*Justin*
Albo jestem pojebany albo mam zwidy.
-Justin, no! - powiedziała Em podchodząc do mnie. - Co jest?
-Kto to jest? - mruknąłem, nie odrywając wzroku od billboardu.
-Um.. Modelka? A dokładniej Ariana Grande. Jest jakaś nowa, nie wiem. - wzruszyła ramionami. - A co?
-To jest Ariana. - podkreśliłem.
-Co? żartujesz sobie ze mnie? - zaśmiała się.
Wyjąłem z kieszeni telefon i znalazłem zdjęcie Ari. Zrobiłem je jej kiedy spała i wyglądała tak.. Uroczo. Spojrzałem na tablicę i ponownie na zdjęcie. Trochę się zmieniła, ale nie dużo.
-Ja wale, ale akcja. - zachichotała.
-Muszę ją kurwa znaleźć.
-Ale miałam kupić sukienkę.. - jęknęła.
-Jaki nosisz rozmiar?
-34, a co?
Wywróciłem oczami i podszedłem do wieszaków. Odnalazłem rozmiar i podszedłem do kasy, gdzie zapłaciłem za nią.
-Już masz, a teraz chodź. - westchnąłem.
***
-Kurwa, Justin, daj spokój! - krzyknął Zayn.
Od ponad godziny szukam informacji na temat Ariany. Jest fotomodelką, mieszka w LONDYNIE, nie ma chłopaka (co mi jak najbardziej odpowiada) no i nawet znam jej adres! Mam zamiar do niej pojechać, ale oni próbują mi wybić ten pomysł z głowy. Czy to jest takie dziwne, że chcę odwiedzić swoją (byłą) dziewczynę?
-Jadę tam jutro. - mruknąłem.
-Nigdzie nie jedziesz!
-Zayn, nie pierdol. - jęknąłem.
Oni już serio zaczynają mi działać na nerwy.
-Idę się spakować, a Wy - wskazałem na nich palcem - nie możecie nic zrobić, nawet nie próbujcie.
Wszedłem na górę i wyjąłem walizkę z szafy w przedpokoju. Spakowałem szybko ubrania i wszystkie potrzebne mi rzeczy. Podrapałem się po karku, myśląc o tym, co jeszcze muszę zrobić.
-Bilet, kurwa. - warknąłem.
Pośpiesznie wziąłem laptopa i wpisałem stronę lotniska. Znalazłem bilety i akurat był na jutro do Londynu. Odlot o dziesiątej. Zarezerwowałem bilet i od razu zrobiłem przelew.
Już nie ma odwrotu.
*Ariana*
Razem z Mikiem i Tiną weszliśmy do klubu, gdzie Kylie zorganizowała imprezę. Rozejrzałam się w poszukiwaniu jej.
-Ari! - pisnęła.
Zachichotałam i przytuliłam ją.
Brunetka (aktualnie, bo często zmienia kolor włosów) była w czarnym, obcisły crop topie z długim rękawem, tego samego kolory spodniach z luźnymi nogawkami i czarnych botkach.
-Wow, wyglądasz świetnie! - powiedziała.
-Dziękuję, Ty też. - uśmiechnęłam się.
Ky przywitała się z innymi w czasie, kiedy ja poszłam po picie. Wybrałam whisky i usiadłam przy stoliku obok Kendall, Hailey i Gigi.
-Cześć.
-Ariana, hej!
Hailey jako pierwsza się ze mną przywitała. Potem Kendall a na końcu Gigi.
-Co u Was? - spytałam, biorąc pierwszego łyka alkoholu.
-Dobrze. - odpowiedziały chórem, przez co wszystkie się zaśmiałyśmy.
-Chodźcie tańczyć! - zawołała nas Kylie.
Wolnym krokiem poszłyśmy na parkiet. Z głośników zaczęła lecieć piosenka Rihanny "We found love". Razem z dziewczynami tańczyłyśmy w rytm muzyki. Po około ośmiu piosenkach wróciłam do stolika. Dopiłam drinka i zamówiłam kolejnego.
