałowała i nigdzie mi się z seksem nie śpieszy. - westchnąłem. - Jutro na spokojnie porozmawiamy, jak wytrzeźwiejesz a teraz chodźmy spać.<br />-Dooobra..<br />Położyłem się wygodniej.<br />Ariana zgasiła lampkę od swojej strony, a ja uczyniłem to samo.<br />Dziewczyna położyła głowę na moim torsie i przykryła nas cienką, białą kołdrą.<br />-Słodkich snów. - mruknęła słodko.<br />-Tak, słodkich. - szepnąłem.<br />
<br />
~*~<br />
Coraz mniej komentarzy.<br />
Jeśli tak dalej pójdzie nie będzie tutaj nikogo i będę musiała zawiesić bloga.<br />
Anonymoushttp://www.blogger.com/profile/10393446191163988428noreply@blogger.com23tag:blogger.com,1999:blog-5412188667409682187.post-32566720412081993062016-03-26T14:03:00.000-07:002016-03-26T14:03:38.376-07:0008<span class="_5yl5"><span>Na wstępie chciałabym Wam życzyć wesołych Świąt, kochani xx</span></span><br />
<br />
<div style="text-align: center;">
<span class="_5yl5"><span>*Justin*</span></span></div>
<br />
<span class="_5yl5"><span> Może i przesadziłem, ale powiedzieli jasno, że ma to być reklama bielizny.
A Ariana nie powinna się na coś takiego zgadzać.
Wkurzony wsiadłem do samochodu i wyjąłem jednego papierosa.
Spaliłem go, mocno się zaciągając dymem i wyjechałem ma ulicę.
Właściwie, to nie wiem gdzie jechałem.
Musiałem się jakoś odstresować bo przysięgam, że komuś zaraz przyjebię.
Dojechałem pod jeden ze sklepów monopolowych.
Wysiadłem i wyjąłem od razu po portfel. </span></span><br />
<span class="_5yl5"><span>-Dwa piwa, poproszę. - mruknąłem. </span></span><br />
<span class="_5yl5"><span>Przede mną stała niska szatynka.
Miała włosy prawie do tyłka, były kręcone.
Zielone oczy i co mnie dziwi nie była pomalowana, ani ubrana jakoś wyzywająco.
Zwykła, biała koszula i jeansowe szorty.
-Już podaję. </span></span><br />
<span class="_5yl5"><span> Poczekałem chwilę, aż dziewczyna pod mi alkohol, a kiedy to zrobiła, zapłaciłem i wyszedłem.</span></span><br /><span class="_5yl5"><span>Kiedy wsiadłem do auta otworzyłem puszkę i wziąłem łyka.
Po piętnastu minutach w końcu wyruszyłem w drogę powrotną.
Wiem, że piłem i nie powinienem prowadzić, no ale musiałem jakoś 'odreagować'.
Kiedy stałem na czerwonym, wyjąłem telefon i zobaczyłem dwie nieodczytane wiadomości. </span></span><br />
<br />
<span class="_5yl5"><span>Ariana: Justin, do cholery jasnej gdzie ty jesteś?! Mieliśmy iść na obiad! </span></span><br />
<span class="_5yl5"><span>Ariana: Nie mam jak wrócić do domu, dzięki. </span></span><br />
<br />
<span class="_5yl5"><span>Wywróciłem oczami i odpisałem szybko "czekaj na mnie".
Po dziesięciu minutach jazdy ponownie dziś zaparkowałem pod studiem.
Zobaczyłem zdenerwowaną dziewczynę.
Kiedy mnie zobaczyła przyszła i usiadła na miejscu pasażera.</span></span><br /><span class="_5yl5"><span>-Jaki ty masz kurwa problem?! - krzyknęła. </span></span><br />
<span class="_5yl5"><span>Nadal miała makijaż i fryzurę z sesji.
Tona tapety i od razu zrobiła się brzydsza.
Przepraszam, ale taka prawda. </span></span><br />
<span class="_5yl5"><span>-Ja? Ja mam problem? - spytałem głośno. </span></span><br />
<span class="_5yl5"><span>-A co, może ja? - wskazała na siebie. - To nie ja krzyczę na fotografa, który wie co robi! Ty zrobiłeś jakąś chorą scenę! - wrzasnęła. </span></span><br />
<span class="_5yl5"><span>Jej policzki były aż czerwone od złości. </span></span><br />
<span class="_5yl5"><span>-Nie jadę z tobą na żaden jebany obiad. - warknąłem. </span></span><br />
<span class="_5yl5"><span>-No i bardzo dobrze! Nie mam zamiaru z tobą spędzać czasu! </span></span><br />
<span class="_5yl5"><span> -To czemu chcesz ze mną wracać, hm? - warknąłem. </span></span><br />
<span class="_5yl5"><span>-Bo kurwa mam taką ochotę.</span></span><br />
<span class="_5yl5"><span> Przysięgam. Że. Zaraz. Chyba. Wybuchnę.</span></span><br /><span class="_5yl5"><span>-Po prostu odwieź mnie do tego cholernego domu i się nie odzywaj. </span></span><br />
<span class="_5yl5"><span> Już chciałem coś powiedzieć, ale ugryzłem się w język. </span></span><br />
<span class="_5yl5"><span>Zmieniła się. </span></span><br />
<span class="_5yl5"><span>I to bardzo..</span></span><br />
<br />
<div style="text-align: center;">
<span class="_5yl5"><span><span class="_5yl5"><span>*Ariana* </span></span></span></span></div>
<br />
<span class="_5yl5"><span><span class="_5yl5"><span>Co za dupek!
Myślałam, że w tym samochodzie to chyba go zabiję, przysięgam! </span></span></span></span><br />
<span class="_5yl5"><span><span class="_5yl5"><span>Kiedy zaparkował pod moim domem od razu wysiadłam.
Nie pożegnałam się z nim, ni nic.
Nie będę go przecież przepraszać, bo nie mam za co.
W przedpokoju zdjęłam buty i zostałam torbę na komodzie, uprzednio wyjmując z niej telefon.
Weszłam do kuchni, gdzie Mike siedział i pił herbatę.</span></span></span></span><br />
<span class="_5yl5"><span><span class="_5yl5"><span><span class="_5yl5"><span>-Cześć, co tam? - spytał. </span></span></span></span></span></span><br />
<span class="_5yl5"><span><span class="_5yl5"><span><span class="_5yl5"><span>-Weź nawet nie mów.. - jęknęłam. - Pokłóciłam się z Justinem, bo zrobił mi jakąś pieprzoną scenę przy fotografie i Scooterze. - warknęłam. </span></span></span></span></span></span><br />
<span class="_5yl5"><span><span class="_5yl5"><span><span class="_5yl5"><span>Wyjęłam z lodówki butelkę wody i wlałam sobie do szklanki.
Usiadłam na przeciwko przyjaciela.
Byłam taka zła, że mogłabym mu przyłożyć (Justinowi, oczywiście) ale się powstrzymałam. </span></span></span></span></span></span><br />
<span class="_5yl5"><span><span class="_5yl5"><span><span class="_5yl5"><span>-A o co dokładnie poszło? </span></span></span></span></span></span><br />
<span class="_5yl5"><span><span class="_5yl5"><span><span class="_5yl5"><span>-Miałam sesję do reklamy bielizny, tak? - spojrzałam na niego. </span></span></span></span></span></span><br />
<span class="_5yl5"><span><span class="_5yl5"><span><span class="_5yl5"><span>Chłopak skinął głową. </span></span></span></span></span></span><br />
<span class="_5yl5"><span><span class="_5yl5"><span><span class="_5yl5"><span>-Zaproponowali mi, żebym zapozowała bez stanika, a Justin zaczął krzyczeć, że nie ma takiej opcji i w ogóle. Kazali mu stamtąd wyjść, więc wielce obrażony sobie poszedł. Później pojechał a ja nie chciałam wracać piechotą no to cztery kilometry a nie miałam pieniędzy na taksówkę. Przyjechał a później zaczął na mnie krzyczeć. Do cholery jasnej jestem dorosła! - podniosłam głos.</span></span> </span></span></span></span><br />
<span class="_5yl5"><span><span class="_5yl5"><span><span class="_5yl5"><span>-Ej, a on przypadkiem nie jest zazdrosny? </span></span></span></span></span></span><br />
<span class="_5yl5"><span><span class="_5yl5"><span><span class="_5yl5"><span>Odwróciłam wzrok i westchnęłam.
Dokładnie.
Justin jest zazdrosny. Ale czasy się zmieniły. Ja go nie kocham. Nie mogę zrezygnować z ważnej dla mnie pracy bo on ma jakiś cholerny problem. </span></span></span></span></span></span><br />
<span class="_5yl5"><span><span class="_5yl5"><span><span class="_5yl5"><span>-Tak, jest zazdrosny. - szepnęłam. </span></span></span></span></span></span><br />
<span class="_5yl5"><span><span class="_5yl5"><span><span class="_5yl5"><span>-Co masz na myśli? - spytał. </span></span></span></span></span></span><br />
<span class="_5yl5"><span><span class="_5yl5"><span><span class="_5yl5"><span>-On powiedział mi, że mnie kocha.. </span></span></span></span></span></span><br />
<span class="_5yl5"><span><span class="_5yl5"><span><span class="_5yl5"><span>-A Ty? </span></span></span></span></span></span><br />
<span class="_5yl5"><span><span class="_5yl5"><span><span class="_5yl5"><span>-Nie kocham go, Mike. - w moich oczach zebrały się łzy. </span></span></span></span></span></span><br />
<span class="_5yl5"><span><span class="_5yl5"><span><span class="_5yl5"><span>-Na pewno? </span></span></span></span></span></span><br />
<span class="_5yl5"><span><span class="_5yl5"><span><span class="_5yl5"><span> -Tak, Mike! - krzyknęłam. - Chyba jestem pewna moich uczuć, tak? </span></span></span></span></span></span><br />
<span class="_5yl5"><span><span class="_5yl5"><span><span class="_5yl5"><span>-Okeey? </span></span></span></span></span></span><br />
<span class="_5yl5"><span><span class="_5yl5"><span><span class="_5yl5"><span> Chłopak wstał i wstawił szklankę do zlewu.
Posłał po pocieszający uśmiech i opuścił kuchnię.
Dopiłam wodę i poszłam do siebie.
Zdjęłam ciuchy i buty.
W łazience zmyłam makijaż i związałam włosy w koczka.
Rzuciłam się na łóżko i przykryłam kołdrą.
Z moich oczu zaczęły lecieć łzy.
W sumie to nie wiem dlaczego.
Najprawdopodobniej chodzi o to, że Justin jest na mnie zły.
Powinnam to olać, ale jakoś nie potrafię.
Nie wiem kiedy, zasnęłam.</span></span> </span></span></span></span><br />
<br />
<div style="text-align: center;">
<span class="_5yl5"><span>*** </span></span></div>
<br />
<span class="_5yl5"><span>Wstałam przed osiemnastą. Szczerze mówiąc ta drzemka dobrze mi zrobiła.
Czuję się o wiele lepiej.
Niechętnie wstałam i ubrałam swój cienki, biały szlafroczek.
Zabrałam jeszcze telefon i zeszłam na dół.
Jestem cholernie głodna.
W zasadzie to jadłam dziś tylko śniadanie.
Nikogo nie było na dole, więc jestem sama. </span></span><br />
<span class="_5yl5"><span>Znowu.. </span></span><br />
<span class="_5yl5"><span>Westchnęłam i podeszłam do lodówki.
Przegryzłam wargę, zastanawiając się co zjeść.</span></span><br /><span class="_5yl5"><span>Zrobiłam sobie omlet z bananami i migdałami.
Do tego herbatę z cytryną.
Usiadłam przy stole i zaczęłam jeść.
W międzyczasie poprzeglądałam instagrama.</span></span><br /><span class="_5yl5"><span>Po zjedzonym posiłku zmyłam naczynia i poszłam do salonu.
Usiadłam na kanapie, kładąc nogi na stole.
Włączyłam telewizor i zaczęłam skakać po kanałach, w poszukiwaniu czegoś ciekawego.</span></span><br />
<span class="_5yl5"><span>Teen wolf!
Uśmiechnęłam się do siebie i usiadłam wygodniej
Skoro nie mam nic do roboty, to pooglądam swój serial.</span></span><br />
<span class="_5yl5"><span><span class="_5yl5"><span>Nie obejrzałam nawet pół odcinka, a u słyszałam dzwonek swojego telefonu.
Westchnęłam i sięgnęłam po niego.
Nie patrząc nawet kto dzwoni, odebrałam. </span></span></span></span><br />
<span class="_5yl5"><span><span class="_5yl5"><span>-Tak, słucham? - westchnęłam. </span></span></span></span><br />
<span class="_5yl5"><span><span class="_5yl5"><span>-Hejka, tu Kendall. - usłyszałam. </span></span></span></span><br />
<span class="_5yl5"><span><span class="_5yl5"><span>-Co tam? </span></span></span></span><br />
<span class="_5yl5"><span><span class="_5yl5"><span>-Dziś Kim organizuje imprezę, chce, żebyś się pojawiła. - mruknęła. </span></span></span></span><br />
<span class="_5yl5"><span><span class="_5yl5"><span>-Um, okej przyjdę. U Was? </span></span></span></span><br />
<span class="_5yl5"><span><span class="_5yl5"><span>-W klubie, zaraz wyślę Ci adres, do zobaczenia! - cmoknęła i rozłączyła się. </span></span></span></span><br />
<span class="_5yl5"><span><span class="_5yl5"><span>Nie minęła nawet minuta a dostałam sms'a z adresem klubu i godzinę, o której mam być.
Zaczyna się o 21, więc mam tylko dwie godziny na przygotowanie się. </span></span></span></span><br />
<span class="_5yl5"><span><span class="_5yl5"><span>Wow, Kendall, mogłaś zadzwonić wcześniej..
Wyłączyłam telewizor i wbiegłam na górę.
Nawet nie wiem w co się ubrać..
Wyjęłam czarną, koronkową bieliznę i weszłam do łazienki.</span></span></span></span><br />
<span class="_5yl5"><span>Mam ochotę na gorącą kąpiel.
Zaczęłam wlewać wodę do wanny, w czasie, gdy się rozebrałam.
Poczekałam jeszcze chwilę, aż wanna zapełni się wodą i weszłam.
Moje mięśnie się nieco rozluźniły, kiedy się w niej zanurzyłam.
Leżałam tak przez jakiś dziesięć minut i zaczęłam się myć.
Wzięłam do ręki płyn o zapachu czekolady i wmasowałam go w ciało.
Włosów nie myłam, bo wyglądały jeszcze w miarę dobrze.
Kiedy woda zaczęła robić się zimna, wyszłam.
Chwyciłam pierwszy ręcznik i zaczęłam wycierać swoje mokre ciało.
Kiedy byłam już sucha, ubrałam bieliznę i wróciłam do pokoju.
Ustałam przed szafą, stojąc przed nią i zastanawiając się, co ubrać.</span></span><br /><span class="_5yl5"><span>W końcu zdecydowałam się na jasne, jeansowe spodenki, obcisłą bluzeczkę na ramiączkach w kolorze jasnego różu i za dużą o dwa rozmiary granatową bluzę zapinaną na suwak.
Szybko się ubrałam i zasunęłam bluzę do połowy.
Zerknęłam na zegarek, który wskazywał godzinę dwudziestą siedem.
Mam jeszcze dużo czasu.
Wróciłam do łazienki i spuściłam wodę z wanny.
Wyjęłam z szafki kosmetyczkę i zaczęłam szukać podkładu.</span></span><br /><span class="_5yl5"><span>Pomalowałam nim twarz i podkreśliłam ją jeszcze (twarz) bronzerem i rozświetlaczem.
Wytuszowałam rzęsy i pomalowałam usta pomadką, którą dostałam od Kylie.
Były one naprawdę niesamowite.
Włosy wyprostowałam i zrobiłam wysokiego kucyka, którego "rozdzieliłam na pół" i ułożyłam na ramionach.
Gotowa wyszłam z łazienki.
Popsikałam się jeszcze perfumami i wzięłam telefon.
Chyba nic nie będzie mi potrzebne.
Pojadę taksówką, bo i tak będę pić, to nie wrócę samochodem.</span></span><br /><span class="_5yl5"><span>Zamówiłam taksówkę, która ma być pod moim domem za dziesięć minut.
Ma dole napiłam się wody i sprawdziłam, czy wszystko jest wyłączone.
Tina jest w pracy, a Mike to nie mam pojęcia.
Z nim jest jak z kotem - jest tylko wtedy, kiedy jest pora jedzenia.
Tak to chodzi całym miastem.
Wyszłam tyłem, bo nie chciałam brać kluczy.
Jeszcze bym je zgubiła, i co wtedy?</span></span><br />
<br />
<div style="text-align: center;">
<span class="_5yl5"><span>*** </span></span></div>
<br />
<span class="_5yl5"><span>Dwudziesta pierwsza trzydzieści byłam na miejscu.
Zapłaciłam należytą kwotę i wysiadłam.
Korki były ogromne, zważając na to, że dziś sobota. </span></span><br />
<span class="_5yl5"><span>-Ariana Grande. - powiedziałam. </span></span><br />
<span class="_5yl5"><span>Ochroniarz, który sprawdzał listę gości zaczął czytać. </span></span><br />
<span class="_5yl5"><span>-Zapraszam. - przepuścił mnie. </span></span><br />
<span class="_5yl5"><span>Weszłam do klubu, który już ronił się od ludzi.
Odnalazłam w tłumie Kylie i Kendall, który tańczyły.
Co jak co ale one są super siostrami.
No przyznaję, często się kłócą, no ale rodzeństwo tak ma.
Wiem to ze swojego doświadczenia bo ja i Alice często się żarłyśmy.
Podeszłam do nich, a jako pierwsza zauważyła mnie Ky. </span></span><br />
<span class="_5yl5"><span>-Ari! - przytuliła mnie.
Odwzajemniłam uścisk i przywitałam się tak samo z drugą Jenner'ką.</span></span><br /><span class="_5yl5"><span>Kylie miała aktualnie czarne włosy - w których według mnie wygląda najlepiej.
Była w krótkiej, pomarańczowej sukience i biały sandałkach na obcasie.
Natomiast Ken w białej, luźnej koszulce i czarnych skórzanych spodniach.
Zupełne przeciwieństwa - jak zawsze.
Pierwsze co zrobiłyśmy to poszłyśmy do baru.