Lekki szum w głowie już się zaczynał.
-Ariana! - usłyszałam.
Rozejrzałam się w poszukiwaniu osoby, która mnie woła. Zobaczyłam Scootera (mój "manager") idącego w moją stronę.
Jezu, nie..
-Co tam?
-Nie pij. - wyrwał mi drinka. - Jutro musisz zjawić się w studiu z Jenner'kami. - mruknął.
-Po co? - wywróciłam oczami.
Dla jasności: studiu fotograficznym.
-Nie wiem dokładnie, fotograf kazał Wam przyjść bo ma jakąś propozycję.
-To wszystko? Oddaj mi tą szklankę.
-Mówiłem, nie pij. - syknął.
-Bo co? Nie przytyję, nie bój się! - podniosłam głos.
Mężczyzna westchnął głośno i podał mi mojego drinka.
Dziękuję, kurwa, bardzo.
Około trzeciej nad ranem byliśmy w domu. Byłam pijana, ale nie do tego stopnia, żeby się zataczać na boki. Weszłam do swojej sypialni i rozebrałam się do bielizny. Padnięta rzuciłam się na łóżko i przytuliłam się do poduszki. Nie musiałam długo czekać i odpłynęłam w głęboki sen.
*Justin*
Obudziłem się jakoś po siódmej. Z ogromną niechęcią wstałem i podszedłem do komody. Wyjąłem czyste bokserki i wszedłem do łazienki. Rozebrałem się do naga i najpierw załatwiłem swoją potrzebę. Ciepła woda mnie pobudziła i lekko ukoiła moje nerwy. Nawet nie wiecie jak cholernie się denerwowałem.. Po prysznicu założyłem bokserki i wróciłem do pokoju. Wyjąłem granatowe dresy, białą koszulkę i czarne buty Na głowę założyłem snackback i złoty łańcuch na szyję. Spakowałem wszystkie potrzebne rzeczy (te, których wczoraj nie skapowałem). Zmieściłem się w jednej walizce i torbie. Punkt dziewiąta byłem na dole. Na śniadanie zjadłem jabłko - nie miałem w ogóle apatytu i napiłem się wody.
-Liam, odwieziesz mnie na lotnisko? - spytałem.
-Jedziesz?
-Nie, chcę pooglądać samoloty. Chyba proste. - wywróciłem oczami.
-Okej, daj mi pięć minut. - westchnął.
W sym czasie pożegnałem się z Emilie i Zaynem.
Będę za nimi tęsknił..
Na lotnisku byłem za pięć dziesiąta i musiałem się strasznie śpieszyć, żeby zdążyć.
-Justin Bieber, lot do Londynu. - powiedziałem pośpiesznie.
-Proszę kierować się w lewo, lot numer 82 tam wszystkiego się dowiesz. - powiedziała.
Podziękowałem jej i szybkim krokiem się tam udałem. Siedziałem pomiędzy jakąś dziewczynką - miała około siedmiu lat i chyba jej mamie, która była na prawdę seksowna. Lot minął mi szybko, a z minuty na minutę stres rósł. W Londynie było znacznie chłodniej niż w LA. Wychodząc z lotniska, wybrałem numer do Michaela - mojego znajomego.
-Yo Bieber, co tam?
-Jestem w Londynie, przyjedziesz po mnie na lotnisko?
-Nie mogę teraz, bro.. Adres Ci wyślę a Ty złap taksówkę. - westchnął.
-Okey, do zobaczenia. - wywróciłem oczami.
Niemalże od razu dostałem sms'a z adresem. Złapałem taksówkę i podałem kierowcy adres. Jak się okazało ten idiota mieszkał dziesięć minut drogi od Lotniska, czyli jakieś 6 kilometrów. Mógł mi powiedzieć to bym się przeszedł..
Zapłaciłem należytą kwotę i wyszedłem z samochodu. Mieszkał w jakimś bloku. Westchnąłem i zadzwoniłem do niego ponownie.