Każda z nas zamówiła "Sex one the beach". </span></span><br />
<span class="_5yl5"><span>Okej, czyli zabawę czas zacząć!</span></span><br />
<br />
<span class="_5yl5"><span>~*~</span></span><br />
<span class="_5yl5"><span>Hejka!</span></span><br />
<span class="_5yl5"><span>Udało mi się napisać rozdział, uf.. </span></span><br />
<span class="_5yl5"><span>Mi się szczerze mówiąc podoba.</span></span><br />
<span class="_5yl5"><span><br /></span></span>
<span class="_5yl5"><span>Mały spojler:</span></span><br />
<span class="_5yl5"><span>W następnym rozdziale stanie się coś, co Wam się raczej spodoba :)</span></span><br />
<span class="_5yl5"><span> </span></span><br />
<br />
<span class="_5yl5"><span><span class="_5yl5"><span> </span></span> </span></span><br />
<span class="_5yl5"><span><span class="_5yl5"><span> </span></span> </span></span>Anonymoushttp://www.blogger.com/profile/10393446191163988428noreply@blogger.com6tag:blogger.com,1999:blog-5412188667409682187.post-18269363648857902352016-03-23T08:04:00.001-07:002016-03-23T08:10:02.520-07:00Thank you!<div style="text-align: center;">
O mój Boże, kochani!</div>
<div style="text-align: center;">
Dziś - dokładnie o 15 wybiło 10k wejść na bloga!</div>
<div style="text-align: center;">
dopiero półtora miesiąca a tutaj już tyle wyświetleń!</div>
<div style="text-align: center;">
Mimo tego, że ostatnio rzadziej dodaję rozdziały większość z Was mnie rozumie, ale niektórzy niestety nie.</div>
<div style="text-align: center;">
<br /></div>
<div style="text-align: center;">
<span style="font-size: xx-small;">Piszecie, że chcecie dłuższe rozdziały..</span></div>
<div style="text-align: center;">
<span style="font-size: xx-small;">Ja już na samym początku pisałam, że dłuższych nie będzie, ponieważ opowiadanie nie będzie długie i skończyło by się gdzieś na 15 rozdziale, czego nie chcę.</span></div>
<div style="text-align: center;">
<span style="font-size: xx-small;">Tak czy siak - zrozumcie to.</span></div>
<div style="text-align: center;">
<br /></div>
<div style="text-align: center;">
<span style="font-size: xx-small;"><span style="font-size: small;">Nowy rozdział dodam do końca tego tygodnia, więc nie pytajcie kiedy nowy.</span></span></div>
<div style="text-align: center;">
<span style="font-size: xx-small;"><span style="font-size: small;">Do zobaczenia xx </span> </span></div>
Anonymoushttp://www.blogger.com/profile/10393446191163988428noreply@blogger.com2tag:blogger.com,1999:blog-5412188667409682187.post-29865165310798417382016-03-20T14:08:00.000-07:002016-03-20T14:08:18.312-07:0007<div style="text-align: center;">
*Justin*</div>
<br />Dziś umówiłem się z Arianą, że pójdziemy na obiad.<br />Jednak okazało się, że ma sesję do reklamy jakiejś bielizny, czy coś.<br />Ubrałem czarne jeansy, biały podkoszulek i na to jasną koszulę, którą zostawiłem rozpiętą.<br />Ułożyłem włosy i popsikałem się perfumami.<br />Wyszedłem ze 'swojego' pokoju i skierowałem się do kuchni, gdzie wypiłem kawę.<br />Michael jest Bóg wie gdzie, a ja nie wiem co mam robić.<br />Jest dorosły, poradzi sobie.<br />Była już dziewiąta pięćdziesiąt sześć, dlaczego wyszedłem z domu, uprzednio zamykając drzwi na klucz.<br />Czekając, aż winda zjedzie na dół napisałem do Ariany, żeby wyszła już przed dom.<br />Nie wiem dlaczego, ale stresuję się każdym spotkaniem z nią.<br />Myśl, że nie mogę jej dotknąć, przytulić cz pocałować doprowadza mnie do szału.<br />Szczerze to wszystko, całe to zerwanie i jej wylot to moja wina. Pamiętam dokładnie co się wtedy wydarzyło..<br /><br />
<div style="text-align: center;">
<i>Szybkim krokiem poszedłem do naszego domku. Otworzyłam drzwi. Rozejrzałem się ale nie zobaczyłem nikogo. Pusty pokój. Zamknąłem drzwi i przeszukałem wszystko. Po chwili usłyszałem warknięcie z łazienki. Czyli jest tam. Całe szczęście. Myślałem, że już jej nie ma. Zapukałem do drzwi. <br />-Nie wchodź. <br />-Jeśli robisz coś głupiego, jak cięcie się, uwierz, że ja też to zrobię. - powiedziałem pewnym głosem. -Coś głupiego jak sikanie? Możesz to zrobić. <br />-Myślisz, że Ci w to uwierzę? Uwaga, wchodzę. - nacisnąłem klamkę. <br />Niepewnie, lecz szybko otworzyłam drzwi. <br />-Idioto, no! - krzyknęła. <br />Stała do mnie tyłem. Podszedłem bliżej. <br />-Odjedź. - syknęła.<br />-Jak się nie odwrócisz, to podejdę sam. - ostrzegłem. <br />-Nie. Ma. Takiej. Opcji. Wyjdź stąd. <br />-Kurwa mać. - powiedziałem, odwracając ją. <br />Na jej nadgarstkach były "namalowane" czerwone kreski. <br />-Wiedziałem. - pokiwałem głową. <br />Byłem smutny i zarazem zły. <br /> -Oddaj mi to. - wyciągnąłem przed nią otwartą dłoń. <br />Nie ruszyła się. Patrzyłam na mnie swoimi załzawionymi oczami. <br />-Oddaj... <br />-Nie! - krzyknęła, kiedy wyrwałem jej metalowy przedmiot. <br />Podszedłem do umywalki. Westchnąłem i zrobiłem jedną kreskę na przedramieniu. <br />-Justin, przestań. - szepnęła. <br />Nie słuchałem jej. Chciałem pokazać jej, że ma z tym skończyć. Nie może tego robić za każdym razem, kiedy coś się wydarzy. Zacząłem robić kolejne kreski. Nie wiem ile ich zrobiłem.. dziesięć, dwadzieścia? <br />-Kurwa, Justin przestań! - wytrwała mi to, rzucając byle gdzie. -Na chuj to zrobiłeś? <br />-A na chuj ty to zrobiłaś?! - spytałem.<br /> Dokładnie opłukałem rękę z czerwonej cieczy.<br />-Ja miałam powód. <br />-Ja też miałem powód. <br />-Jaki niby. - wrzuciła ręce w powietrze. <br />-Powiedziałem, że jak coś sobie zrobisz to ja też to sobie zrobię. Powód to ty. <br /> -Justin.. - zaczęła. <br />-Nie. Pakuj się, zaraz jedziemy. - mruknąłem, wychodząc z łazienki. </i></div>
<br />
<div style="text-align: center;">
<i>•</i></div>
<div style="text-align: center;">
<br /></div>
<div style="text-align: center;">
<i>-Daj spokój Drew. - mruknęłam od niechcenia. </i><br /><i>-On na pewno nie miał tego na myśli. Wrócimy do domu i zobaczysz, że na drugi dzień będzie dzwonił i Cię przepraszał. Jestem tego pewny. - podszedł bliżej.</i><br /><i> -Nie chcę jego przeprosin. Za kogo on mnie ma?! Za kurwę? - moje oczy zaszkliły się. </i><br /><i>-Nikt nie ma cię za kurwę, nie myśl tak. - jęknął, a ja spuściłam wzrok. - Hej, chodźmy już. Im szybciej wrócimy, tym lepiej. - pomógł mi wstać. - Ale nie mój naszym rodzicom o tym. - westchnął. -Okey, dziękuję. - przytuliłam go.</i><br /><i> -Nie ma sprawy. Dobra, idziemy mała. - zachichotał. </i><br /><i>-Nie jestem mała. Jestem w twoim wieku. - wywróciłam oczami, wycierając mokre policzki.</i><br /><i>-Ale zobacz, jesteś niższa. </i><br /><i>-Teraz równa! - upomniałam go. </i><br /><i>-Oj daj spokój. Wiesz co? </i><br /><i>-Hm? </i><br /><i>-Powiem Ci, co mówił mi Justin, kiedy u niego byłem. Powiedział mi, że nigdy w życiu nie chciałby cię stracić, że chce Ci pomóc, uratować cię od okaleczania się. Powiedział, że kocha cię bardziej od matki. Starał się cię pocieszać jak i traktować jak księżniczkę. Ariana, chcę przez to powiedzieć, że przez takie coś możecie się stracić. On cię kocha, ty go kochasz.. Zapomnijcie o tym i pogódźcie się. -To nie jest takie proste.. </i><br /><i>-Jest. Ty go przeprosisz, on przeprosi ciebie i już. - wrzucił ręce w powietrze.</i><br /><i>-On mnie ma za... </i><br /><i>-Nie ma Cię za to słowo na k. Daj spokój. Dobra, idziemy, bo zaczną się niecierpliwić. - zachichotał. </i><br /><i>-Dobry pomysł. - uśmiechnęłam się lekko. - Cieszę się, że Alice ma takiego dobrego chłopaka a ja przyjaciela. - poklepałam go po ramieniu. </i><br /><i>-Cóż, wiem, że jestem najlepszy. - poklepał się z dumą po torsie. </i><br /><i>-Niewątpliwie. - zachichotałam. </i><br /><i>Zobaczyłam Justina stojącego pod jednym z drzew. Patrzył na nas z skrzyżowanymi rękami na piersi. -Widzę, że szybko się pocieszyłaś. - prychnął. </i><br /><i>-Stary, ogarnij się. Nie widzisz, że ją ranisz? - warknął. </i><br /><i>-Ja ją ranię?! Popatrz. - podgiął rękaw bluzy. </i><br /><i>Na jego ręku było kilkanaście blizn. </i><br /><i> -Jesteście chorzy. - pokiwał głową.</i><br /><i> -Nie ja, tylko ona. - skomentował. </i><br /><i>-Nie, Drew. On ma mnie w dupie, nie widzisz? - pokiwałam głową. - Skoro tak bardzo nie chcesz mnie widzieć, to nie będziesz. - zwróciłam się do Justina. </i><br /><i>-O co ci znowu chodzi? </i><br /><i>-Nieważne. Masz mnie gdzieś? Trudno. Nie chcę być z kimś, kto ma o mnie takie zdanie. Kiedy wrócimy, już mnie nie zobaczysz. - szepnęłam łamiącym głosem i odeszłam. </i></div>
<div style="text-align: center;">
<i> </i></div>
Nawet nie zauważyłem jak moje oczy się zaszkliły.<br />Otarłem szybko łzy i spojrzałem na swoje przedramię.<br />Blizny były nadal lekko widoczne, lecz tylko trochę.<br />Wsiadłem do samochodu i odpaliłem go.<br />Ze schowka wyjąłem paczkę papierosów i zapalniczkę.<br />Włożyłem papierosa do ust i podpaliłem jego końcówkę.<br />Mocno zaciągnąłem się dymem i przytrzymałem go trochę w płucach.<br />Kiedy spaliłem wyrzuciłem końcówkę przez okno o odjechałem.<br />W końcu przytransportowali mi mój samochód.<br />Po dziesięciu minutach szybkiej jazdy zaparkowałem pod domem Ariany.<br />Dziewczyna stała przy drzwiach i opierała się o nie.<br />Myślała nad czymś. Wyglądała tak cholernie uroczo. Zatrąbiłem, przez co lekko się wzdrygnęła i przybiegła do samochodu.<br />
Jej strój... O mój Boże.<br />Szatynka miała na sobie szary, obcisły crop top na ramiączkach, krótką, białą spódniczkę i tego samego koloru szpilki.<br />Jej włosy były jak zawsze zebrane w pół kucyka, o ile się nie mylę.<br />Przywitała się ze mną buziakiem w policzek.<br />-Wybacz, że musiałeś czekać, po prostu myślałam --<br />-Nie czekałem długo, może z minutę. Gdzie jedziemy? - mruknąłem.<br />-Line Street 42.* - uśmiechnęła się lekko.<br />Ugh, jak ja ją uwielbiam.<br /><br />
<div style="text-align: center;">
*Ariana*</div>
<br />Zaparkowaliśmy pod studiem nagraniowym.<br />Mimo, że jest nagraniowe odbywają się tutaj inne rzeczy takie jak właśnie sesje, czy castingi.<br />Wjechaliśmy na 18 piętro i weszliśmy do sali z numerem 94.<br />-Jestem. - powiedziałam.<br />-Nareszcie... A kim jest ten chłopak? - spytał Scooter.<br />-Um, dzień dobry.<br />-To mój przyjaciel, były chłopak..<br />-Nie może tu być, to prywatna sesja.<br />-Woah, daj spokój. - wywróciłam oczami. - Przepraszam, czy on może tu zostać? - zwróciłam się do fotografa.<br />-O ile nie będzie przeszkadzał i cię rozpraszał, to tak. - uśmiechnął się lekko.<br />-Ja idę się przygotować, a ty usiądź.<br /><br />
<div style="text-align: center;">
***</div>
<br />Miałam zrobiony makijaż, który wyglądał w miarę naturalnie.<br />Moje włosy były wyprostowane, a ja ubrana byłam w czerwoną, koronkową bieliznę i czarne, bardzo wysokie szpilki.<br />-Woow. - szepnęłam.<br />Wyglądałam jakoś.. Inaczej.<br />Bardzo się sobie podobam, co jest nowością.<br />Szczerze powiedziawszy gdybym była chłopakiem to rzuciłabym się na siebie.<br />-Okej, idź już. - powiedziała Rosalie.<br />Pokiwałam głową i założyłam satynowy, czarny szlafrok.<br />-Mhm, rozumiem, ale.. Ona nie może być --<br />-Jestem. - powiedziałam.<br />Wzrok wszystkich zatrzymał się na mnie.<br />Jestem w pomieszczeniu z trzema facetami, którzy wyglądają, jakby mieli zaraz mnie zgwałcić.<br />Nie żartuję.<br />Ciszę przerwało chrząknięcke fotografa.<br />-Zaczynajmy. - mruknął.<br />Podeszłam do krzesła, które stało na "planie" i usiadłam na nim.<br />Zerknęłam na Justina, który stał ze skrzyżowanymi rękami na piersi, patrząc na mnie.<br />Przegryzłam wargę i pozbyłam się szlafroczku.<br />Zaczęłam pozować i szczerze mówiąc obecność Justina mnie onieśmielała.<br />Wydaje mi się, że nie jest zadowolony, ale za żadne skarby nie chciał tego pokazać.<br />-Genialnie! Teraz na stojąco. <br />Westchnęłam i ustałam.<br />Scooter zabrał krzesło, przy okazji mówiąc mi, że jest dobrze i oby tak dalej.<br />-Idealnie! - krzyknął fotograf.<br />Uśmiechnęłam się pod nosem bo chyba pierwszy raz tak dobrze pracuje mi się z kimkolwiek.<br />-Ukucnij. - polecił.<br />Ukucnęłam.<br />Zrobiliśmy zdjęcia jeszcze na siedząco.<br />-Um, co Wy na to, żeby zrobić kilka zdjęć bez biustonosza? - podrapał się po karku.<br />-Nie. - powiedział Justin.<br />-Justin... - upomniałam go. - Jeśli myślisz, że to się sprzeda, to okej. - wzruszyłam ramionami.<br />-Myślę, że to może być dobry pomysł. - powiedział mój manager.<br />-Miała być sesja bielizny. - warknął Justin. - Nie, ja się nie zgadzam.<br />-Nie obchodzi nas twoje zdanie. - syknął Scoot.<br />-Może powinno. - podszedł bliżej niego.<br />-Justin, spokojnie..<br />-Nie. Ona nie będzie pozować naga. - krzyknął.<br />Oh Jezu...<br />Zaczyna się.<br />-Wyjdź. - włączył się fotograf.<br />-Nie, bez niej nie idę.<br />-Wynoś się stąd, bo wezwę ochronę...<br />-Justin, do cholery daj spokój. Nie przeszkadza mi to. - podeszłam bliżej nich.<br />-Okej.. Więc życzę Wam miłej zabawy. - warknął.<br />Skierował się w stronę drzwi i wyszedł, trzaskając nimi.<br />Westchnęłam i potarłam skronie.<br />-Wracamy do pracy.<br />
<br />
~*~<br />
* wymyślona przede mnie ulica, idk czy taka istnieje.<br />
<span style="font-size: xx-small;">Przepraszam za błędy, jeśli jakieś się pojawiły. </span><br />
Hejka naklejka ^^<br />
Wena <u><b><i>chyba </i></b></u>do mnie powraca!<br />
Miałam dodać ten rozdział we wtorek, no ale skoro skończyłam go w piątek, dodaję dziś :3<br />
<br />
Chciałabym poruszyć temat komentarzy.<br />
Pod rozdziałem piątym jest 16 komentarzy a pod szóstym zaledwie 6.<br />
Także, proszę Was o komentowanie bo to bardzo motywuje, na prawdę..<br />
<br />
Nie wiem, kiedy nowy rozdział, ale wydaję mi się, że do piątku może być na blogu xx<br />
<br />Anonymoushttp://www.blogger.com/profile/10393446191163988428noreply@blogger.com18tag:blogger.com,1999:blog-5412188667409682187.post-28338020686770785512016-03-15T04:49:00.001-07:002016-03-15T04:49:42.249-07:0006Notatka pod rozdziałem :).<br />
<br />
<span class="_5yl5"><span>Niechętnie otworzyłam swoje oczy, czego natychmiastowo pożałowałam.
Jęknęłam cicho i usiadłam.
Głowa bolała mnie niemiłosiernie, a ja ledwo pamiętam co się stało.
Pomaszerowałam do kuchni i wyjęłam z szafki dwie tabletki przeciwbólowe.
Popiłam je wodą i wróciłam na kanapę.
Była godzina dziewiątą dwadzieścia siedem.
Próbując przypomnieć sobie co się wydarzyło, zaczęłam się rozglądać po pomieszczeniu. Pusta butelka po winie na podłodze - no i wszystko jasne. </span></span><br />
<span class="_5yl5"><span>Po tym, jak Justin wyznał mi miłość, po prostu wstał i wyszedł.</span></span><br />
<span class="_5yl5"><span>W sumie, to dobrze zrobił, bo co miałabym mu odpowiedzieć?
Przecież ja już go nie kocham.
Owszem - tęskniłam i cieszę się, że znów jest ze mną ale to nie jest miłość.
Usłyszałam dźwięk informujący o tym, że dostałam sms'a. </span></span><br />
<br />
<span class="_5yl5"><span> Alice:
Możesz gadać? :)</span></span><br />
<span class="_5yl5"><span> Ja: Zaraz zadzwonię na skype ;* </span></span><br />
<span class="_5yl5"><span>Westchnęłam i wczołgałam się na górę, do swojego pokoju.
Wyjęłam laptopa, wpisałam hasło i zalogowałam się na skype.
W sumie, to dawno nie rozmawiałyśmy bo to już z dwa i pół tygodnia.</span></span><br /><span class="_5yl5"><span>Jedno mnie dziwi - u niej jest po drugiej i nie śpi.
Mam nadzieję, że nic się nie stało..
Przed zadzwonieniem zebrałam włosy w koka i przebrałam się w legginsy i różową bluzę.
Na stopy założyłam grube skarpety i usiadłam na łóżko.
Zadzwoniłam do siostry. </span></span><br />
<span class="_5yl5"><span>-Hejka. - powiedziałam. </span></span><br />
<span class="_5yl5"><span>Po chwili włączył się widok z jej kamerki.
Było ciemno, ale na szczęście włączyła lampkę, która ją oświecała. </span></span><br />
<span class="_5yl5"><span>-Hej. - uśmiechnęła się lekko. </span></span><br />
<span class="_5yl5"><span>-Co tam u Was słychać? - naciągnęłam rękawy na dłonie i ścisnęłam końce w pięściach. </span></span><br />
<span class="_5yl5"><span>Brunetka wzruszyła ramionami. </span></span><br />
<span class="_5yl5"><span>-Nic nowego.</span></span><br />
<span class="_5yl5"><span> -Co ty taka małomówna? Coś się stało i mi o tym nie mówisz. - westchnęłam. </span></span><br />
<span class="_5yl5"><span>-Nie, nic się nie stało. </span></span><br />
<span class="_5yl5"><span>-Kłamiesz, Alice do cholery! - podniosłam głos. </span></span><br />
<span class="_5yl5"><span>Po mojej głowie przeszedł ból, przez co na chwilę zamknęłam oczy. </span></span><br />
<span class="_5yl5"><span>-Jezu, po prostu jestem głodna bo nie jadłam cały dzień, matki nie ma, a nie ka kompletnie nic do żarcia, kurwa. - warknęła.</span></span><br />
<span class="_5yl5"><span> -Gdzie mama? </span></span><br />
<span class="_5yl5"><span>-Wyjechała jakby nigdy nic na wakacje. - prychnęła. </span></span><br />
<span class="_5yl5"><span>-A Drew? - przegryzłam wargę. </span></span><br />
<span class="_5yl5"><span>-Nie gadajmy o nim, okey? </span></span><br />
<span class="_5yl5"><span>-Jak mi nie powiesz o co chodzi, to chyba zaraz ci przyjebie przez internet, nie żartuję. - zacisnęłam szczękę. </span></span><br />
<span class="_5yl5"><span>-Pokłóciłam się z nim. - szepnęła. </span></span><br />
<span class="_5yl5"><span>Po jej policzku spłynęła łza a mnie coś zakuło w sercu.
Moja siostra miała problemy a ja nie mogłam jej pomóc. </span></span><br />
<span class="_5yl5"><span>-My... Mieliśmy uprawiać seks, ale nie chciałam i się wkurzył. Od wczoraj nie odbiera telefonu, ignoruje sms'y.. Nie wiem i co mu chodzi... </span></span><br />
<span class="_5yl5"><span>-Spokojnie, przecież jesteście razem od trzech lat. Może miał wypadek? </span></span><br />
<span class="_5yl5"><span>-Nie miał, byłam dziś u niego i Pattie powiedziała, że nie chce z nikim gadać. </span></span><br />
<span class="_5yl5"><span> -Zadzwonię do niego zaraz. - mruknęłam.</span></span><br />
<span class="_5yl5"><span> -Ale on pewnie śpi.. </span></span><br />
<span class="_5yl5"><span>-Oddzwonię do ciebie za dziesięć minut, zjedz cokolwiek, bo boję się o ciebie. - powiedziałam i nie czekając na jej odpowiedź, zakończyłam połączenie.</span></span><br />
<span class="_5yl5"><span><span class="_5yl5"><span>Wyszukałam imię chłopaka i zadzwoniłam do niego.
Nie oczekiwałam, że odbierze - a jednak. </span></span></span></span><br />
<span class="_5yl5"><span><span class="_5yl5"><span>-Hejka Ari - krzyknął. </span></span></span></span><br />
<span class="_5yl5"><span><span class="_5yl5"><span>-Tak, hej. - westchnęłam. </span></span></span></span><br />
<span class="_5yl5"><span><span class="_5yl5"><span>-Co u ciebie laska? </span></span></span></span><br />
<span class="_5yl5"><span><span class="_5yl5"><span>On jest kompletnie pijany..
Teraz za szybko to się z nim nie dogadam. </span></span></span></span><br />
<span class="_5yl5"><span><span class="_5yl5"><span>-Dlaczego pijesz? </span></span></span></span><br />
<span class="_5yl5"><span><span class="_5yl5"><span>-Lubie. - wybełkotał. </span></span></span></span><br />
<span class="_5yl5"><span><span class="_5yl5"><span>-Drew, do cholery.. Powiedz mi o co chodzi, proszę Cię. - jęknęłam.</span></span></span></span><br />
<span class="_5yl5"><span><span class="_5yl5"><span> -Ona mnie nie kocha. - mruknął. </span></span></span></span><br />
<span class="_5yl5"><span><span class="_5yl5"><span>-Co?</span></span></span></span><br />
<span class="_5yl5"><span><span class="_5yl5"><span> -Alice. Ona mnie nie kocha. </span></span></span></span><br />
<span class="_5yl5"><span><span class="_5yl5"><span>-Jesteście razem tak długo, dlaczego miałaby cię przestać kochać? </span></span></span></span><br />
<span class="_5yl5"><span><span class="_5yl5"><span>-Ma kogoś, kogoś lepszego ode mnie.. </span></span></span></span><br />
<span class="_5yl5"><span><span class="_5yl5"><span>-Nie pierdol głupot. - warknęłam. - Rozmawiałam z nią i też nie śpi bo myśli o tobie. </span></span></span></span><br />
<span class="_5yl5"><span><span class="_5yl5"><span>-Na prawdę? </span></span></span></span><br />
<span class="_5yl5"><span><span class="_5yl5"><span>-Tak. - uśmiechnęłam się lekko. </span></span></span></span><br />
<span class="_5yl5"><span><span class="_5yl5"><span>-Jadę do niej. </span></span></span></span><br />
<span class="_5yl5"><span><span class="_5yl5"><span>-Woah, stop! Jesteś pijany! </span></span></span></span><br />
<span class="_5yl5"><span><span class="_5yl5"><span>-Taksówka, lecę, pa. - rozłączył się. </span></span></span></span><br />
<span class="_5yl5"><span><span class="_5yl5"><span>Wywróciłam oczami i schowałam twarz w dłonie.
Chyba zamiast modelką powinnam zostać jakimś psychologiem..
Napisałam sms'a do Ali, że Drew do niej jedzie i wstałam z łóżka.
Wyjęłam czystą bieliznę i weszłam do łazienki.
Zdjęłam ubrania i wrzuciłam je do kosza na pranie.
Wzięłam szybki prysznic, który mnie pobudził i lekko 'zaspokoił' ból głowy.
Wytarłam ciało niebieskim, puchatym ręcznikiem i owinęłam go nad biustem.
Zrobiłam sobie dwa warkoczyki, żeby mieć większe loki i umyłam zęby.
Kiedy już byłam całkowicie sucha ubrałam bieliznę.
Ogarnęłam rzeczy, które tu zostawiłam i wróciłam do pokoju.</span></span></span></span><br />
<span class="_5yl5"><span>Wyjęłam czarne jeansy, szary, luźny crop top i skarpetki.
Założyłam ubrania i schowałam laptopa.
Schowałam telefon do kieszeni spodni i zeszłam na dół.
Weszłam do kuchni i stanęłam przed lodówką.
Zrobiłam z ust dzióbek, zastanawiając się co zrobić na śniadanie.</span></span><br /><span class="_5yl5"><span> </span></span><br />
<div style="text-align: center;">
<span class="_5yl5"><span> ***</span></span></div>
<br />
<span class="_5yl5"><span> Po godzinie moje śniadanie było gotowe.
Upiekłam rogaliki z nutellą, na które przepis znalazłam w internecie.
Szczerze mówiąc, wyglądały przepięknie!
Wzięłam jednego i ugryzłam go.
Zamknęłam oczy bo cholera to było genialne!
Zrobiłam zdjęcie, które wstawiłam na instagrama.
Zjadłam łącznie pięć a resztę zapakowałam tak, żeby nie wystygły.
Wypiłam kawę, którą przygotowałam wcześniej i poszłam do siebie.
Moje życie zaczyna robić się coraz nudniejsze..</span></span><br />
<span class="_5yl5"><span><span class="_5yl5"><span><span class="_5yl5"><span>Pomalowałam rzęsy i usta jasną szminką.
Rozpuściłam włosy i wyjęłam suszarkę.
Kiedy miałam zacząć suszyć włosy usłyszałam dzwonek mojego telefonu.
Odłożyłam suszarkę i pobiegłam do pokoju. </span></span></span></span></span></span><br />
<span class="_5yl5"><span><span class="_5yl5"><span><span class="_5yl5"><span>-Tak, słucham? - spytałam, nawet nie patrząc kto dzwoni. </span></span></span></span></span></span><br />
<span class="_5yl5"><span><span class="_5yl5"><span><span class="_5yl5"><span>-Um, hej. - usłyszałam. </span></span></span></span></span></span><br />
<span class="_5yl5"><span><span class="_5yl5"><span><span class="_5yl5"><span>Serce zaczęło bić mi szybciej, jak usłyszałam, że to Justin. </span></span></span></span></span></span><br />
<span class="_5yl5"><span><span class="_5yl5"><span><span class="_5yl5"><span>-Po co dzwonisz? </span></span></span></span></span></span><br />
<span class="_5yl5"><span><span class="_5yl5"><span><span class="_5yl5"><span>-Możemy się spotkać? Chciałbym z tobą wyjaśnić kilka spraw.. </span></span></span></span></span></span><br />
<span class="_5yl5"><span><span class="_5yl5"><span><span class="_5yl5"><span>-Okeey.. Może być za godzinę w tej kawiarni niedaleko centrum? </span></span></span></span></span></span><br />
<span class="_5yl5"><span><span class="_5yl5"><span><span class="_5yl5"><span>-Jasne, do zobaczenia. - mruknął. </span></span></span></span></span></span><br />
<span class="_5yl5"><span><span class="_5yl5"><span><span class="_5yl5"><span>-Pa. - przegryzłam wargę. </span></span></span></span></span></span><br />
<span class="_5yl5"><span><span class="_5yl5"><span><span class="_5yl5"><span>Odłożyłam telefon i wstałam.
Znów chce rozmawiać.
Cholera, nie wiem dlaczego ale się boję.
Wróciłam do łazienki i wysuszyłam swoje włosy.
Miałam na prawdę fajne, naturalne loki.
Wyjęłam z szafy czarny snack-back i założyłam go na głowę daszkiem do tyłu.
Popsikałam się swoimi ulubionymi perfumami, wzięłam komórkę i zbiegłam na dół.
Założyłam czarne vansy i napiłam się wody.
Mam dokładnie dwadzieścia jeden minut.
Wzięłam kluczyki i wyszłam z domu.
Zakluczyłam drzwi i wolnym krokiem poszłam do samochodu.
Była dziś bardzo ładna pogoda.
Gdybym nie miała czterech kilometrów to poszłabym spacerkiem, no ale cóż. </span></span></span></span></span></span><br />
<span class="_5yl5"><span><span class="_5yl5"><span><span class="_5yl5"><span>Za daleko. </span></span></span></span></span></span><br />
<span class="_5yl5"><span><span class="_5yl5"><span><span class="_5yl5"><span>Wsiadłam do auta i napisałam szybko sms'a do Tiny, że nie ma mnie w domu i, że przygotowałam rogaliki.
Wyjechałam na ulicę, a później włączyłam się do ruchu drogowego. Korki były ogromne, chociaż jest wtorek.
Włączyłam radio i pod głosiłam.
Skoro i tak stoimy, to chociaż nie będę się nudzić.</span></span> </span></span></span></span><br />
<br />
<div style="text-align: center;">
<span class="_5yl5"><span>*** </span></span></div>
<br />
<span class="_5yl5"><span>Czternasta czterdzieści dwa zaparkowałam pod wskazanym miejscem.
Spóźniłam się dwanaście minut bo korki... Wolę nawet nich nie wspominać.
Zeszłam do kawiarni i rozejrzałam się.
Nigdzie nie było Justina.
W ogóle nikogo tutaj nie było.
Dziwne.
Wzruszyłam lekko ramionami i wyjęłam miejsce przy oknie.
Wzięłam do ręki małe menu.
Wybrałam lemoniadę dla siebie i szatyna.
Może się rozmyślił?
Weszłam na instagrama i zaczęłam przeglądać zdjęcia. Dzwonki informujące, że ktoś wszedł do środka zadzwoniły a ja z zaciekawieniem podniosłam głowę.
Justin. </span></span><br />
<span class="_5yl5"><span>-Jejku, bardzo cię przepraszam, ale są korki.. </span></span><br />
<span class="_5yl5"><span>-Coś o tym wiem.. Siadaj. - zachichotałam.</span></span><br /><span class="_5yl5"><span>Justin wyglądał na prawdę bardzo dobrze.
Miał na sobie szary podkoszulek, na co założoną kurtkę w kolorze ciemnej zieleni, czarne jeansy z dziurami na kolanach i białe buty za kostkę.
O mój Boże. </span></span><br />
<span class="_5yl5"><span>-To dla mnie? - wskazał na szklankę z piciem. </span></span><br />
<span class="_5yl5"><span>Pokiwałam twierdząco głową i schowałam telefon. </span></span><br />
<span class="_5yl5"><span>-Ile mam ci oddać? </span></span><br />
<span class="_5yl5"><span>-Zwariowałeś? - wywróciłam oczami. - Pij i mów. </span></span><br />
<span class="_5yl5"><span>-Przepraszam za wczoraj.. Nie wiem, to był jakiś dziwny impuls. Nie chciałem cię pocałować a tym bardziej powiedzieć tego, co powiedziałem. Jeśli przeze mnie poczułaś się jakoś głupio czy coś w tym stylu, to wiedz, że nie miałem nic takiego na celu. Wierz mi lub nie, ale przez te trzy lata myślałem o tobie prawie non stop. Wiesz jak to jest, kiedy nikt nie chce Ci nic powiedzieć? Drew i Alice wiedzieli i nie pisnęli ani słówka. Pokłóciłem się z nim. - urwał na chwilę. - Jestem idiotą, bo wtedy traktowałem cię jak gówno, ale uwierz mi, że ja cię kochałem, kocham i będę kochał. Nawet jeśli ty tego nie odwzajemnisz, ja zrozumiem. </span></span><br />
<span class="_5yl5"><span>Moje oczy się zaszkliły. Cholera, to było takie.. Kochane.
Zagryzłam wnętrze policzka, żeby się nie rozpłakać.
Nie czuję do niego żadnej miłości, nic.
Jesteśmy znajomymi/przyjaciółmi, ale ja nie umiem tego wszystkiego odbudować.
Nie po takim czasie. </span></span><br />
<span class="_5yl5"><span>-Powiedz coś, błagam. - szepnął. </span></span><br />
<span class="_5yl5"><span>-Justin, j-ja nie czuję tego co ty. Owszem bardzo się cieszę, że tutaj jesteś, ale nie umiem. Nie po takim czasie.
Szatyn pokiwał wolno głową i napił się. </span></span><br />
<span class="_5yl5"><span>-Nie mam ci tego za złe. - wzruszył ramionami. </span></span><br />
<br />
<span class="_5yl5"><span><span class="_5yl5"><span> -Dziękuję. - posłałam mu słaby uśmiech.</span></span></span></span><br />
<br />
<br />
<div style="text-align: center;">
<span class="_5yl5"><span>***</span></span></div>
<br />
<span class="_5yl5"><span> Po godzinie wróciłam do domu. Omówiliśmy z Justinem wszystko i jesteśmy tylko przyjaciółmi.
Nic więcej.
Usłyszałam śmiech Tiny, co oznacza, że już wrócili.
Całe szczęście bo nie uśmiecha mi się siedzieć samej w domu po raz kolejny. </span></span><br />
<span class="_5yl5"><span>-Hejka. - powiedziałam, wchodząc do kuchni. </span></span><br />
<span class="_5yl5"><span>-Dobre rogaliki. - powiedział Mike, z pełną buzią.
Zaśmiałam się cicho i usiadłam do stołu. </span></span><br />
<span class="_5yl5"><span>-Byłaś z Justinem? - spytała Tina, biorąc winogrono do ust. </span></span><br />
<span class="_5yl5"><span>-Tak, chciał się spotkać. - mruknęłam. </span></span><br />
<span class="_5yl5"><span>-O czymś nam nie mówisz. - zmarszczyła brwi. </span></span><br />
<span class="_5yl5"><span>-To nic takiego.. </span></span><br />
<span class="_5yl5"><span>-Gadaj. </span></span><br />
<span class="_5yl5"><span>-Uh.. Ja całowałam się z Justinem a on powiedział mi, że nadal mnie kocha..</span></span><br /><span class="_5yl5"><span>-Żartujesz?!
Brunetka wstała z krzesła, patrząc na mnie jakby zobaczyła ducha. </span></span><br />
<span class="_5yl5"><span>Dosłownie.</span></span><br />
<span class="_5yl5"><span> Pokiwałam przecząco głową. </span></span><br />
<span class="_5yl5"><span>-No to nieźle.. - zaśmiał się Mike. </span></span><br />
<span class="_5yl5"><span>-Idź stąd. - powiedziałyśmy w tym samym czasie. </span></span><br />
<span class="_5yl5"><span>Podniósł ręce w obronnym geście i opuścił kuchnię.
Wlałam sobie wody do szklanki i usiadłam na tym samym miejscu. </span></span><br />
<span class="_5yl5"><span>-No dobra, opowiadaj co się wydarzyło jak nas nie było.</span></span><br />
<span class="_5yl5"><span> -Cóż.. Zacznijmy od tego, że wczoraj wieczorem przyszedł do mnie Justin. Sama go zaprosiłam bo mi się nudziło.. Przez telefon go wyzwałam i jak przyjechał to kazał mi przeprosić, a ja nie chciałam. Zaczął mnie łaskotać a później pocałował mnie. To było takie niespodziewane, ale odwzajemniłam to. Później powiedział mi, że mnie kocha i nigdy nie przestał, wstał i tak po prostu wyszedł. Przyniósł wcześniej wino, które całe wypiłam, więc nie pamiętam za wiele.. Rano Alice do mnie napisała, czy mogę gadać. Matki nie ma, ona siedzi głodna a w dodatku pokłóciła się z Drew. On się najebał, miał do niej jechać -- </span></span><br />
<span class="_5yl5"><span>-Chyba nie sam.. </span></span><br />
<span class="_5yl5"><span>-Nie, taksówką. No, mam nadzieję, że się pogodzili. Chyba tyle z mojego szalonego życia. - wywróciłam oczami. </span></span><br />
<span class="_5yl5"><span>-Woah, nieźle. </span></span><br />
<span class="_5yl5"><span>-Tsaa.. Idę się przebrać i potańczę. - wstałam. </span></span><br />
<span class="_5yl5"><span>-Ariana.. </span></span><br />
<span class="_5yl5"><span>-Hm? - spojrzałam na nią. </span></span><br />
<span class="_5yl5"><span>-Tak czy inaczej, uważaj na siebie. Nie wiadomo czy przypadkiem się nie zmienił, czy coś..</span></span><br />
<br />
<span class="_5yl5"><span>~*~</span></span><br />
<span class="_5yl5"><span>Hej :)</span></span><br />
<span class="_5yl5"><span>Rozdział średnio mi się podoba, ew.</span></span><br />
<span class="_5yl5"><span>Pisałam go od północy do drugiej w nocy i mogłam przeoczyć jakieś błędy bo jestem dziś nie wyspana.</span></span><br />
<span class="_5yl5"><span>Jak już pisałam na drugim blogu mam ogromny zapierdziel w szkole.</span></span><br />
<span class="_5yl5"><span>Zawsze jak chcę wziąć się rozdział to albo nie mam ochoty, albo brak czasu.</span></span><br />
<span class="_5yl5"><span>Może przez czas świąt uda mi się trochę napisać, ale nie obiecuję.</span></span><br />
<span class="_5yl5"><span>Rozdziały postaram się dodawać rozdziały maksymalnie do dwóch tygodni. </span></span><br />
<span class="_5yl5"><span>Mam nadzieję, że to zrozumiecie i życzę Wam miłego dnia xx</span></span><br />
<br />
<br />
<br />
<br />
<span class="_5yl5"><span><span class="_5yl5"><span> </span></span> </span></span><br />
Anonymoushttp://www.blogger.com/profile/10393446191163988428noreply@blogger.com12tag:blogger.com,1999:blog-5412188667409682187.post-48230125918521539282016-03-05T04:48:00.000-08:002016-03-05T04:48:32.559-08:0005<span class="_5yl5"><span>Spojrzałam wkurzona na Justina. </span></span><br />
<span class="_5yl5"><span>Czy on na prawdę ma to na myśli? </span></span><br />
<span class="_5yl5"><span>Przecież ja nic nie piłam, Jezu. </span></span><br />
<span class="_5yl5"><span> Ja nie zrobiłabym tego sobie a on? Wolę o tym nie myśleć..</span></span><br />
<span class="_5yl5"><span>-Super. - warknęłam. </span></span><br />
<span class="_5yl5"><span>Wstałam, zabierając wcześniej swoje ubrania.
Wyszłam z pokoju (na szczęście wcześniej tu byłam i wiem, gdzie co jest) i ruszyłam do łazienki.
Zamknęłam drzwi i usiadłam na zamkniętej toalecie. Wzięłam głęboki oddech i przegryzłam wargę, żeby się nie rozpłakać.
Zdjęłam koszulkę i szybko ubrałam się w swoje rzeczy.
Przemyłam twarz wodą i zmyłam makijaż.
Rozczesałam włosy grzebieniem. </span></span><br />
<span class="_5yl5"><span>-Ariana. - usłyszałam pukanie do drzwi. </span></span><br />
<span class="_5yl5"><span>Zignorowałam to i dokończyłam rozczesywanie włosów. </span></span><br />
<span class="_5yl5"><span>-Nic nie zrobiłam. </span></span><br />
<span class="_5yl5"><span>Prychnęłam i pokiwałam głową. </span></span><br />
<span class="_5yl5"><span>-Już powiedziałeś, to, co chciałeś. - syknęłam. </span></span><br />
<span class="_5yl5"><span>-Jezu, chciałem cię zdenerwować, nic nie zrobiłem, nie jestem aż takim chujem, proszę otwórz drzwi i porozmawiajmy.. </span></span><br />
<span class="_5yl5"><span>Niepewnie położyłam rękę na zamku i od kluczyłam drzwi. </span></span><br />
<span class="_5yl5"><span>-Nic nie zrobiłaś, prawda? - podszedł do mnie. </span></span><br />
<span class="_5yl5"><span>-Jeśli masz na myśli, czy się nie okaleczam, to już dawno z tym skończyłam. </span></span><br />
<span class="_5yl5"><span>Niespodziewanie Justin mnie przytulił, chowając głowę w zgięciu mojej szyi.
Przegryzłam wargę i odwzajemniłam uścisk. </span></span><br />
<span class="_5yl5"><span>-Przepraszam, nie chciałem, żebyś się tak wystraszyła. </span></span><br />
<span class="_5yl5"><span>-Spokojnie. - odsunęłam się. </span></span><br />
<span class="_5yl5"><span>Pogładziłam jego policzek a on przymknął oczy.</span></span><br />
<span class="_5yl5"><span>Staliśmy tak przez chwilę, ale Justin się odsunął. </span></span><br />
<span class="_5yl5"><span>-Nie zrobiłbym Ci czegoś takiego. - odchrząknął. </span></span><br />
<span class="_5yl5"><span>-No ja myślę. - spojrzałam na niego. </span></span><br />
<span class="_5yl5"><span>Wyszliśmy z łazienki a ja wzięłam swoją torbę.
Wyjęłam kosmetyczkę i już chciałam się malował, kiedy poczułam wzrok Justina wiercący mi w głowie dziurę. </span></span><br />
<span class="_5yl5"><span>-Co? </span></span><br />
<span class="_5yl5"><span>-Bez makijażu wyglądasz lepiej. </span></span><br />
<span class="_5yl5"><span>-Nie sądzę, ale dzięki. - wzruszyłam ramionami. </span></span><br />
<span class="_5yl5"><span>Justin wywrócił oczami i wyjął z szafy jakieś ciuchy. </span></span><br />
<span class="_5yl5"><span>-Zaraz wracam. - mruknął i wyszedł. </span></span><br />
<span class="_5yl5"><span>Pomalowałam rzęsy i zrobiłam delikatne kreski.
Popsikałam się perfumami i poszłam do kuchni.
Nikogo oprócz nas chyba nie było, co mnie cieszy bo czuję się nieco skrępowana przy tym przyjacielu Justina.</span></span><br /><span class="_5yl5"><span>Do kuchni wszedł szatyn i wyglądał cudownie.
Miał na sobie długą, czarną koszulkę na grubych ramiączkach, czarne spodnie i tego samego koloru slip-on'y. </span></span><br />
<span class="_5yl5"><span>-Jesteś głodna? </span></span><br />
<span class="_5yl5"><span> Pokiwałam przecząco głową i wzięłam się za szukanie szklanki.
Kiedy w końcu mi się to udało, doszłam do wniosku, że jestem za niska, że po nią sięgnąć.
Justin głośno się zaśmiał, gdy ja, jak jakaś małpa skakałam po nią. </span></span><br />
<span class="_5yl5"><span>Ta, śmieszne.</span></span><br />
<span class="_5yl5"><span> Podszedł do mnie i wyjął jedną. </span></span><br />
<span class="_5yl5"><span>-Mogłeś zrobić to wcześniej. - westchnęłam. </span></span><br />
<span class="_5yl5"><span>Nalałam sobie soku i wypiłam go. </span></span><br />
<span class="_5yl5"><span>-W sumie prawda, ale jak skakałaś to spódniczka Ci się unosiła. </span></span><br />
<span class="_5yl5"><span> -Ty świnio! - krzyknęłam. </span></span><br />
<span class="_5yl5"><span>Chciałam go uderzyć (oczywiście nie mocno), ale złapał moje nadgarstki, mocno je trzymając. </span></span><br />
<span class="_5yl5"><span>-Puść mnie, idioto! - wyrywałam się. </span></span><br />
<span class="_5yl5"><span>-Żebyś mnie pobiła? Nie, dziękuję. - prychnął. </span></span><br />
<span class="_5yl5"><span>-Justin, no. - warknęłam. - Bo będę krzyczeć. </span></span><br />
<span class="_5yl5"><span> -Ile masz lat? Pięć? - zaśmiał się. </span></span><br />
<span class="_5yl5"><span>Odchrząknęłam i zaczęłam piszczeć, przez co mnie puścił i zasłonił swoje uszy. </span></span><br />
<span class="_5yl5"><span>-Chyba ogłuchłem. - potarł swoją skroń. </span></span><br />
<span class="_5yl5"><span>-Upsik. - zaśmiałam się.</span></span><br />
<span class="_5yl5"><span><br /></span></span>
<div style="text-align: center;">
<span class="_5yl5"><span>*** </span></span></div>
<br />
<span class="_5yl5"><span>O piętnastej zebrałam się i Justin odwiózł mnie do domu.
Umówiliśmy się na jutro, że pójdziemy na obiad co mnie cieszy bo lubię spędzać z nim czas.
Nawet bardzo.
Weszłam do domu, zdjęłam buty i ruszyłam do salonu. </span></span><br />
<span class="_5yl5"><span>-Czy to Ariana? Bo ostatni raz jak sprawdzałam zawsze wracała do domu na noc. - spojrzała na mnie przyjaciółka.
Wywróciłam oczami i wzięłam ze stołu wodę, której się napiłam. </span></span><br />
<span class="_5yl5"><span>-W dodatku taka niewychowana. - pokiwała głową. </span></span><br />
<span class="_5yl5"><span>-Ohh, daj spokój. Po prostu zasnęłam w kinie a Justin nie chciał mnie budzić, więc zabrał mnie do siebie. </span></span><br />
<span class="_5yl5"><span>-Mam nadzieję, że nie robiliście nic nieodpowiedniego.. </span></span><br />
<span class="_5yl5"><span>-Co? Nie! </span></span><br />
<span class="_5yl5"><span> -Wygrałam! - wrzasnęła Tina. </span></span><br />
<span class="_5yl5"><span>-Wal się! - usłyszałam z góry. </span></span><br />
<span class="_5yl5"><span>Czy oni na prawdę się założyli o takie coś?
O mój Boże z kim ja mieszkam? </span></span><br />
<span class="_5yl5"><span>-Nienawidzę Was. </span></span><br />
<span class="_5yl5"><span> -Mhm, a ja jestem papieżem. - wywróciła oczami. </span></span><br />
<span class="_5yl5"><span>Pożegnałam się z nią i poszłam do swojego pokoju.
Muszę tu ogarnąć..</span></span><br /><span class="_5yl5"><span> </span></span><br />
<div style="text-align: center;">
<span class="_5yl5"><span>*** </span></span></div>
<br />
<span class="_5yl5"><span>Po niecałej godzinie w pokoju (z grubsza) było czysto.
Zmęczona rzuciłam się na łóżku i włączyłam twittera.
Poprzeglądałam posty, po odpowiadałam na tweety i tym podobne rzeczy.
Odłożyłam telefon na szafkę nocną i położyłam się na prawym boku.
Ta cała znajomość z Justiniem - chodzi mi oczywiście o ten cały powrót jest taka inna.
Owszem, zarówno ja, jak i on dorośliśmy ale..
No właśnie - zawsze jest jakieś ale.
Usłyszałam wibracje, dlatego wyciągnęłam telefon i odblokowałam go.
Jedna nieodczytana wiadomość.
Weszłam w sms'y.
Napisała do mnie Kylie o tym, że dziś organizuje piżama party czy coś i, czy wpadnę.
Zastanawiałam się nad tym chwilę, ale doszłam do wniosku, że jestem zbyt leniwa.
Odpisałam jej, że niestety mnie nie będzie, bo źle się czuję (co było kłamstwem, ale nie wiedziałam co innego napisać).
Wstałam z łóżka i wyjęłam z szuflady czystą bieliznę.
Weszłam do łazienki, gdzie rozebrałam się do naga i związałam włosy w koczka na czubku głowy.
Weszłam do kabiny prysznicowej i odkręciłam ciepłą wodę.
Umyłam się żelem o zapachu czekoladowym i dokładnie spłukałam z ciała pianę.</span></span><br />
<span class="_5yl5"><span>Wytarłam ciało ręcznikiem i założyłam bieliznę.
Zmyłam makijaż, umyłam zęby i rozpuściłam włosy.
Na koniec zrobiłam siku i wyszłam.
Ubrałam białą, luźną koszulkę i zeszłam na dół.
Muszę zjeść kolację, bo konam z głodu!
Chyba nikogo nie ma w domu, bo jest niesamowita cisza..</span></span><br /><span class="_5yl5"><span>Zrobiłam sobie płatki musli ze świeżymi truskawkami i borówkami, ciepłą herbatę i ukroiłam dwa kawałki arbuza.
Postawiłam jedzenia na stole i poszłam na górę po telefon.
Wróciłam na dół i usiadłam.
Jadłam, przeglądając twittera.
Odpisałam na kilka rzeczy i tym podobne.
Później weszłam na strony plotkarskie. </span></span><br />
<br />
<i><span class="_5yl5"><span> "Czyżby Ariana Grande znalazła nowego chłopaka?!
Dziewczyna była widziana z jakimś chłopakiem ostatnio przy kinie "New".
Ma nasze oko mają na prawdę dobre relacje." </span></span></i><br />
<br />
<span class="_5yl5"><span>Westchnęłam i odłożyłam telefon. Wiedziałam, że tak będzie. Tylko, skąd tam się wzięli?
Jeszcze raz weszłam na tamtą stronę.
Były załączone trzy zdjęcia.
Jedno, jak Justin palił a ja szłam trochę za nim, drugie jak wychodził z kina ze mną na rękach a ostatnie jak zsadzał mnie do samochodu. </span></span><br />
<span class="_5yl5"><span>Ja pierdole. </span></span><br />
<span class="_5yl5"><span>Wybrałam numer do Justina.
Nie czekałam długo bo odebrał po trzech sygnałach. </span></span><br />
<span class="_5yl5"><span>-Hej. - usłyszałam. </span></span><br />
<span class="_5yl5"><span>-Widziałeś już?</span></span><br />
<span class="_5yl5"><span> -Widziałem co? - spytał. </span></span><br />
<span class="_5yl5"><span>-Artykuły na nasz temat. - jęknęłam. </span></span><br />
<span class="_5yl5"><span>-Co ty pieprzysz? Jakie artykuły? - mogłam usłyszeć jak się podnosi. </span></span><br />
<span class="_5yl5"><span>-Nie zapominaj, że jestem modelką i paparazzi są wszędzie. - wywróciłam oczami</span></span><br /><span class="_5yl5"><span>-Zapomniałem, kurwa. </span></span><br />
<span class="_5yl5"><span>-Nie musisz się wkurzać. - przegryzłam wargę. </span></span><br />
<span class="_5yl5"><span>-Co robisz? - zmienił temat. </span></span><br />
<span class="_5yl5"><span>-Jem kolację i się nudzę. - wydęłam wargi. </span></span><br />
<span class="_5yl5"><span>-Chcesz to mogę wpaść. </span></span><br />
<span class="_5yl5"><span>-Jestem sama, więc... </span></span><br />
<span class="_5yl5"><span>-Nie powiem jak to zabrzmiało. - zaśmiał się. </span></span><br />
<span class="_5yl5"><span>-Idiota. - mruknęłam. </span></span><br />
<span class="_5yl5"><span>-Będę za piętnaście minut i pożałujesz, że mnie wyzwałaś. </span></span><br />
<span class="_5yl5"><span>No i na tym skończyła się nasza rozmowa.</span></span><br />
<br />
<div style="text-align: center;">
<span class="_5yl5"><span>*** </span></span></div>
<br />
<span class="_5yl5"><span>Nie chciałam się jakoś szczególnie stroić, dlatego założyłam jasne spodenki i czarny, obcisły crop top.
Włosy zebrałam w kucyka i zeszłam na dół.
Ogarnęłam trochę w salonie i w kuchni - no ale co da się sprzątnąć w dziesięć minut?
Usłyszałam dzwonek do drzwi i pobiegłam otworzył drzwi. </span></span><br />
<span class="_5yl5"><span>-Hejka. - powiedziałam. </span></span><br />
<span class="_5yl5"><span>-Wow.. Ale mieszkasz.</span></span><br />
<span class="_5yl5"><span>Ah no tak - Justin jeszcze u nas nie był. </span></span><br />
<span class="_5yl5"><span>-Jak? - zachichotałam. </span></span><br />
<span class="_5yl5"><span>-Nie wiem, ale.. - zaśmiał się. </span></span><br />
<span class="_5yl5"><span>Zamknęłam drzwi i poszliśmy do salonu. </span></span><br />
<span class="_5yl5"><span>-No więc... To prezent dla ciebie. - podał mi wino. </span></span><br />
<span class="_5yl5"><span>-Woah, dzięki. - odstawiłam alkohol na stół. </span></span><br />
<span class="_5yl5"><span>-Pamiętasz, co powiedziałaś przez telefon? </span></span><br />
<span class="_5yl5"><span>-Hmm.. Nie przypominam sobie. </span></span><br />
<span class="_5yl5"><span>-Nie? </span></span><br />
<span class="_5yl5"><span>Pokiwałam przecząco głową. </span></span><br />
<span class="_5yl5"><span>-Przeproś. </span></span><br />
<span class="_5yl5"><span>-Nie mam za co. - zachichotałam cicho. </span></span><br />
<span class="_5yl5"><span>-Jesteś pewna? </span></span><br />
<span class="_5yl5"><span>Pokiwałam głową. </span></span><br />
<span class="_5yl5"><span>Nim się spostrzegłam Justin górował nade mną i mnie łaskotał.</span></span><br />
<i><span class="_5yl5"><span>Ugh, nienawidzę go.. </span></span></i><br />
<span class="_5yl5"><span>-Przestań! - krzyknęłam, pomiędzy napadami śmiechu. </span></span><br />
<span class="_5yl5"><span>-Przeproś. - powtórzył. </span></span><br />
<span class="_5yl5"><span>-Przepraszam, Jezu. </span></span><br />
<span class="_5yl5"><span> -No, dobra dziewczynka. - uśmiechnął się szeroko.</span></span><br /><span class="_5yl5"><span>Patrzyliśmy przez chwile na swoje twarze.
Bardziej w oczy, no ale.
Justin zaczął przybliżać się do mnie.
Bicie serca dosłownie przyśpieszyło mi ze sto razy.
W ostateczności nasze usta połączyły się. Przez moje ciało przeszedł przyjemny prąd a ja oddałam się chwili.
Zaczęłam poruszać swoimi ustami. Odnaleźliśmy swoje tempo, a nasz pocałunek stawał się coraz gorętszy.
Ogólnie chyba temperatura wzrosła bo aż mi gorąco..
Justin przełożył swoją nogę tak, że leżałam dosłownie od nim.
Cholera..
Położył swoja lewą rękę nad moją głową i drugą kreślił kółeczka ns moim odkrytym brzuchu.
Za to ja wsadziłam palce w jego gęste włosy. </span></span><br />
<span class="_5yl5"><span>-Justin.. - jęknęłam, kiedy przeniósł pocałunki na moją szyję. </span></span><br />
<span class="_5yl5"><span>-Shh. - uciszył mnie. </span></span><br />
<span class="_5yl5"><span>Niechcący przejechałam udem po jego kroczu, przez co zaczerpnął powietrza. </span></span><br />
<span class="_5yl5"><span>-Wybacz. - szepnęłam. </span></span><br />
<span class="_5yl5"><span>Ponownie złączył nasze usta a potem spojrzał na mnie. </span></span><br />
<span class="_5yl5"><span>-Kocham Cię, Ariana. I nigdy nie przestałem...</span></span><br />
<br />
<br />
<span class="_5yl5"><span>~*~</span></span><br />
<span class="_5yl5"><span>Rozdział troszeczkę krótszy, ale mam nadzieję, że wynagrodziłam Wam to ostatnią sceną :) </span></span><br />
<br />
<br />
<br />
Anonymoushttp://www.blogger.com/profile/10393446191163988428noreply@blogger.com32tag:blogger.com,1999:blog-5412188667409682187.post-51233938629387499532016-02-25T02:59:00.001-08:002016-02-25T02:59:18.533-08:0004<div style="text-align: center;">
<span class="_5yl5"><span>*Ariana* </span></span></div>
<div style="text-align: left;">
<span class="_5yl5"><span> </span></span></div>
<div style="text-align: left;">
<span class="_5yl5"><span>Minął tydzień, odkąd pierwszy raz widziałam się z Justinem.
Nasze kontakty są coraz lepsze i szczerze - bardzo za tym tęskniłam.
Poznałam się z Michaelem, a on z Mikiem - bo Tinę zna.
Miałam już sesje i w najbliższym czasie CHYBA nie będę ich mieć. </span></span></div>
<div style="text-align: left;">
<span class="_5yl5"><span>Na szczęście. </span></span></div>
<div style="text-align: left;">
<span class="_5yl5"><span>Dziś idę z Justinem do kina.
Seans jest na dziewiętnastą, więc mam jeszcze sześć godzin.
Wdychając wstałam z łóżka i zeszłam na dół.
Pomogę Tinie z obiadem. </span></span></div>
<div style="text-align: left;">
<span class="_5yl5"><span>-W końcu! Myślałem, że już nigdy nie wyjdziesz z tego pokoju! - powiedział Mike. </span></span></div>
<div style="text-align: left;">
<span class="_5yl5"><span>Wywróciłam oczami i przywitałam się z przyjaciółką. </span></span></div>
<div style="text-align: left;">
<span class="_5yl5"><span>-Pomóc Ci z obiadem? - spytałam, pijąc sok z butelki. </span></span></div>
<div style="text-align: left;">
<span class="_5yl5"><span>-Jeśli chcesz, to jasne. - zachichotała.</span></span><br /><span class="_5yl5"><span> </span></span></div>
<div style="text-align: center;">
<span class="_5yl5"><span>∆∆∆</span></span></div>
<div style="text-align: left;">
<span class="_5yl5"><span> </span></span></div>
<div style="text-align: left;">
<span class="_5yl5"><span> Po godzinie razem z Tiną przygotowałyśmy risotto z piersią z kurczaka i sosem curry.
Nałożyłam każdemu porcję w czasie gdy brunetka poszła po Mike'a, który grał w coś na konsoli. </span></span></div>
<div style="text-align: left;">
<span class="_5yl5"><span>Dziecko.. </span></span></div>
<div style="text-align: left;">
<span class="_5yl5"><span>Wszyscy razem usiedliśmy do stołu i jedliśmy posiłek w ciszy. </span></span></div>
<div style="text-align: left;">
<span class="_5yl5"><span>-Ariana... - jęknął Mike. </span></span></div>
<div style="text-align: left;">
<span class="_5yl5"><span>-Hm? </span></span></div>
<div style="text-align: left;">
<span class="_5yl5"><span>-Sprzątniesz mi pokój?</span></span></div>
<div style="text-align: left;">
<span class="_5yl5"><span> -No i co jeszcze? - prychnęłam. </span></span></div>
<div style="text-align: left;">
<span class="_5yl5"><span>Kiedy zjadłam, wstawiłam talerz do zmywarki i zrobiłam kawę, którą wypiłam w czasie, gdy sprawdzałam twittera i przeglądałam posty, w których mnie oznaczono i na niektóre odpowiedziałam.
Zobaczyłam, że mam jedną nieodczytaną wiadomość. </span></span></div>
<div style="text-align: left;">
<span class="_5yl5"><span> </span></span></div>
<div style="text-align: left;">
<span class="_5yl5"><span>Od: Justin </span></span></div>
<div style="text-align: left;">
<span class="_5yl5"><span>O 18:30 będę, jeśli propozycja nadal aktualna ;) </span></span></div>
<div style="text-align: left;">
<span class="_5yl5"><span> </span></span></div>
<div style="text-align: left;">
<span class="_5yl5"><span>Odpisałam mu, że tak i skierowałam się na górę.
Jest po piętnastej, więc mam mało czasu.
Wyjęłam bordową, koronkową bieliznę i weszłam do łazienki.</span></span></div>
<div style="text-align: left;">
<span class="_5yl5"><span><span class="_5yl5"><span>Wzięłam prysznic i umyłam włosy. W całej łazience było czuć mango - przez mój szampon i płyn.
Owinęłam ciało ręcznikiem i dokładnie i je wytarłam.
Włosy wysuszyłam i wyprostowałam. Związałam je w pół kucyka i ubrałam bieliznę.
Czas na makijaż!
Nałożyłam podkład, puder, brązowy cień i zrobiłam delikatne kreski.
Pomalowałam rzęsy.
Gotowa wyszłam z łazienki.</span></span></span></span></div>
<div style="text-align: left;">
<span class="_5yl5"><span><span class="_5yl5"><span><span class="_5yl5"><span>Wyjęłam z szafy bordowy, krótki sweterek z długim rękawem i spódniczkę w biało-granatową kratkę.
Ubrałam się i spakowałam do torby wszystko co może być mi potrzebne.
Była osiemnasta dwadzieścia, dlatego zeszłam na dół. </span></span></span></span></span></span></div>
<div style="text-align: left;">
<span class="_5yl5"><span><span class="_5yl5"><span><span class="_5yl5"><span>-Wychodzisz z Justinem? </span></span></span></span></span></span></div>
<div style="text-align: left;">
<span class="_5yl5"><span><span class="_5yl5"><span><span class="_5yl5"><span>-Mhm. - uśmiechnęłam się lekko. </span></span></span></span></span></span></div>
<div style="text-align: left;">
<span class="_5yl5"><span><span class="_5yl5"><span><span class="_5yl5"><span>-Udanej randki! - krzyknął Mike. </span></span></span></span></span></span></div>
<div style="text-align: left;">
<span class="_5yl5"><span><span class="_5yl5"><span><span class="_5yl5"><span>-To nie jest randka. - spojrzałam na niego. </span></span></span></span></span></span></div>
<div style="text-align: left;">
<span class="_5yl5"><span><span class="_5yl5"><span><span class="_5yl5"><span> -Taaak, jasne. - machnął lekceważąco ręką. </span></span></span></span></span></span></div>
<div style="text-align: left;">
<span class="_5yl5"><span><span class="_5yl5"><span><span class="_5yl5"><span>Wywróciłam oczami i wyjęłam z szafki czarne szpilki i założyłam je.
Usłyszałam dźwięk klaksonu, co świadczyło o tym, że Justin przyjechał.</span></span></span></span></span></span></div>
<div style="text-align: left;">
<span class="_5yl5"><span><span class="_5yl5"><span><span class="_5yl5"><span> -Stop, stop, stop! - usłyszałam krzyk Tiny. </span></span></span></span></span></span></div>
<div style="text-align: left;">
<span class="_5yl5"><span><span class="_5yl5"><span><span class="_5yl5"><span>Spojrzałam w stronę schodów, skąd zbiegła Tina.</span></span></span></span></span></span></div>
<div style="text-align: left;">
<span class="_5yl5"><span><span class="_5yl5"><span><span class="_5yl5"><span> -No.. Wyglądasz super. Powodzenia. - przytuliła mnie.</span></span></span></span></span></span></div>
<div style="text-align: left;">
<span class="_5yl5"><span><span class="_5yl5"><span><span class="_5yl5"><span>Podziękowałam i wyszłam z domu.</span></span> </span></span></span></span></div>
<div style="text-align: left;">
<span class="_5yl5"><span><span class="_5yl5"><span><span class="_5yl5"><span>Zobaczyłam Justina opierającego się o maskę samochodu. </span></span></span></span></span></span></div>
<div style="text-align: left;">
<span class="_5yl5"><span><span class="_5yl5"><span><span class="_5yl5"><span>Palił.
I o mój Boże - wyglądał cudownie.
Był w szarych dresach, czarnej bluzie i tego samego koloru butach. </span></span></span></span></span></span></div>
<div style="text-align: left;">
<span class="_5yl5"><span><span class="_5yl5"><span><span class="_5yl5"><span>-Woah, gapisz się na mnie. - zaśmiał się. </span></span></span></span></span></span></div>
<div style="text-align: left;">
<span class="_5yl5"><span><span class="_5yl5"><span><span class="_5yl5"><span>-Nie, wcale nie! Po prostu się zamyśliłam.. </span></span></span></span></span></span></div>
<div style="text-align: left;">
<span class="_5yl5"><span><span class="_5yl5"><span><span class="_5yl5"><span>-Mhm, wsiadaj. - otworzył mi drzwi. </span></span></span></span></span></span></div>
<div style="text-align: left;">
<span class="_5yl5"><span><span class="_5yl5"><span><span class="_5yl5"><span>Wyglądaliśmy zupełnie inaczej. </span></span></span></span></span></span></div>
<div style="text-align: left;">
<span class="_5yl5"><span><span class="_5yl5"><span><span class="_5yl5"><span>Zupełnie. </span></span></span></span></span></span></div>
<div style="text-align: left;">
<span class="_5yl5"><span><span class="_5yl5"><span><span class="_5yl5"><span>-Jedziemy do kina, tak? - spytałam. </span></span></span></span></span></span></div>
<div style="text-align: left;">
<span class="_5yl5"><span><span class="_5yl5"><span><span class="_5yl5"><span>Tak dla pewności. </span></span></span></span></span></span></div>
<div style="text-align: left;">
<span class="_5yl5"><span><span class="_5yl5"><span><span class="_5yl5"><span>-Tak. - odchrząknął. </span></span></span></span></span></span></div>
<div style="text-align: left;">
<span class="_5yl5"><span><span class="_5yl5"><span><span class="_5yl5"><span>Założył na głowę czarny snack-back oczywiście daszkiem do tylu i odpalił samochód. </span></span></span></span></span></span></div>
<div style="text-align: left;">
<span class="_5yl5"><span><span class="_5yl5"><span><span class="_5yl5"><span>-Wyjmiesz ze schowka papierosy? </span></span></span></span></span></span></div>
<div style="text-align: left;">
<span class="_5yl5"><span><span class="_5yl5"><span><span class="_5yl5"><span>-Dopiero co paliłeś. - westchnęłam. </span></span></span></span></span></span></div>
<div style="text-align: left;">
<span class="_5yl5"><span><span class="_5yl5"><span><span class="_5yl5"><span>-Racja, ale chcę jeszcze jednego. </span></span></span></span></span></span></div>
<div style="text-align: left;">
<span class="_5yl5"><span><span class="_5yl5"><span><span class="_5yl5"><span>-Nie możesz tyle palić Justin, dostaniesz raka. - jęknęłam. </span></span></span></span></span></span></div>
<div style="text-align: left;">
<span class="_5yl5"><span><span class="_5yl5"><span><span class="_5yl5"><span>Tak samo uparty jak kiedyś. </span></span></span></span></span></span></div>
<div style="text-align: left;">
<span class="_5yl5"><span><span class="_5yl5"><span><span class="_5yl5"><span>-Oh, błagam Cię. - wywrócił oczami, zatrzymując się na czerwonym świetle. </span></span></span></span></span></span></div>
<div style="text-align: left;">
<span class="_5yl5"><span><span class="_5yl5"><span><span class="_5yl5"><span>-Masz. - rzuciłam w niego paczką. </span></span></span></span></span></span></div>
<div style="text-align: left;">
<span class="_5yl5"><span><span class="_5yl5"><span><span class="_5yl5"><span>-Po co ta agresja? </span></span></span></span></span></span></div>
<div style="text-align: left;">
<span class="_5yl5"><span><span class="_5yl5"><span><span class="_5yl5"><span>Wzięłam głęboki oddech i spojrzałam w szybę.
Zmienił się i to mnie przeraża najbardziej.</span></span> </span></span></span></span></div>
<div style="text-align: left;">
<span class="_5yl5"><span><span class="_5yl5"><span><span class="_5yl5"><span>Kiedyś był bardziej czuły, opiekuńczy i przede wszystkim milszy. </span></span></span></span></span></span></div>
<div style="text-align: left;">
<span class="_5yl5"><span><span class="_5yl5"><span><span class="_5yl5"><span>Owszem - po trzech latach mógł się zmienić ale "znam go" dopiero tydzień, więc nie mogę go oceniać.
Po chwili zajechaliśmy pod kino.
Wysiadłam pierwsza z samochodu.
Była osiemnasta pięćdziesiąt i na całe szczęście mamy zarezerwowane miejsca (no i bilety).
Justin skończył palić i oboje weszliśmy do kina. </span></span></span></span></span></span></div>
<div style="text-align: left;">
<span class="_5yl5"><span><span class="_5yl5"><span><span class="_5yl5"><span>-Chcesz coś do jedzenia, albo picia? </span></span></span></span></span></span></div>
<div style="text-align: left;">
<span class="_5yl5"><span><span class="_5yl5"><span><span class="_5yl5"><span> -Wodę. - mruknęłam. </span></span></span></span></span></span></div>
<div style="text-align: left;">
<span class="_5yl5"><span><span class="_5yl5"><span><span class="_5yl5"><span>-Tylko? </span></span></span></span></span></span></div>
<div style="text-align: left;">
<span class="_5yl5"><span><span class="_5yl5"><span><span class="_5yl5"><span> -Umm.. </span></span></span></span></span></span></div>
<div style="text-align: left;">
<span class="_5yl5"><span><span class="_5yl5"><span><span class="_5yl5"><span>-Ustań w kolejce po bilety na nazwisko Bieber a ja kupię. - uśmiechnął się lekko. </span></span></span></span></span></span></div>
<div style="text-align: left;">
<span class="_5yl5"><span><span class="_5yl5"><span><span class="_5yl5"><span>Pokiwałam głową, robiąc z usta cienką linię i podeszłam w skazane miejsce. </span></span></span></span></span></span></div>
<div style="text-align: left;">
<span class="_5yl5"><span><span class="_5yl5"><span><span class="_5yl5"><span>-Dwa bilety na nazwisko Bieber. </span></span></span></span></span></span></div>
<div style="text-align: left;">
<span class="_5yl5"><span><span class="_5yl5"><span><span class="_5yl5"><span> -Oczywiście.. Proszę. - podał mi dwa bilety. </span></span></span></span></span></span></div>
<div style="text-align: left;">
<span class="_5yl5"><span><span class="_5yl5"><span><span class="_5yl5"><span>-Dziękuję. </span></span></span></span></span></span></div>
<div style="text-align: left;">
<span class="_5yl5"><span><span class="_5yl5"><span><span class="_5yl5"><span>-Ariana Grande? Modelka? O mój Boże, w naszym kinie! </span></span></span></span></span></span></div>
<div style="text-align: left;">
<span class="_5yl5"><span><span class="_5yl5"><span><span class="_5yl5"><span>Zachichotałam. </span></span></span></span></span></span></div>
<div style="text-align: left;">
<span class="_5yl5"><span><span class="_5yl5"><span><span class="_5yl5"><span>-We własnej osobie. - poniosłam rękę. </span></span></span></span></span></span></div>
<div style="text-align: left;">
<span class="_5yl5"><span><span class="_5yl5"><span><span class="_5yl5"><span>-Mogę zdjęcie? </span></span></span></span></span></span></div>
<div style="text-align: left;">
<span class="_5yl5"><span><span class="_5yl5"><span><span class="_5yl5"><span>-Mhm. - uśmiechnęłam się. </span></span></span></span></span></span></div>
<div style="text-align: left;">
<span class="_5yl5"><span><span class="_5yl5"><span><span class="_5yl5"><span>Chłopak wyjął telefon i zrobił nam 'selfie'. </span></span></span></span></span></span></div>
<div style="text-align: left;">
<span class="_5yl5"><span><span class="_5yl5"><span><span class="_5yl5"><span>-Dziękuję! - powiedział. </span></span></span></span></span></span></div>
<div style="text-align: left;">
<span class="_5yl5"><span><span class="_5yl5"><span><span class="_5yl5"><span>Przytuliłam go i w tym czasie przyszedł do nas Justin.
Trzymał dwa kubki z piciem, duży popcorn i mały - z karmelem, nachosy i jakieś chipsy. </span></span></span></span></span></span></div>
<div style="text-align: left;">
<span class="_5yl5"><span><span class="_5yl5"><span><span class="_5yl5"><span>-Zgłupiałeś?!</span></span></span></span></span></span></div>
<div style="text-align: left;">
<span class="_5yl5"><span><span class="_5yl5"><span><span class="_5yl5"><span> -Pomóż mi. - wywrócił oczami. </span></span></span></span></span></span></div>
<div style="text-align: left;">
<span class="_5yl5"><span><span class="_5yl5"><span><span class="_5yl5"><span>Westchnęłam i zabrałam do niego trochę jedzenia.
Weszliśmy na salę, zajęłam miejsce obok Justina na samym końcu sali.
Przyszliśmy na film "Papierowe miasta" chociaż widziałam go dwa razy - Justin wcale. Protestował, żeby iść na horror, ale mówiłam mu ze sto (jak i nie więcej) razy, że nie ma takiej opcji.</span></span> </span></span></span></span></div>
<div style="text-align: left;">
<span class="_5yl5"><span> </span></span></div>
<div style="text-align: center;">
<span class="_5yl5"><span>*** </span></span></div>
<div style="text-align: left;">
<span class="_5yl5"><span> </span></span></div>
<div style="text-align: left;">
<span class="_5yl5"><span>W połowie seansu zrobiłam się wyjątkowo śpiąca.
Położyłam głowę na ramieniu Justina i zdjęłam buty.
Spojrzałam na niego spod rzęs.
Patrzył w ekran, ale po chwili przeniósł swój wzrok na mnie.
Uśmiechnął się lekko i objął mnie ramieniem. </span></span></div>
<div style="text-align: left;">
<span class="_5yl5"><span>-Dzięki. - szepnęłam. </span></span></div>
<div style="text-align: left;">
<span class="_5yl5"><span>Zachęcił mnie, żebym usiadła/położyła się na jego kolanach. </span></span></div>
<div style="text-align: left;">
<span class="_5yl5"><span>Tak zrobiłam. </span></span></div>
<div style="text-align: left;">
<span class="_5yl5"><span>Szczerze mówiąc, to czułam się nieco skrępowana, ale cóż.
Zmęczenia wygrało.
Schowałam twarz w zgłębieniu jego szyi.
Plus tego wszystkiego jest taki, że bez problemu mieszczę się 'na Justinie'. </span></span></div>
<div style="text-align: left;">
<span class="_5yl5"><span>Są zalety bycia małym, ha!</span></span><br /><span class="_5yl5"><span> </span></span></div>
<div style="text-align: center;">
<span class="_5yl5"><span> *Justin* </span></span></div>
<div style="text-align: left;">
<span class="_5yl5"><span> </span></span></div>
<div style="text-align: left;">
<span class="_5yl5"><span>Film skończył się po godzinie.
Ariana zasnęła na mnie. Wyglądała tak słodko, uroczo i niewinnie.</span></span><br /><span class="_5yl5"><span>Powoli ją 'posadziłem' na fotelu obok.
Wyrzuciłem śmieci i założyłem jej buty.
Na całe szczęście się nie obudziła.
Zabrałem torbę szatynki i podniosłem jej drobne ciało.
Wyszedłem z kina i ułożyłem jej ciało na tylnych siedzeniach samochodu. </span></span></div>
<div style="text-align: left;">
<span class="_5yl5"><span>Jaki ona ma sen, skoro nic ją nie obudziło?</span></span></div>
<div style="text-align: left;">
<span class="_5yl5"><span> Usiadłem na miejscu kierowcy i odpaliłem samochód.
Wyłączyłem radio, żeby nie zakłócać dziewczynie snu.
Co jakiś czas zerkałem w lusterko, czy się nie obudziła.
Zaparkowałem (samochód Michael'a oczywiście, bo swojego nie mam) i wysiadłem.
Podrapałem się po tyle głowy zastanawiając się co zrobił.
Zadzwoniłem do przyjaciela żeby szybko zszedł na dół.
Jeśli ją obudzę to po mnie. </span></span></div>
<div style="text-align: left;">
<span class="_5yl5"><span>Powinienem ją odwieźć do domu, ale..
Po prostu nie.
Nie chcę się z nią rozstawać. </span></span></div>
<div style="text-align: left;">
<span class="_5yl5"><span>-Co ty chcesz? </span></span></div>
<div style="text-align: left;">
<span class="_5yl5"><span>-Nie wiem co zrobić... Nie chcę jej obudzić. - jęknąłem. </span></span></div>
<div style="text-align: left;">
<span class="_5yl5"><span>-Ou, ładna. - uśmiechnął się. </span></span></div>
<div style="text-align: left;">
<span class="_5yl5"><span>Posłałem mu złowieszcze spojrzenie a on uniósł ręce do góry, na znak, że się poddaje. </span></span></div>
<div style="text-align: left;">
<span class="_5yl5"><span>-Dobra, ja to załatwię, weź jej rzeczy. - szepnął, otwierając drzwi. </span></span></div>
<div style="text-align: left;">
<span class="_5yl5"><span>Przyglądałem się co ten debil (przepraszam, musiałem) zamierza zrobić.
Pociągnął Arianę za nogi, tak, że "wystawały" z samochodu.
Uderzyłem się otwartą dłonią w czoło.
Wziął szatynkę na ręce a ona mruknęła coś pod nosem. </span></span></div>
<div style="text-align: left;">
<span class="_5yl5"><span>-Dobranoc. - szepnęła. </span></span></div>
<div style="text-align: left;">
<span class="_5yl5"><span>Powstrzymałem chęć wybuchnięcia śmiechem. </span></span></div>
<div style="text-align: left;">
<span class="_5yl5"><span>Postał mi spojrzenie mówiące a-nie-mówiłem.</span></span></div>
<div style="text-align: left;">
<span class="_5yl5"><span> </span></span></div>
<div style="text-align: left;">
<div style="text-align: center;">
<span class="_5yl5"><span>***</span></span></div>
<div style="text-align: center;">
<span class="_5yl5"><span> </span></span></div>
<div style="text-align: left;">
<span class="_5yl5"><span><span class="_5yl5"><span>Po zjedzonej kolacji - oczywiście ja i Michael obejrzeliśmy mecz.
Ari zaniosłem do tymczasowo mojej sypialni.
Umyty i ogarnięty wyszedłem z łazienki i samych bokserkach i wyjąłem dresy (żeby sobie czegoś przypadkiem nie wyobraziła) i spojrzałem na łóżko.
Dziewczyna spała na boku, w pozycji 'płodowej'. </span></span></span></span></div>
<div style="text-align: left;">
<span class="_5yl5"><span><span class="_5yl5"><span>Raczej niewygodnie jej spać w spódnicy.. </span></span></span></span></div>
<div style="text-align: left;">
<span class="_5yl5"><span><span class="_5yl5"><span>Przegryzłem wargę i powoli do niej podszedłem.
Najpierw zdjąłem jej sweterek czy coś tam a później spódnicę.
Wciągnąłem głośno powietrze.
Była tylko w bordowej, koronkowej bieliźnie i O MÓJ BOŻE CHYBA MI STANĄŁ.
Przegrałem ją w swoją koszulkę i przykryłam kocem.
Uchyliłem okno i poszedłem do kuchni po szklankę wody. </span></span></span></span></div>
<div style="text-align: left;">
<span class="_5yl5"><span><span class="_5yl5"><span>-Dobranoc. - powiedziałem, do siedzącego w salonie Michaela. </span></span></span></span></div>
<div style="text-align: left;">
<span class="_5yl5"><span><span class="_5yl5"><span>-Siema. - kiwnął. </span></span></span></span></div>
<div style="text-align: left;">
<span class="_5yl5"><span><span class="_5yl5"><span>Wszedłem do sypialni i położyłem się.
Owinąłem rękę wokół jej pasa i schowałem twarz w jej włosach.
Pocałowałem szatynkę w tył głowy.
Czuję się tak jak kiedyś.
Jakby nic się nie wydarzyło.
Rozmyślając - zasnąłem.</span></span></span></span><br /><span class="_5yl5"><span> </span></span></div>
<div style="text-align: center;">
<span class="_5yl5"><span>*Ariana* </span></span></div>
<div style="text-align: left;">
<span class="_5yl5"><span> </span></span></div>
<div style="text-align: left;">
<span class="_5yl5"><span>Obudziłam się.
Jednak nie chciałam otwierać oczu.
Leżało mi się tak dobrze, przytulonej do Justina. </span></span></div>
<div style="text-align: left;">
<span class="_5yl5"><span>Chwila. </span></span></div>
<div style="text-align: left;">
<span class="_5yl5"><span>Wróć!
Uniosłam powieki i podniosłam się na łokciach.
Justin leżał obok mnie, trzymając rękę na moim brzuchu.
Jakim cudem jestem u niego w domu? </span></span></div>
<div style="text-align: left;">
<span class="_5yl5"><span>O mój Boże. </span></span></div>
<div style="text-align: left;">
<span class="_5yl5"><span>Jestem w jego koszulce.</span></span></div>
<div style="text-align: left;">
<span class="_5yl5"><span> I jeszcze raz - co m wczoraj robiliśmy?! </span></span></div>
<div style="text-align: left;">
<span class="_5yl5"><span>-Justin. - dźgnęłam go palcem w ramie. </span></span></div>
<div style="text-align: left;">
<span class="_5yl5"><span>-Justin, wstawaj. - warknęłam. </span></span></div>
<div style="text-align: left;">
<span class="_5yl5"><span>-Jeszcze pięć minut, proszę. - jęknął wtulając się w mój brzuch. </span></span></div>
<div style="text-align: left;">
<span class="_5yl5"><span>Zajebiście.</span></span></div>
<div style="text-align: left;">
<span class="_5yl5"><span> -Albo wstaniesz, albo wyleję na ciebie szklankę wody. - zagroziłam. </span></span></div>
<div style="text-align: left;">
<span class="_5yl5"><span>-O co chodzi? - podniósł się. </span></span></div>
<div style="text-align: left;">
<span class="_5yl5"><span>-Powiesz mi łaskawie co ja tutaj robię? W dodatku przebrana i z tobą w jednym łóżku?! </span></span></div>
<div style="text-align: left;">
<span class="_5yl5"><span>-A, to nie pamiętasz? - spojrzał na mnie, a na jego ustach pojawił się łobuzerski uśmiech. </span></span></div>
<div style="text-align: left;">
<span class="_5yl5"><span>-Gdybym pamiętała to chyba bym nie pytała, nie sądzisz? </span></span></div>
<div style="text-align: left;">
<span class="_5yl5"><span>-Oh, to szkoda, bo było zajebiście... </span></span></div>
<div style="text-align: left;">
<i><span class="_5yl5"><span>Że. Co. Proszę??</span></span></i></div>
<div style="text-align: left;">
<i><span class="_5yl5"><span> </span></span></i></div>
<div style="text-align: left;">
<span class="_5yl5"><span>~*~</span></span></div>
<div style="text-align: left;">
<span class="_5yl5"><span>Hej :)</span></span></div>
<div style="text-align: left;">
<span class="_5yl5"><span>Wiem zawaliłam, rozdziału nie było strasznie długo, ale nie mam chęci ani weny do pisania.</span></span></div>
<div style="text-align: left;">
<span class="_5yl5"><span>W dodatku szkoła - lepiej nie mówić o moich ocenach.</span></span></div>
<div style="text-align: left;">
<span class="_5yl5"><span>Jestem negatywnie do wszystkiego nastawiona a i NIE CHCĘ się wyżywać na bohaterach opowiadania.</span></span></div>
<div style="text-align: left;">
<span class="_5yl5"><span>Mam nadzieję, że brak weny jest chwilowy i wszystko wróci do normy.</span></span></div>
<div style="text-align: left;">
<span class="_5yl5"><span>Jestem ciekawa, czy ktoś tu w ogóle jeszcze jest :'))</span></span></div>
<div style="text-align: left;">
<span class="_5yl5"><span>Do następnego x </span></span><i><span class="_5yl5"><span> </span></span></i><br /><span class="_5yl5"><span> </span></span></div>
<span class="_5yl5"><span><span class="_5yl5"><span> </span></span> </span></span></div>
Anonymoushttp://www.blogger.com/profile/10393446191163988428noreply@blogger.com18tag:blogger.com,1999:blog-5412188667409682187.post-72782804648285868472016-02-15T13:08:00.001-08:002016-02-15T13:08:44.589-08:00Zwiastun i szablon!Hejka!<br />
Na wstępie przepraszam, że rozdziału nie ma od tygodnia ale nie mam w ogóle ochoty i czasu na pisanie, ale postaram się go dodać w tym tygodniu.<br />
<br />
Chciałabym bardzo podziękować Victorii Sparks za przecudowny zwiastun, jestem w nim zakochana! <3<br />
<br />
Za szablon dziękuję Eternity, która wykonała kawał dobrej roboty!<br />
<br />
Bardzo Wam dziękuję, jesteście niesamowite!<br />
<br />
Buziaczki, Ronnie xx.<br />
<br />
<div style="text-align: center;">
https://www.youtube.com/watch?v=jlr2BpmxSdM&feature=youtu.be</div>
Anonymoushttp://www.blogger.com/profile/10393446191163988428noreply@blogger.com21tag:blogger.com,1999:blog-5412188667409682187.post-92192055787272750552016-02-08T11:00:00.000-08:002016-02-08T11:00:25.827-08:0003<div style="text-align: center;">
<span class="_5yl5"><span>*Justin* </span></span></div>
<br />
<span class="_5yl5"><span>Jezu, to ona. </span></span><br />
<span class="_5yl5"><span>Widzę ją pierwszy raz od trzech lat. </span></span><br />
<span class="_5yl5"><span>-M-mogę zdjęcie z panią? - mruknąłem za nią. </span></span><br />
<span class="_5yl5"><span>Szatynka odwróciła się i kiedy mnie zobaczyła jej mina się zmieniła. </span></span><br />
<span class="_5yl5"><span>-J-justin? Co ty tu robisz? - zmarszczyła brwi. </span></span><br />
<span class="_5yl5"><span>Tak szczerze to spodziewałem się innego przywitania. </span></span><br />
<span class="_5yl5"><span>-Przyjechałem.. Przyjechałem do ciebie. - szepnąłem. </span></span><br />
<span class="_5yl5"><span>-Ariana! Możemy zdjęcie? - spytały jakieś dziewczyny. </span></span><br />
<span class="_5yl5"><span>-Przepraszam Justin, ale.. - westchnęła. </span></span><br />
<span class="_5yl5"><span>Wyjęła długopis i zapisała mi numer - jak się domyślam jej na ręce. </span></span><br />
<span class="_5yl5"><span>-Zadzwoń do mnie wieczorem. - uśmiechnęła się lekko. </span></span><br />
<span class="_5yl5"><span>Pokiwałem głową i odszedłem.
Na mojej twarzy pojawił się uśmiech bo W KOŃCU KURWA ZOBACZYŁEM MIŁOŚĆ MOJEGO ŻYCIA I ZARAZ UMRĘ ZE SZCZĘŚCIA.
Mam jakiś fangirl, bez kitu.
Po drodze kupiłem sobie kawę i wróciłem do domu Michaela.</span></span><br />
<span class="_5yl5"><span> -I co? - spytał, niemalże od razu. </span></span><br />
<span class="_5yl5"><span>-Widziałem się z nią. - krzyknąłem. </span></span><br />
<span class="_5yl5"><span>-I co? Weź mów a nie! </span></span><br />
<span class="_5yl5"><span>Zaśmiałem się i usiadłem razem z nim na kanapie. </span></span><br />
<span class="_5yl5"><span>-Pod jakimś studiem był tłum ludzi, wiesz, zaciekawiłem się i podszedłem tam. Zobaczyłem Kylie i Kendall a po chwili też Arianę.
Podszedłem do niej, zagadałem ona dała mi numer i mam do niej zadzwonić, Boże umieram. - powiedziałem szybko. </span></span><br />
<span class="_5yl5"><span>Michael się zaśmiał i potarł twarz dłonią. </span></span><br />
<span class="_5yl5"><span>-Gratuluję, a teraz idź zrób coś na obiad, błagam. - włączył telewizor. </span></span><br />
<span class="_5yl5"><span>-A nie możesz zamówić pizzy? - jęknąłem. </span></span><br />
<span class="_5yl5"><span>-W sumie, dobry pomysł. - wyjął telefon. </span></span><br />
<span class="_5yl5"><span>Akurat leciał mecz hokeja, więc oboje zaczęliśmy oglądać.</span></span><br />
<br />
<div style="text-align: center;">
<span class="_5yl5"><span><span class="_5yl5"><span>*Ariana* </span></span></span></span></div>
<br />
<span class="_5yl5"><span><span class="_5yl5"><span>Jak to możliwe, że po trzech latach on nagle tu przylatuje?
Przepraszam, ale to nie jest normalne.
Jako pierwsza weszłam do studia.
Czekał tam na mnie Scooter, z którym wjechaliśmy na 16 piętro, gdzie czekał na nas fotograf. </span></span></span></span><br />
<span class="_5yl5"><span><span class="_5yl5"><span>-Jesteśmy. - mruknął Scooter. </span></span></span></span><br />
<span class="_5yl5"><span><span class="_5yl5"><span>Usiadłam na krzesełku i czekałam.
Nie wiem na co on czekał, przecież nie mam całego dnia. </span></span></span></span><br />
<span class="_5yl5"><span><span class="_5yl5"><span>-Może pan zacząć? - warknęłam. </span></span></span></span><br />
<span class="_5yl5"><span><span class="_5yl5"><span>Spojrzał na mnie i westchnął. </span></span></span></span><br />
<span class="_5yl5"><span><span class="_5yl5"><span>-Nie, chwila. </span></span></span></span><br />
<span class="_5yl5"><span><span class="_5yl5"><span>Wywróciłam oczami i podeszłam do okna. </span></span></span></span><br />
<span class="_5yl5"><span><span class="_5yl5"><span>-Ej, co to był za chłopak? - spytała Ky. </span></span></span></span><br />
<span class="_5yl5"><span><span class="_5yl5"><span>-Justin, ten mój były. - powiedziałam cicho.</span></span></span></span><br />
<span class="_5yl5"><span><span class="_5yl5"><span> -Jezu, on jest idealny..</span></span></span></span><br />
<span class="_5yl5"><span><span class="_5yl5"><span> -Nawet o tym nie myśl. - spojrzałam na nią. </span></span></span></span><br />
<span class="_5yl5"><span><span class="_5yl5"><span>Obie wybuchłyśmy śmiechem. </span></span></span></span><br />
<span class="_5yl5"><span><span class="_5yl5"><span>-Mam dla Was propozycję, dla każdej z Was. - powiedział fotograf. </span></span></span></span><br />
<span class="_5yl5"><span><span class="_5yl5"><span>Usiadłyśmy na kanapie a on ustał przed nami. </span></span></span></span><br />
<span class="_5yl5"><span><span class="_5yl5"><span>-Najpierw Kendall. Um, mam ofertę sesji zdjęciowej z modelem dla bielizny Calvina Kleina. </span></span></span></span><br />
<span class="_5yl5"><span><span class="_5yl5"><span>-Biorę. </span></span></span></span><br />
<span class="_5yl5"><span><span class="_5yl5"><span> -No i szybko poszło. - zaśmiał się. - Kylie dla Ciebie sesja do Chanel, kolekcja letnia. </span></span></span></span><br />
<span class="_5yl5"><span><span class="_5yl5"><span>-Może być.. </span></span></span></span><br />
<span class="_5yl5"><span><span class="_5yl5"><span>-A dla Ariany mam.. - wziął do ręki jakąś kartkę. - Sesja do Cosmopolitan. </span></span></span></span><br />
<span class="_5yl5"><span><span class="_5yl5"><span>-Przecież mam już sesję w tym tygodniu. - zmarszczyłam brwi. </span></span></span></span><br />
<span class="_5yl5"><span><span class="_5yl5"><span>-Mówiłem Ci już o tym? </span></span></span></span><br />
<span class="_5yl5"><span><span class="_5yl5"><span>-Jak widać. - wywróciłam oczami. - W takim razie, mogę iść? </span></span></span></span><br />
<span class="_5yl5"><span><span class="_5yl5"><span>-Ariana. - upomniał mnie Scooter. </span></span></span></span><br />
<span class="_5yl5"><span><span class="_5yl5"><span>-No co? Nie mam całego pieprzonego dnia, mam woje życie osobiste. - warknęłam. </span></span></span></span><br />
<span class="_5yl5"><span><span class="_5yl5"><span>-Niech idzie. - usłyszałam. </span></span></span></span><br />
<span class="_5yl5"><span><span class="_5yl5"><span>Podziękowałam i wyszłam.</span></span></span></span><br />
<span class="_5yl5"><span><span class="_5yl5"><span> Ugh, musiałam tu przyjechać tylko po to?
Wsiadłam do samochodu i pojechałam do domu.
Wyszłam szybko i otworzyłam drzwi. </span></span></span></span><br />
<span class="_5yl5"><span><span class="_5yl5"><span>-Jestem!</span></span> </span></span><br />
<span class="_5yl5"><span><span class="_5yl5"><span>-Salon! - usłyszałam krzyk Tiny. </span></span></span></span><br />
<span class="_5yl5"><span><span class="_5yl5"><span>Zdjęłam szpilki i pobiegłam na salonu.
Szatynka siedziała na kanapie i czytała książkę.
Tak, ja zawsze. </span></span></span></span><br />
<span class="_5yl5"><span><span class="_5yl5"><span>-Nie zgadniesz! - powiedziałam, siadając na fotelu. </span></span></span></span><br />
<span class="_5yl5"><span><span class="_5yl5"><span>-No, mów. - zamknęła książkę i spojrzała na mnie wyczekująco. </span></span></span></span><br />
<span class="_5yl5"><span><span class="_5yl5"><span>-Justin jest w mieście. </span></span></span></span><br />
<span class="_5yl5"><span><span class="_5yl5"><span> -Justin, co? </span></span></span></span><br />
<span class="_5yl5"><span><span class="_5yl5"><span>-Justin jest w mieście, widziałam się z nim dzisiaj. - przegryzłam wargę. </span></span></span></span><br />
<span class="_5yl5"><span><span class="_5yl5"><span>-O mój Boże, i co teraz? </span></span></span></span><br />
<span class="_5yl5"><span><span class="_5yl5"><span>-Dałam mu mój numer. - wzruszyłam ramionami. - Tina, boję się. </span></span></span></span><br />
<span class="_5yl5"><span><span class="_5yl5"><span> -Czego? </span></span></span></span><br />
<span class="_5yl5"><span><span class="_5yl5"><span>-Nie wiem.. Po prostu.. Jak go zobaczyłam to przypomniało mi się to wszystko co było między nami.. - westchnęłam. </span></span></span></span><br />
<span class="_5yl5"><span><span class="_5yl5"><span>-Spokojnie. - posłała mi delikatny uśmiech.</span></span></span></span><br />
<br />
<div style="text-align: center;">
<span class="_5yl5"><span><span class="_5yl5"><span>***</span></span></span></span></div>
<div style="text-align: center;">
<br /></div>
<span class="_5yl5"><span><span class="_5yl5"><span><span class="_5yl5"><span>Leżałam u siebie, słuchając muzyki.
Było w pół do siódmej, a ja byłam już strasznie zmęczona.
Odłączyłam słuchawki i rzuciłam je ns biurko.
Wstałam i podeszłam do szafy.
Wyjęłam legginsy i różowy, sportowy stanik.
Włosy związałam w koka a na stopy założyłam specjalne buty do tańca.
Wzięłam telefon i zbiegłam na dół.
Weszłam do salki do tańca i podłączyłam telefon do wierzy.*
Zamknęłam drzwi. Z głośników zaczęła lecieć muzyka a ja tańczyć.
Tak, tego teraz potrzebowałam.</span></span></span></span></span></span><br /><span class="_5yl5"><span>Po trzech przetańczonych piosenkach, wzięłam butelkę i wypiłam trochę wody.
Usłyszałam dzwonek mojego telefonu, więc odłączyłam go i odebrałam. </span></span><br />
<span class="_5yl5"><span>-Halo? </span></span><br />
<span class="_5yl5"><span>-Um, tutaj Justin. - usłyszałam. </span></span><br />
<span class="_5yl5"><span>Usiadłam 'na piętach' i zastanawiałam się, co mu odpowiedzieć. </span></span><br />
<span class="_5yl5"><span>-Cześć. - mruknęłam. </span></span><br />
<span class="_5yl5"><span>-Miałem zadzwonić, więc.. Dzwonię. </span></span><br />
<span class="_5yl5"><span> -No słyszę. - przegryzłam wargę. </span></span><br />
<span class="_5yl5"><span>-Możesz się teraz ze mną spotkać? </span></span><br />
<span class="_5yl5"><span>-Teraz? </span></span><br />
<span class="_5yl5"><span>-Um, pasuje Ci dwudziesta? - spytał. </span></span><br />
<span class="_5yl5"><span>-Tak, jasne.. Ale gdzie? - przegryzłam wnętrze policzka. </span></span><br />
<span class="_5yl5"><span>-Jakaś kawiarnia? </span></span><br />
<span class="_5yl5"><span>-Może po prostu Starbucks? Ten w centrum? - spytałam. </span></span><br />
<span class="_5yl5"><span>-Okey, do zobaczenia. - powiedział. </span></span><br />
<span class="_5yl5"><span>-Tak, pa. - szepnęłam. </span></span><br />
<span class="_5yl5"><span>Ogarnęłam wszystko i pobiegłam na górę. </span></span><br />
<span class="_5yl5"><span>Mam godzinę, na to, żeby wyglądać jak człowiek! </span></span><br />
<span class="_5yl5"><span>Wyjęłam bieliznę i weszłam do łazienki.
Rozebrałam się do naga i związałam włosy.
Na szczęście się nie spociłam podczas tańczenia, bo wtedy byłby problem.
Umyłam ciało żelem o zapachu jagód i spłukałam pianę.
Kiedy wyszłam od razu wytarłam ciało i ubrałam bieliznę.
Zmyłam wcześniejszy makijaż, żeby zrobić nowy.
Nałożyłam podkład i puder.
Oczy pomalowałam brązowym cieniem, zrobiłam kreski i pomalowałam rzęsy maskarą.</span></span><br />
<span class="_5yl5"><span>Włosy rozpuściłam, wyprostowałam i uczesałam w pół kucyka.
Nałożyłam waniliowy błyszczyk i wyszłam.
Dziewiętnasta czterdzieści jeden. </span></span><br />
<span class="_5yl5"><span>Kurwa. </span></span><br />
<span class="_5yl5"><span>Wyjęłam ciemne jeansy, czarny, krótki sweterek z długim rękawem i czarne szpilki.
Pośpiesznie się ubrałam i zeszłam na dół.
Zabrałam torebkę i wyszłam z domu.
Nie mogłam powiadomić Tiny, bo bym się spóźniła.</span></span><br /><span class="_5yl5"><span>Wsiadłam do samochodu i wyjechałam na autostradę.
Jechałam szybko, bo wiedziałam, że się spóźnię.
Byłam na miejscu o dziewiętnastej sześć.
Weszłam do środka i wyszukałam wzrokiem Justina, który siedział i wpatrywał się w swoją kawę.</span></span><br /><span class="_5yl5"><span>Miał na sobie czarne spodnie, biały T-shirt, na co założoną czarną bluzę i biało-granatowy snack-back na głowie, założony daszkiem do tyłu.
Przegryzłam wargę i podeszłam do stolika. </span></span><br />
<span class="_5yl5"><span>-Cześć. - powiedziałam, siadając. </span></span><br />
<span class="_5yl5"><span>-O, hej. - uśmiechnął się lekko. - Myślałem, że nie przyjedziesz. </span></span><br />
<span class="_5yl5"><span>-Przepraszam, ale dałeś mi godzinę a dla kobiety to mało. - zachichotałam. </span></span><br />
<span class="_5yl5"><span>-Nie zamawiałem Ci nic, bo nie wiedziałem, co lubisz.. </span></span><br />
<span class="_5yl5"><span>-Nic nie szkodzi. - machnęłam lekceważąco ręką. - Poczekaj chwilkę. - wyjęłam z portfela pieniądze.
Podeszłam do kasy, gdzie zamówiłam szklankę wody z cytryną. </span></span><br />
<span class="_5yl5"><span>-Więc.. Co u Ciebie? - spytałam.</span></span><br /><span class="_5yl5"><span>Wzruszył ramionami. </span></span><br />
<span class="_5yl5"><span>-Nie najgorzej. - uśmiechnął się lekko. </span></span><br />
<span class="_5yl5"><span>-Naprawdę przyjechałeś tu dla mnie? </span></span><br />
<span class="_5yl5"><span>-Ariana.. Ja o tobie nigdy nie zapomniałem. Myślałem non stop przez te trzy lata gdzie jesteś. Nikt nie chciał mi powiedzieć, ale jak zobaczyłem Cię na plakacie w sklepie.. Wszystko wróciło i musiałem Cię znaleźć. </span></span><br />
<span class="_5yl5"><span> -A jak Ci się to udało? - szepnęłam. </span></span><br />
<span class="_5yl5"><span>-Internet. - uśmiechnął się słabo. </span></span><br />
<span class="_5yl5"><span>Pokiwałam wolno głową i podziękowałam kelnerowi, który przyniósł moje picie.
Upiłam dwa łyki i wyjęłam telefon.
Napisałam do Tiny, że spotkałam się z Justinem.
Rozejrzałam się po pomieszczeniu.
Czułam się nieco niezręcznie.
Przyszłam się z nim spotkać, porozmawiać i nic nie robimy.</span></span><br /><span class="_5yl5"><span>-Justin, jaki jest konkretny powód tego, że chciałeś się spotkać? Nie zrozum mnie źle, po prostu.. </span></span><br />
<span class="_5yl5"><span>-Tęskniłem za tobą. - przerwał mi. </span></span><br />
<span class="_5yl5"><span>-Ja.. Nie wiem co Ci odpowiedzieć. - westchnęłam. </span></span><br />
<span class="_5yl5"><span>-Nie musisz nic nie odpowiadać. Po prostu się cieszę, że w końcu mogłem Cię zobaczyć, porozmawiać. - spojrzał w moje oczy. </span></span><br />
<span class="_5yl5"><span>-Zostajesz tu na stałe? - odchrząknęłam. </span></span><br />
<span class="_5yl5"><span>-Nie, ale jeśli będzie trzeba to tak, zostanę.</span></span><br />
<span class="_5yl5"><span> Pokiwałam głową i dopiłam swój napój. </span></span><br />
<span class="_5yl5"><span>-Spotkamy się jeszcze? - spytał. </span></span><br />
<span class="_5yl5"><span>-Skoro chcesz, to jasne. - uśmiechnęłam się lekko. - Jesteś samochodem? </span></span><br />
<span class="_5yl5"><span>-Nie, przyjechałem taksówką. </span></span><br />
<span class="_5yl5"><span>-Może Cię podwieźć? </span></span><br />
<span class="_5yl5"><span> -Nie chcę Ci robić problemu.. </span></span><br />
<span class="_5yl5"><span>-Spokojnie. - zachichotałam. - Wsiadaj. - powiedziałam. </span></span><br />
<span class="_5yl5"><span>Chłopak usiadł na miejscu pasażera, a ja odpaliłam samochód. </span></span><br />
<span class="_5yl5"><span>-Pasy. - upomniałam go. </span></span><br />
<span class="_5yl5"><span>Wyjechaliśmy na ulicę, gdzie przyśpieszyłam. </span></span><br />
<span class="_5yl5"><span>-Gdzie Cię zawieść? </span></span><br />
<span class="_5yl5"><span>-Adwenture Street 83.**</span></span><br />
<span class="_5yl5"><span>Pokiwałam głową i włączyłam radio.
Leciała piosenka "Beautiful now" co było jednym z moich ulubionych utworów.</span></span><br /><span class="_5yl5"><span>Po piętnastu minutach zaparkowałam na wskazanej przez niego ulicy. </span></span><br />
<span class="_5yl5"><span>-Więc.. Dzięki za spotkanie i podwózkę. - powiedział, odpinając pas. </span></span><br />
<span class="_5yl5"><span>-Nie ma sprawy, jak coś, dzwoń. </span></span><br />
<span class="_5yl5"><span> -To pa. - wysiadł. </span></span><br />
<span class="_5yl5"><span>Pomachałam mu i wycofałam. </span></span><br />
<span class="_5yl5"><span>Nawet nie zauważyłam a przez całą drogę do domu się uśmiechałam.
Fajnie, że tutaj jest.</span></span><br /><span class="_5yl5"><span>W domu byłam przed 21.
Wjechałam samochodem do garażu. </span></span><br />
<span class="_5yl5"><span>-I jak poszło to spotkanie? - znikąd pojawiła się tu Tina. </span></span><br />
<span class="_5yl5"><span>-Dobrze, tak myślę. - uśmiechnęłam się. </span></span><br />
<span class="_5yl5"><span>-Tylko dobrze? </span></span><br />
<span class="_5yl5"><span>-Rozmawialiśmy. - wzruszyłam ramionami. </span></span><br />
<span class="_5yl5"><span>-W kuchni jest kolacja. - mruknęła. </span></span><br />
<span class="_5yl5"><span>-Dziś cały dzień robisz mi jedzenie. - jęknęłam. </span></span><br />
<span class="_5yl5"><span>-To z miłości. </span></span><br />
<span class="_5yl5"><span> -Aww. - zaśmiałam się. </span></span><br />
<span class="_5yl5"><span>W kuchni zjadłam kolację - tosty z serem i sałatka owocowa.
Wzięłam butelkę wody i usiadłam na kanapie. </span></span><br />
<span class="_5yl5"><span>-Padam. - jęknęła Tina.</span></span><br />
<span class="_5yl5"><span> -To idź spać. </span></span><br />
<span class="_5yl5"><span>-No chyba tak zrobię... Dobranoc. - pocałowała mnie w policzek. </span></span><br />
<span class="_5yl5"><span>-Śpij dobrze. - mruknęłam. </span></span><br />
<span class="_5yl5"><span>Zobaczyłam, że dziś jest maraton serialu "Teen wolf"***
Uśmiechnęłam się lekko i wygodniej usiadłam na kanapie.</span></span><br />
<span class="_5yl5"><span> To będzie zdecydowanie fajna noc.</span></span><br />
<br />
<span class="_5yl5"><span>~*~</span></span><br />
<span class="_5yl5"><span>* - nie wiedziałam jak to napisać xd</span></span><br />
<span class="_5yl5"><span>** - wymyślona przede mnie ulica, nie wie czy taka w ogólne istnieje</span></span><br />
<span class="_5yl5"><span>*** - dałam ten serial na potrzebę opowiadania, nie znam fabuły, ni nic.</span></span><br />
<span class="_5yl5"><span><br /></span></span>
<span class="_5yl5"><span>Hej, hej, hej!</span></span><br />
<span class="_5yl5"><span>Dodaję dziś trzeci rozdział, matko :'))</span></span><br />
<span class="_5yl5"><span>Mam ferie i zamiast gdzieś wyjść to ja siedzę i cały dzień piszę rozdziały :')))</span></span><br />
<span class="_5yl5"><span>Zaczyna się coś nareszcie dziać ^^</span></span><br />
<span class="_5yl5"><span>Mam nadzieję, że Wam się rozdział podobał i widzimy się już niedługo :)</span></span><br />
<span class="_5yl5"><span>Do następnego xx</span></span><br />
<br />
<br />
<br />
<div style="text-align: left;">
<span class="_5yl5"><span><span class="_5yl5"><span> </span></span> </span></span></div>
Anonymoushttp://www.blogger.com/profile/10393446191163988428noreply@blogger.com20tag:blogger.com,1999:blog-5412188667409682187.post-74799445218193821782016-02-05T05:41:00.002-08:002016-02-05T05:41:56.147-08:0002<div style="text-align: center;">
<span class="_5yl5"><span>*Justin* </span></span></div>
<br />
<span class="_5yl5"><span>Albo jestem pojebany albo mam zwidy. </span></span><br />
<span class="_5yl5"><span>-Justin, no! - powiedziała Em podchodząc do mnie. - Co jest? </span></span><br />
<span class="_5yl5"><span>-Kto to jest? - mruknąłem, nie odrywając wzroku od billboardu. </span></span><br />
<span class="_5yl5"><span>-Um.. Modelka? A dokładniej Ariana Grande. Jest jakaś nowa, nie wiem. - wzruszyła ramionami. - A co? </span></span><br />
<span class="_5yl5"><span> -To jest Ariana. - podkreśliłem. </span></span><br />
<span class="_5yl5"><span>-Co? żartujesz sobie ze mnie? - zaśmiała się. </span></span><br />
<span class="_5yl5"><span>Wyjąłem z kieszeni telefon i znalazłem zdjęcie Ari.
Zrobiłem je jej kiedy spała i wyglądała tak..
Uroczo.
Spojrzałem na tablicę i ponownie na zdjęcie.
Trochę się zmieniła, ale nie dużo.</span></span><br />
<span class="_5yl5"><span> -Ja wale, ale akcja. - zachichotała. </span></span><br />
<span class="_5yl5"><span>-Muszę ją kurwa znaleźć. </span></span><br />
<span class="_5yl5"><span> -Ale miałam kupić sukienkę.. - jęknęła.</span></span><br />
<span class="_5yl5"><span> -Jaki nosisz rozmiar? </span></span><br />
<span class="_5yl5"><span>-34, a co? </span></span><br />
<span class="_5yl5"><span>Wywróciłem oczami i podszedłem do wieszaków. Odnalazłem rozmiar i podszedłem do kasy, gdzie zapłaciłem za nią. </span></span><br />
<span class="_5yl5"><span> -Już masz, a teraz chodź. - westchnąłem. </span></span><br />
<br />
<div style="text-align: center;">
<span class="_5yl5"><span> *** </span></span></div>
<br />
<span class="_5yl5"><span>-Kurwa, Justin, daj spokój! - krzyknął Zayn. </span></span><br />
<span class="_5yl5"><span>Od ponad godziny szukam informacji na temat Ariany.
Jest fotomodelką, mieszka w LONDYNIE, nie ma chłopaka (co mi jak najbardziej odpowiada) no i nawet znam jej adres!
Mam zamiar do niej pojechać, ale oni próbują mi wybić ten pomysł z głowy.
Czy to jest takie dziwne, że chcę odwiedzić swoją (byłą) dziewczynę?</span></span><br /><span class="_5yl5"><span>-Jadę tam jutro. - mruknąłem. </span></span><br />
<span class="_5yl5"><span>-Nigdzie nie jedziesz! </span></span><br />
<span class="_5yl5"><span> -Zayn, nie pierdol. - jęknąłem. </span></span><br />
<span class="_5yl5"><span>Oni już serio zaczynają mi działać na nerwy. </span></span><br />
<span class="_5yl5"><span>-Idę się spakować, a Wy - wskazałem na nich palcem - nie możecie nic zrobić, nawet nie próbujcie. </span></span><br />
<span class="_5yl5"><span>Wszedłem na górę i wyjąłem walizkę z szafy w przedpokoju.
Spakowałem szybko ubrania i wszystkie potrzebne mi rzeczy.
Podrapałem się po karku, myśląc o tym, co jeszcze muszę zrobić. </span></span><br />
<span class="_5yl5"><span>-Bilet, kurwa. - warknąłem. </span></span><br />
<span class="_5yl5"><span>Pośpiesznie wziąłem laptopa i wpisałem stronę lotniska.
Znalazłem bilety i akurat był na jutro do Londynu.
Odlot o dziesiątej.
Zarezerwowałem bilet i od razu zrobiłem przelew. </span></span><br />
<span class="_5yl5"><span>Już nie ma odwrotu.</span></span><br />
<br />
<div style="text-align: center;">
<span class="_5yl5"><span><span class="_5yl5"><span>*Ariana* </span></span></span></span></div>
<br />
<span class="_5yl5"><span><span class="_5yl5"><span>Razem z Mikiem i Tiną weszliśmy do klubu, gdzie Kylie zorganizowała imprezę. Rozejrzałam się w poszukiwaniu jej. </span></span></span></span><br />
<span class="_5yl5"><span><span class="_5yl5"><span>-Ari! - pisnęła. </span></span></span></span><br />
<span class="_5yl5"><span><span class="_5yl5"><span>Zachichotałam i przytuliłam ją. </span></span></span></span><br />
<span class="_5yl5"><span><span class="_5yl5"><span>Brunetka (aktualnie, bo często zmienia kolor włosów) była w czarnym, obcisły crop topie z długim rękawem, tego samego kolory spodniach z luźnymi nogawkami i czarnych botkach. </span></span></span></span><br />
<span class="_5yl5"><span><span class="_5yl5"><span>-Wow, wyglądasz świetnie! - powiedziała. </span></span></span></span><br />
<span class="_5yl5"><span><span class="_5yl5"><span>-Dziękuję, Ty też. - uśmiechnęłam się. </span></span></span></span><br />
<span class="_5yl5"><span><span class="_5yl5"><span>Ky przywitała się z innymi w czasie, kiedy ja poszłam po picie.
Wybrałam whisky i usiadłam przy stoliku obok Kendall, Hailey i Gigi. </span></span></span></span><br />
<span class="_5yl5"><span><span class="_5yl5"><span>-Cześć. </span></span></span></span><br />
<span class="_5yl5"><span><span class="_5yl5"><span>-Ariana, hej! </span></span></span></span><br />
<span class="_5yl5"><span><span class="_5yl5"><span>Hailey jako pierwsza się ze mną przywitała.
Potem Kendall a na końcu Gigi. </span></span></span></span><br />
<span class="_5yl5"><span><span class="_5yl5"><span>-Co u Was? - spytałam, biorąc pierwszego łyka alkoholu. </span></span></span></span><br />
<span class="_5yl5"><span><span class="_5yl5"><span>-Dobrze. - odpowiedziały chórem, przez co wszystkie się zaśmiałyśmy. </span></span></span></span><br />
<span class="_5yl5"><span><span class="_5yl5"><span>-Chodźcie tańczyć! - zawołała nas Kylie.</span></span></span></span><br />
<span class="_5yl5"><span>Wolnym krokiem poszłyśmy na parkiet.
Z głośników zaczęła lecieć piosenka Rihanny "We found love".
Razem z dziewczynami tańczyłyśmy w rytm muzyki.
Po około ośmiu piosenkach wróciłam do stolika.
Dopiłam drinka i zamówiłam kolejnego.</span></span><br /><span class="_5yl5"><span>Lekki szum w głowie już się zaczynał. </span></span><br />
<span class="_5yl5"><span>-Ariana! - usłyszałam. </span></span><br />
<span class="_5yl5"><span>Rozejrzałam się w poszukiwaniu osoby, która mnie woła.
Zobaczyłam Scootera (mój "manager") idącego w moją stronę. </span></span><br />
<span class="_5yl5"><span>Jezu, nie.. </span></span><br />
<span class="_5yl5"><span>-Co tam? </span></span><br />
<span class="_5yl5"><span>-Nie pij. - wyrwał mi drinka. - Jutro musisz zjawić się w studiu z Jenner'kami. - mruknął. </span></span><br />
<span class="_5yl5"><span>-Po co? - wywróciłam oczami. </span></span><br />
<span class="_5yl5"><span>Dla jasności: studiu fotograficznym. </span></span><br />
<span class="_5yl5"><span>-Nie wiem dokładnie, fotograf kazał Wam przyjść bo ma jakąś propozycję. </span></span><br />
<span class="_5yl5"><span> -To wszystko? Oddaj mi tą szklankę. </span></span><br />
<span class="_5yl5"><span>-Mówiłem, nie pij. - syknął. </span></span><br />
<span class="_5yl5"><span>-Bo co? Nie przytyję, nie bój się! - podniosłam głos. </span></span><br />
<span class="_5yl5"><span>Mężczyzna westchnął głośno i podał mi mojego drinka. </span></span><br />
<span class="_5yl5"><span>Dziękuję, kurwa, bardzo.</span></span><br />
<span class="_5yl5"><span><span class="_5yl5"><span>Około trzeciej nad ranem byliśmy w domu.
Byłam pijana, ale nie do tego stopnia, żeby się zataczać na boki.
Weszłam do swojej sypialni i rozebrałam się do bielizny.
Padnięta rzuciłam się na łóżko i przytuliłam się do poduszki.
Nie musiałam długo czekać i odpłynęłam w głęboki sen.</span></span></span></span><br />
<br />
<div style="text-align: center;">
<span class="_5yl5"><span><span class="_5yl5"><span><span class="_5yl5"><span>*Justin*</span></span></span></span></span></span></div>
<br />
<span class="_5yl5"><span><span class="_5yl5"><span><span class="_5yl5"><span> Obudziłem się jakoś po siódmej.
Z ogromną niechęcią wstałem i podszedłem do komody.
Wyjąłem czyste bokserki i wszedłem do łazienki.
Rozebrałem się do naga i najpierw załatwiłem swoją potrzebę.
Ciepła woda mnie pobudziła i lekko ukoiła moje nerwy.
Nawet nie wiecie jak cholernie się denerwowałem..
Po prysznicu założyłem bokserki i wróciłem do pokoju.
Wyjąłem granatowe dresy, białą koszulkę i czarne buty
Na głowę założyłem snackback i złoty łańcuch na szyję.
Spakowałem wszystkie potrzebne rzeczy (te, których wczoraj nie skapowałem).
Zmieściłem się w jednej walizce i torbie.
Punkt dziewiąta byłem na dole.
Na śniadanie zjadłem jabłko - nie miałem w ogóle apatytu i napiłem się wody. </span></span></span></span></span></span><br />
<span class="_5yl5"><span><span class="_5yl5"><span><span class="_5yl5"><span>-Liam, odwieziesz mnie na lotnisko? - spytałem. </span></span></span></span></span></span><br />
<span class="_5yl5"><span><span class="_5yl5"><span><span class="_5yl5"><span>-Jedziesz? </span></span></span></span></span></span><br />
<span class="_5yl5"><span><span class="_5yl5"><span><span class="_5yl5"><span>-Nie, chcę pooglądać samoloty. Chyba proste. - wywróciłem oczami. </span></span></span></span></span></span><br />
<span class="_5yl5"><span><span class="_5yl5"><span><span class="_5yl5"><span>-Okej, daj mi pięć minut. - westchnął. </span></span></span></span></span></span><br />
<span class="_5yl5"><span><span class="_5yl5"><span><span class="_5yl5"><span>W sym czasie pożegnałem się z Emilie i Zaynem. </span></span></span></span></span></span><br />
<i><span class="_5yl5"><span><span class="_5yl5"><span><span class="_5yl5"><span>Będę za nimi tęsknił.. </span></span></span></span></span></span></i><br />
<span class="_5yl5"><span><span class="_5yl5"><span><span class="_5yl5"><span>Na lotnisku byłem za pięć dziesiąta i musiałem się strasznie śpieszyć, żeby zdążyć. </span></span></span></span></span></span><br />
<span class="_5yl5"><span><span class="_5yl5"><span><span class="_5yl5"><span>-Justin Bieber, lot do Londynu. - powiedziałem pośpiesznie. </span></span></span></span></span></span><br />
<span class="_5yl5"><span><span class="_5yl5"><span><span class="_5yl5"><span>-Proszę kierować się w lewo, lot numer 82 tam wszystkiego się dowiesz. - powiedziała. </span></span></span></span></span></span><br />
<span class="_5yl5"><span><span class="_5yl5"><span><span class="_5yl5"><span>Podziękowałem jej i szybkim krokiem się tam udałem.
Siedziałem pomiędzy jakąś dziewczynką - miała około siedmiu lat i chyba jej mamie, która była na prawdę seksowna.
Lot minął mi szybko, a z minuty na minutę stres rósł.
W Londynie było znacznie chłodniej niż w LA.
Wychodząc z lotniska, wybrałem numer do Michaela - mojego znajomego. </span></span></span></span></span></span><br />
<span class="_5yl5"><span><span class="_5yl5"><span><span class="_5yl5"><span>-Yo Bieber, co tam? </span></span></span></span></span></span><br />
<span class="_5yl5"><span><span class="_5yl5"><span><span class="_5yl5"><span>-Jestem w Londynie, przyjedziesz po mnie na lotnisko? </span></span></span></span></span></span><br />
<span class="_5yl5"><span><span class="_5yl5"><span><span class="_5yl5"><span>-Nie mogę teraz, bro.. Adres Ci wyślę a Ty złap taksówkę. - westchnął. </span></span></span></span></span></span><br />
<span class="_5yl5"><span><span class="_5yl5"><span><span class="_5yl5"><span>-Okey, do zobaczenia. - wywróciłem oczami. </span></span></span></span></span></span><br />
<span class="_5yl5"><span><span class="_5yl5"><span><span class="_5yl5"><span>Niemalże od razu dostałem sms'a z adresem.
Złapałem taksówkę i podałem kierowcy adres.
Jak się okazało ten idiota mieszkał dziesięć minut drogi od Lotniska, czyli jakieś 6 kilometrów.
Mógł mi powiedzieć to bym się przeszedł.. </span></span></span></span></span></span><br />
<span class="_5yl5"><span><span class="_5yl5"><span><span class="_5yl5"><span>Zapłaciłem należytą kwotę i wyszedłem z samochodu.
Mieszkał w jakimś bloku.
Westchnąłem i zadzwoniłem do niego ponownie. </span></span></span></span></span></span><br />
<span class="_5yl5"><span><span class="_5yl5"><span><span class="_5yl5"><span>-Jestem pod twoim blokiem. </span></span></span></span></span></span><br />
<span class="_5yl5"><span><span class="_5yl5"><span><span class="_5yl5"><span>-Piętro 4, numer 21, wbijaj. </span></span></span></span></span></span><br />
<span class="_5yl5"><span><span class="_5yl5"><span><span class="_5yl5"><span>Wjechałem windą na wskazane pięto i zapukałem do drzwi. </span></span></span></span></span></span><br />
<span class="_5yl5"><span><span class="_5yl5"><span><span class="_5yl5"><span>-Zmieniłeś się, Bieber. </span></span></span></span></span></span><br />
<span class="_5yl5"><span><span class="_5yl5"><span><span class="_5yl5"><span>-Ty też. - mruknąłem. - Przenocujesz mnie? - spytałem. </span></span></span></span></span></span><br />
<span class="_5yl5"><span><span class="_5yl5"><span><span class="_5yl5"><span>-Jasne. - zaśmiał się. </span></span></span></span></span></span><br />
<span class="_5yl5"><span><span class="_5yl5"><span><span class="_5yl5"><span>W swoim pokoju (na szczęście jego mieszkanie miało 2 sypialnie) odłożyłem bagaże i poszedłem do kuchni, gdzie Michael gotował. </span></span></span></span></span></span><br />
<i><span class="_5yl5"><span><span class="_5yl5"><span><span class="_5yl5"><span>Woah, on i gotowanie?
No nieźle.. </span></span></span></span></span></span></i><br />
<span class="_5yl5"><span><span class="_5yl5"><span><span class="_5yl5"><span>-Mam nadzieję, że lubisz spaghetti bo to jest na obiad. </span></span></span></span></span></span><br />
<span class="_5yl5"><span><span class="_5yl5"><span><span class="_5yl5"><span>-Zjem wszystko, bo konam z głodu. </span></span></span></span></span></span><br />
<span class="_5yl5"><span><span class="_5yl5"><span><span class="_5yl5"><span>Chłopak się zaśmiał i nałożył jedzenie na talerz. </span></span></span></span></span></span><br />
<span class="_5yl5"><span><span class="_5yl5"><span><span class="_5yl5"><span>-Tak właściwie to po co przyjechałeś? </span></span></span></span></span></span><br />
<span class="_5yl5"><span><span class="_5yl5"><span><span class="_5yl5"><span>-Do dziewczyny. - westchnąłem. </span></span></span></span></span></span><br />
<span class="_5yl5"><span><span class="_5yl5"><span><span class="_5yl5"><span>-Wow. </span></span></span></span></span></span><br />
<span class="_5yl5"><span><span class="_5yl5"><span><span class="_5yl5"><span>-No wiem. - zaśmiałem się. - Ariana Grande, kojarzysz? </span></span></span></span></span></span><br />
<span class="_5yl5"><span><span class="_5yl5"><span><span class="_5yl5"><span>-Coś mi się o uszy obiło.. To modelka? </span></span></span></span></span></span><br />
<span class="_5yl5"><span><span class="_5yl5"><span><span class="_5yl5"><span>-Chyba tak..</span></span> </span></span></span></span><br />
<span class="_5yl5"><span><span class="_5yl5"><span><span class="_5yl5"><span>Opowiedziałem mu naszą historię.
Był na prawdę zdziwiony, szkoda, że nie widzieliście jego miny..</span></span></span></span></span></span><br />
<span class="_5yl5"><span><span class="_5yl5"><span><span class="_5yl5"><span> -Dobra, idę spać, bo jutro muszę ją znaleźć. - powiedziałem. </span></span></span></span></span></span><br />
<span class="_5yl5"><span><span class="_5yl5"><span><span class="_5yl5"><span>-Okey, dobranoc. - mruknął, zapalając papierosa. </span></span></span></span></span></span><br />
<span class="_5yl5"><span><span class="_5yl5"><span><span class="_5yl5"><span>Wszedłem do pokoju.
Zdjąłem z siebie ciuchy, zostając w samych bokserkach i położyłem się pod kołdrę.
Dosłownie po chwili odpłynąłem.</span></span> </span></span></span></span><br />
<br />
<div style="text-align: center;">
<span class="_5yl5"><span><span class="_5yl5"><span><span class="_5yl5"><span>*Ariana* </span></span></span></span></span></span></div>
<br />
<span class="_5yl5"><span><span class="_5yl5"><span><span class="_5yl5"><span>Obudziłam się jakiś kwadrans po dziesiątej.
Powoli otworzyłam oczy i jęknęłam kiedy poczułam mocny ból głowy. </span></span></span></span></span></span><br />
<i><span class="_5yl5"><span><span class="_5yl5"><span><span class="_5yl5"><span>Cholera, mogłam się domyśleć, że będę miała kaca.. </span></span></span></span></span></span></i><br />
<span class="_5yl5"><span><span class="_5yl5"><span><span class="_5yl5"><span>Niechętnie wstałam i zarzuciłam na siebie koszulkę.
Wolnym krokiem zeszłam na dół. </span></span></span></span></span></span><br />
<span class="_5yl5"><span><span class="_5yl5"><span><span class="_5yl5"><span>-Też po tabletki? - spytała Tina. </span></span></span></span></span></span><br />
<span class="_5yl5"><span><span class="_5yl5"><span><span class="_5yl5"><span>-Mhm. - mruknęłam. </span></span></span></span></span></span><br />
<span class="_5yl5"><span><span class="_5yl5"><span><span class="_5yl5"><span>Wyjęłam dwie tabletki przeciwbólowe i szklankę wody z lodówki.
Połknęłam je i usiadłam na przeciwko Tiny.
Czytała gazetę, popijając kawę. </span></span></span></span></span></span><br />
<span class="_5yl5"><span><span class="_5yl5"><span><span class="_5yl5"><span>-Jakim cudem nie masz kaca? </span></span></span></span></span></span><br />
<span class="_5yl5"><span><span class="_5yl5"><span><span class="_5yl5"><span>-Wypiłam tylko dwa piwa. - wzruszyła ramionami. </span></span></span></span></span></span><br />
<span class="_5yl5"><span><span class="_5yl5"><span><span class="_5yl5"><span>-A Mike. </span></span></span></span></span></span><br />
<span class="_5yl5"><span><span class="_5yl5"><span><span class="_5yl5"><span>-Nawet nie mów.. Wziął tabletki i znów poszedł spać. - wywróciła oczami</span></span>.</span></span></span></span><br />
<span class="_5yl5"><span>-Muszę dziś iść do studia, cholera. - jęknęłam, kładąc głowę na stół. </span></span><br />
<span class="_5yl5"><span>-O której?</span></span><br />
<span class="_5yl5"><span> -Nie wiesz jeszcze.. Kochanie zrobisz mi śniadanie? Ja bym się ogarnęła.. </span></span><br />
<span class="_5yl5"><span>-Okey, nie ma sprawy. - zaśmiała się. </span></span><br />
<span class="_5yl5"><span> -Dziękuję! - przytuliłam ją.</span></span><span class="_5yl5"><span></span></span><br />
<br />
<div style="text-align: center;">
<span class="_5yl5"><span>*** </span></span></div>
<br />
<span class="_5yl5"><span>Po wzięciu prysznica, wysuszyłam włosy i założyłam bieliznę.
Zrobiłam makijaż i uczesałam włosy w pół kucyka (co jest moją ulubioną fryzurą) i podeszłam do szafy.
Wyjęłam jasne, jeansowe spodenki, czarny, obcisły crop top na ramiączkach i białe szpilki. </span></span><br />
<span class="_5yl5"><span>Gotowa zbiegłam na dół. </span></span><br />
<span class="_5yl5"><span>Jakieś dziesięć minut temu Tina krzyczała, że moje śniadanie gotowe, ale musiałam się do końca zebrać.
Trzy naleśniki z truskawkami, bananami i miodem, do tego zielona herbata. </span></span><br />
<span class="_5yl5"><span>-Mówiłam kiedyś, że cię kocham? - spytałam. </span></span><br />
<span class="_5yl5"><span>-Kiedyś. - zaśmiała się. </span></span><br />
<span class="_5yl5"><span>Zjadłam posiłek - który swoją drogą był przepyszny jak zawsze. </span></span><br />
<span class="_5yl5"><span>Umyłam zęby i popsikałam się perfumami w czasie, kiedy właśnie zadzwonił mój telefon. </span></span><br />
<span class="_5yl5"><span>To Kendall. </span></span><br />
<span class="_5yl5"><span>-Tak?</span></span><br />
<span class="_5yl5"><span> -Hej, my właśnie jedziemy do studia, a Ty? </span></span><br />
<span class="_5yl5"><span>-No wychodzę. - mruknęłam, malując usta błyszczykiem. </span></span><br />
<span class="_5yl5"><span>-Okey, poczekamy na Ciebie przed głównym wejściem, buziaczki! </span></span><br />
<span class="_5yl5"><span>Zakończyłam połączenie i zeszłam na dół.
Wzięłam torbę i pożegnałam się z Tiną.
Odpaliłam samochód i jadąc 100 km/h (na autostradzie, tak to jechałam 60) dojechałam na miejsce po dziesięciu minutach.
Założyłam okulary przeciwsłoneczne i wyszłam z samochodu.
Zamknęłam go elektrycznym pilotem i ruszyłam przed siebie.</span></span><br />
<br />
<div style="text-align: center;">
<span class="_5yl5"><span><span class="_5yl5"><span>*Justin* </span></span></span></span></div>
<br />
<span class="_5yl5"><span><span class="_5yl5"><span>Szedłem przez park, kierując się w stronę domu Ariany.
Oczywiście miałem włączoną "nawigację" w telefonie.
Pokazywała mi drogę i z tego co widzę, zostały mi 2 km.
Jest ciepło, ale nie tak, jak w LA.
Zobaczyłem tłum ludzi ludzi, przed jakimś studiem.
Zaciekawiony podszedłem tam i przepchałem się do początku. </span></span></span></span><br />
<span class="_5yl5"><span><span class="_5yl5"><span>Zobaczyłem siostry Jenner. </span></span></span></span><br />
<span class="_5yl5"><span><span class="_5yl5"><span>Była z nimi jeszcze jedna dziewczyna, którą poznałbym wszędzie. </span></span></span></span><br />
<span class="_5yl5"><span><i><span class="_5yl5"><span>Ariana.</span></span> </i></span></span><br />
<span class="_5yl5"><span><span class="_5yl5"><span> </span></span> </span></span><br />
<span class="_5yl5"><span><span class="_5yl5"><span> </span></span> </span></span>Anonymoushttp://www.blogger.com/profile/10393446191163988428noreply@blogger.com20tag:blogger.com,1999:blog-5412188667409682187.post-91879016259170981412016-02-01T10:39:00.001-08:002016-02-01T10:39:24.112-08:0001<div style="text-align: center;">
*Justin*</div>
<div style="text-align: center;">
<br /></div>
Dziś mijają równe trzy lata od kiedy wyjechała Ariana.<br /><i><b>Trzy. Jebane. Lata.</b></i><br />Opowiem Wam trochę co u mnie.<br />Szczerze? Źle..<br /><i>Strasznie źle.</i><br />Pierwsze 3 miesiące ciągle piłem i nawet nie trzeźwiałem. Potem była chwila spokoju a potem to samo. Doszły narkotyki, imprezy, seks..<br />W dodatku pokłóciłem się z Drew, bo on wiedział gdzie ona jest.<br />Wiedział.<br />Nikt nie chciał nic powiedzieć.<br />Nawet nie wiem, czy ona żyje, ale wolę o tym nie myśleć.<br />Później (tzn jakiś rok temu) poznałem Zayn'a i Emilie. To moi najbliżsi przyjaciele.<br />Zack wyjechał na studia (taki się grzeczny zrobił) a reszta została. Wszystko po staremu.<br />Dzięki Emilie wyszedłem z nałogu. Oczywiście nadal piję ale nie ćpam.<br />Wszedłem na dół (tak apropo mamy nowy dom, mieszkam z Zaynem, Emilie i Liamem).<br />Wszyscy pojechali na zakupy. Wyjąłem z lodówki ostatnie piwo i położyłem się na kanapie. Włączyłem telewizor i otworzyłem puszkę. Wypiłem kilka łyków i westchnąłem.<br /><i>Masakra..</i><br />Usłyszałem śmiechu chłopaków i pisk Emilie.<br /><i>O nie, wrócili..</i><br />-Spierdalaj! - krzyknęła, uciekając od Zayna.<br />-Odwołaj to, co powiedziałaś!<br />-Nie ma mowy! - wrzasnęła.<br />-Pożałujesz!<br />-Juuustin, weź go!!<br />-Zamknijcie się do cholery! - warknąłem. - Gorzej z Wami niż z dziećmi. - prychnąłem.<br />-A Justin jak zwykle ma okres. - westchnął Liam.<br />Odłożył zakupy w kuchni i usiadł na na kanapie obok mnie.<br />-Znów pijesz? - spytała cicho szatynka.<br />-Mogę to piję.<br />-Nie, nie pijesz. - zabrała mi puszkę i wylała resztę do kwiatka.<br />-Pojebało cię? - wstałem ale szybko upadłem na kanapę.<br />Tak, jestem pijany ale walić to.<br />-Nawet nie umiesz sam ustać?<br />-Dajcie mi święty spokój. - powiedziałem przez zaciśnięte zęby i lekko chwiejąc się na nogach wróciłem do sypialni.<br />Miałem dwa razy próbę samobójczą. Raz podciąłem sobie żyły a raz na dworu chciałem skoczyć z takim jednym pod pociąg. Ani ja ani on tego nie zrobiliśmy. Znalazła nas wtedy dziewczyna/była dziewczyna bruneta.<br /><i>Ta, mnie nikt nie ocalił.</i><br />Gdybym zniknął, nikt nie zwróciłby na to uwagi.<br />Nikt.<br /><br />
<br />
<div style="text-align: center;">
*Ariana* </div>
<br />Ahh, życie modelki.<br /><i>Jak byłam jeszcze małą dziewczynką chciałam nią być!</i><br />Później się nietolerowałam a teraz co? Sama nią jestem! Jestem fotomodelką. Wczoraj miałam sesję do nowej kolekcji w sklepie "Zara".<br />Mieszkam z Tiną i Mikiem.<br />Mamy dom (tak na prawdę można powiedzieć willę).<br />Pięć sypialnii w każdej łazienka i trzy kolejne, salon, kuchnia, siłownia, pokój kinowy i salkę do tańca, która została zrobiona specjalnie dla mnie.<br /><i>Kocham tańczyć!</i><br />Nie miałam nikogo odkąd tutaj przyjechałam. Ale o Justinie też nie myślę. Nie mam z nim kontaku.<br />Z Alice i Drew kontaktuję się w każdy weekend a z mamą tylko co miesiąc. Rozmawiamy na Skypie, ale szczerze to nie to samo. Tęsknię za nimi jak cholera ale nie mam zamiaru tam wracać.<br /><i>Mama jest adwokatem! </i><br />Nie sądziłam, że wyjdzie na prostą ale udało jej się!<br />W dodatku ma nowego faceta, który jest na prawdę spoko.<br />Um, skończy temat przeszłości.<br />Mike, który jest moim bardzo dobrym przyjecielem pomógł mi z modelingiem. Właściwie to tylko jego zasługa. Ojciec jego kolegi jest w agencji a on podał mu mojego instagrama, gdzie już miałam zrobionych kilka zdjęć. Oczywiście nie profesjonalnych.<br />Poznałam takie osoby jak: Kylie&Kendall Jenner, Gigi Hadid, Hailey Baldwin i inne sławy.<br />Mam z nimi dobre relacje, ale z Gigi takie średnie.. Cóż.. Nie lubię jej.<br />Pobiegłam na dół kiedy usłyszałam dzwonek do drzwi. Wyjrzałam orzez wizjer i zobaczyłam Tinę. Na cholerę ona dzwoni, skoro ma klucze?<br />-Hej, sorry zapomniałam kluczy. - weszła szybko.<br />-Cześć. - zamknęłam drzwi.<br />-Kylie chce wyjść do klubu, idziemy? <br />-Jasne, dziś? - spytałam biorąc winogrono do ust.<br />-Tak, impreza zamknięta, więc nie musisz się martwić. <br />-Ohh, to super! - pisnęłam. - O której? <br />-Jest dwunasta, więc.. Mówiła, że zaczyna się o dwudziestej drugiej. - uśmiechnęła się, wyjmując zakupy z siatek.<br />-Okey, ja idę ogarnąć wszystkie sesje, nie mam siły już. - jęknęłam.<br />-Mogę Ci pomóc. - wzruszyła ramionami.<br />-Na prawdę? Jejku, dziękuję! - przytuliłam ją.<br />
<br />
<div style="text-align: center;">
***</div>
<br />
Po godzinie zrobiłam "grafik".<br />W tym tygodniu mam sesję do letniej kolekcji H&M i do magazynu "Cosmopolitan".<br />Powiem Wam szczerze, że ta praca jest fajna, ale nieco męcząca Mam diety, ciągłe sesje, ludzie zaczepiają mnie na ulicy (oczywiście nie często) i najgorsze - nie poszłam na studia.<br />-Dzięki, jesteś wielka. - uściskałam ją.<br />-Nie przesadzaj, to nic wielkiego. - machnęła ręką. - To jak? Zrobię obiad. - wstała.<br />-Um, okey. - mruknęłam.<br />Pochowałam papiery i weszłam do garderoby. Przeglądam ubrania i w końcu wybrałam białe sweter, który sięgał mi do połowy uda i tego samego koloru zakolanówki. Rozejrzałam się za butami i zdecydowałam się na białe szpilki.<br />Tak, to chyba będzie dobry strój na imprezę.<br />Położyłam ciuchy na łóżku i wyjęłam czystą bieliznę.<br />Wolnym krokiem zeszłam na dół.<br />Sprawiłam twittera i wiadomości od moich "fanów". To, że pisali do mnie na prawdę miłe rzeczy, cieszyło mnie. Mimo moich niedoskonałości jak blizny po samo okaleczaniu się. Fotografowie retuszują to.<br />
Było już czuć różne zapachy z kuchni. Tina świetnie gotuje i piecze, więc jest naszą kucharką.<br />-Co dobrego? - usiadłam na blacie.<br />-Nie miałam pomysłu, więc przygotowałam jajka sadzone z grzankami.. Może być? - przegryzła wargę.<br />Eh, nie powinnam jeść nic smażonego. Ale, nie ma tutaj nikogo z branży, więc czemu nie?<br />-Jasne. <br />Pomogłam jej nałożyć jedzenie na talerze i zrobiłam herbatę.<br />Dla siebie zieloną z pigwą a dla Tiny zwykła z sokiem.<br /><i>Tak, ja oczywiście dieta..</i><br />Usiadłyśmy przy stole a ja zrobiłam zdjęcie jedzenia. Wstawiłam je instagrama i zaczęłam jeść.<br />-Powinnaś zostać kucharką, to jest genialne! <br />-Dzięki, ale to zwykłe jajka. - zaśmiała się.<br />-Już nie bądź taka skromna.<br /><br />
<div style="text-align: center;">
*Justin*</div>
<br />Następnego ranka obudziłem się (pierwszy raz od jakiegoś czasu) wypoczęty i bez bólu głowy.<br />Leniwie podniosłem się z łóżka i wyjąłem czyste bokserki. Wziąłem szybki prysznic, który dobrze mi zrobił. Wyszedłem z kabiny i owinąłem ręcznik wokół moich bioder. Wysuszyłem i ułożyłem moje włosy i ubrałem bieliznę. W pokoju wyjąłem z szafy jasne jeansy, białe podkoszulek i jeansową kurtkę.<br />Zabrałem telefon i zbiegłem na dół.<br />W kuchni siedział Zayn, popijając kawę i Emilie, która robiła śniadanie.<br />-Hej. - powiedziałem cicho.<br />-Chcesz śniadanie? - spytała szatynka <br />-Jasne. <br />Po upływie dziesięciu minut dostałem talerz z trzema naleśnikami z nutellą i malinami.<br /><i>Ugh, przez nią będę gruby jak świnia!</i><br />Zjedliśmy nasze śniadanie w ciszy. Kiedy chciałem wyjść zatrzymał mnie głos Em.<br />-Justin, mam prośbę. - przegryzła wargę, wkładając talerz do zmywarki.<br />-Hm?<br />-Pojdziesz ze mną do centrum? Jutro idę na urodziny mojej koleżanki i chciałam kupić sukienkę..<br />-Muszę? - jęknąłem <br />-Proszę? - zrobiła smutną minę.<br />-Dobra, zbieraj się. - westchnąłem.<br />-Okey, zaraz będę! - pisnęła i pobiegła w stronę schodów.<br />Usiadłem na kanapie i włączyłem telewizor. Pewnie trochę na nią poczekam. No wiecie.. Kobiety. Leciał mecz koszykówki, dlatego rozsiadłem się i zacząłem oglądać. Wziąłbym piwo, czy coś ale będę prowadził a nie chcę spowodować wypadku. Po dwudziestu minutach Emilie zeszła ze schodów.<br />-Idziemy? - spytała.<br />-Ale mecz..<br />-Obiecałeś mi. - tupnęła nogą.<br />-Jezu, dobrze, idę. - wywróciłem oczami.<br />Uśmiechnęła się i przesłała mi buziaka. Zaśmiałem się cicho i wyszedłem z domu.<br />Otworzyłem jej drzwi a szatynka wsiadła dziękując mi.<br />Zająłem miejsce kierowcy i odpaliłem silnik.<br />-To... Gdzie jedziemy? <br />-Um, do tej galerii niedaleko parku. - powiedziała, robiąc coś w telefonie.<br />Przyśpieszyłem i pojechałem pod wskazane miejsce. Po piętnastu minutach (męczarniach, bo Em ciągle śpiewała) dotarliśmy do galerii. Wyszedłem pierwszy i otworzyłem jej drzwi.<br />Niechętnie wszedłem za nią centrum, ale cóż.. Musiałem, bo obiecałem.<br />-Możesz poczekać tu, bo kupię najpierw bieliznę. - uśmiechnęła się lekko.<br />-Dobra. - wywróciłem oczami i usiadłem na ławce.<br />W czasie, kiedy czekałem na szatynkę grałem w gry na telefonie. Tak, wiem. Straszne ze mnie dziecko, ale tak bywa.<br />Emilie wyszła uśmiechnięta od ucha do ucha a torbą od Victoria's Secret.<br />-Okey, um.. Teraz H&M chodź. - przegryzła wargę.<br />Z głośnym westchnięciem poszedłem.<br />Jezu, nienawidzę zakupów.<br />Dziewczna zaczela przeglądać wieszaki z ubraniami a ja skupiłem się na jednym billboardzie.<br />Mianowicie na nim była ona.<br /><i>Na nim była Ariana..</i><br />
<br />
<br />
~*~<br />
Hejka kochani!<br />
No i oto pierwszy rozdzial, dodaje pierwszego tak, jak obiecalam ;)<br />
Rozdziały będą takiej długości, bo opowiadanie nie będzie długie a nie chce go kończyć gdzieś na 15 rozdziale :)<br />
Początek nudny, wiem ale w 2 już będzie się działo więcej, obiecuje!<br />
Zachęcam do zapiywania sie do informowanych i zajrzenia na moje inne opowiadania!<br />
Nowy rozdzial dodam w weekend x<br />
Do zobaczenia xx <br />
<i> </i><br />Anonymoushttp://www.blogger.com/profile/10393446191163988428noreply@blogger.com24tag:blogger.com,1999:blog-5412188667409682187.post-28743730977193116572016-01-09T14:36:00.001-08:002016-01-09T14:36:28.539-08:0000Poprzez ocean, poprzez morze<br />
Zaczynam zapominać sposób w jaki na mnie patrzysz<br />
Poprzez góry, poprzez niebo<br />
Potrzebuję ujrzeć twą twarz i potrzebuję spojrzeć w twoje oczy<br />
Poprzez burzę i poprzez chmury<br />
Wyboista droga i teraz do góry nogami<br />
Wiem, że jest trudno spać w nocy<br />
Nie martw się, bo wszystko będzie w porządku<br />
W porządku<br />
Poprzez smutek i walki<br />
Nie martw się, bo wszystko będzie w porządku<br />
W porządku<br />
Cały czas w moim pokoju<br />
Czekam na to, aż zadzwonisz, już wkrótce<br />
Dla ciebie, oh, mógłbym przejść tysiąc mil<br />
Żeby być w twoich ramionach, trzymasz moje serce<br />
Oh ja, oh ja, ja kocham cię<br />
I wszystko będzie w porządku<br />
W porządku<br />
Poprzez długie noce i poprzez jasne światła<br />
Nie martw się, bo wszystko będzie w porządku<br />
W porządku<br />
Wiesz, że się o ciebie troszczę, zawszę będę tu dla ciebie<br />
Obiecuję, że zostanę dokładnie tutaj<br />
Wiem, że tego chcesz, kochanie, możemy przejść poprzez cokolwiek, bo wszystko będzie w porządku<br />
W porządku<br />
Poprzez smutek i walki<br />
Nie martw się, bo wszystko będzie w porządku<br />
W porządku, w porządku<br />
Poprzez smutek i walki<br />
Nie martw się, bo wszystko będzie w porządku<br />
<br />
~*~<br />
Prolog to tekst piosenki 'Be alright'<br />
No.. powiem Wam, że mam zaplanowane już wszystko i będzie się dużo działo!<br />
Pierwszy rozdział pojawi się (najprawdopodobniej) 30 stycznia.<br />
Edit: wszystko może ulec zmianie, ponieeeeważ.. moja mama może mnie zabić (tzn zabrać internet) bo chyba będę miała 2 z fizy :'))<br />
Trzymajcie kciuki, żebym to poprawiła :/<br />
Także, no... widzimy się już za trzy tygodnie! <3 Anonymoushttp://www.blogger.com/profile/10393446191163988428noreply@blogger.com12tag:blogger.com,1999:blog-5412188667409682187.post-9353825991183651182016-01-08T15:56:00.000-08:002016-01-08T15:56:22.127-08:00INFO<div style="text-align: center;">
Jest pierwsza w nocy a ja piszę notatkę :'))</div>
<div style="text-align: center;">
<br /></div>
<div style="text-align: center;">
No hejka ;D</div>
<div style="text-align: center;">
Widzimy się po raz kolejny..</div>
<div style="text-align: center;">
No, opowiadanie rusza 1 lutego, jak już mówiłam :)</div>
<div style="text-align: center;">
<br /></div>
<div style="text-align: center;">
Wszystko co musicie wiedzieć to:</div>
<div style="text-align: center;">
1. Piszę teraz inne opowiadanie i byłabym wdzięczna, żebyście zrozumieli, że jestem nieco zabiegana.</div>
<div style="text-align: center;">
2. Jest to kontynuacja opowiadania "As long as you love me" ALE! ta część jest mało zależna od pierwszej.</div>
<div style="text-align: center;">
3. Zmieniło się i doszło kilku bohaterów!</div>
<div style="text-align: center;">
4. Do pierwszego lutego nic tutaj więcej się nie pojawi. Zrobię tak, jak zaplanowałam :)</div>
<div style="text-align: center;">
<br /></div>
<div style="text-align: center;">
No, to chyba na tyle.</div>
<div style="text-align: center;">
Pamiętajcie, że możecie do mnie pisać na asku/ twitterze (na tt odpowiem znacznie szybciej).</div>
<div style="text-align: center;">
Wszystkie pytania możecie zadać w komentarzach!</div>
<div style="text-align: center;">
Do zobaczenia xx </div>
Anonymoushttp://www.blogger.com/profile/10393446191163988428noreply@blogger.com0