-Jestem pod twoim blokiem.
-Piętro 4, numer 21, wbijaj.
Wjechałem windą na wskazane pięto i zapukałem do drzwi.
-Zmieniłeś się, Bieber.
-Ty też. - mruknąłem. - Przenocujesz mnie? - spytałem.
-Jasne. - zaśmiał się.
W swoim pokoju (na szczęście jego mieszkanie miało 2 sypialnie) odłożyłem bagaże i poszedłem do kuchni, gdzie Michael gotował.
Woah, on i gotowanie? No nieźle..
-Mam nadzieję, że lubisz spaghetti bo to jest na obiad.
-Zjem wszystko, bo konam z głodu.
Chłopak się zaśmiał i nałożył jedzenie na talerz.
-Tak właściwie to po co przyjechałeś?
-Do dziewczyny. - westchnąłem.
-Wow.
-No wiem. - zaśmiałem się. - Ariana Grande, kojarzysz?
-Coś mi się o uszy obiło.. To modelka?
-Chyba tak..
Opowiedziałem mu naszą historię. Był na prawdę zdziwiony, szkoda, że nie widzieliście jego miny..
-Dobra, idę spać, bo jutro muszę ją znaleźć. - powiedziałem.
-Okey, dobranoc. - mruknął, zapalając papierosa.
Wszedłem do pokoju. Zdjąłem z siebie ciuchy, zostając w samych bokserkach i położyłem się pod kołdrę. Dosłownie po chwili odpłynąłem.
*Ariana*
Obudziłam się jakiś kwadrans po dziesiątej. Powoli otworzyłam oczy i jęknęłam kiedy poczułam mocny ból głowy.
Cholera, mogłam się domyśleć, że będę miała kaca..
Niechętnie wstałam i zarzuciłam na siebie koszulkę. Wolnym krokiem zeszłam na dół.
-Też po tabletki? - spytała Tina.
-Mhm. - mruknęłam.
Wyjęłam dwie tabletki przeciwbólowe i szklankę wody z lodówki. Połknęłam je i usiadłam na przeciwko Tiny. Czytała gazetę, popijając kawę.
-Jakim cudem nie masz kaca?
-Wypiłam tylko dwa piwa. - wzruszyła ramionami.
-A Mike.
-Nawet nie mów.. Wziął tabletki i znów poszedł spać. - wywróciła oczami.
-Muszę dziś iść do studia, cholera. - jęknęłam, kładąc głowę na stół.
-O której?
-Nie wiesz jeszcze.. Kochanie zrobisz mi śniadanie? Ja bym się ogarnęła..
-Okey, nie ma sprawy. - zaśmiała się.
-Dziękuję! - przytuliłam ją.
***
Po wzięciu prysznica, wysuszyłam włosy i założyłam bieliznę. Zrobiłam makijaż i uczesałam włosy w pół kucyka (co jest moją ulubioną fryzurą) i podeszłam do szafy. Wyjęłam jasne, jeansowe spodenki, czarny, obcisły crop top na ramiączkach i białe szpilki.
Gotowa zbiegłam na dół.
Jakieś dziesięć minut temu Tina krzyczała, że moje śniadanie gotowe, ale musiałam się do końca zebrać. Trzy naleśniki z truskawkami, bananami i miodem, do tego zielona herbata.
-Mówiłam kiedyś, że cię kocham? - spytałam.
-Kiedyś. - zaśmiała się.
Zjadłam posiłek - który swoją drogą był przepyszny jak zawsze.
Umyłam zęby i popsikałam się perfumami w czasie, kiedy właśnie zadzwonił mój telefon.
To Kendall.
-Tak?
-Hej, my właśnie jedziemy do studia, a Ty?
-No wychodzę. - mruknęłam, malując usta błyszczykiem.
-Okey, poczekamy na Ciebie przed głównym wejściem, buziaczki!
Zakończyłam połączenie i zeszłam na dół. Wzięłam torbę i pożegnałam się z Tiną. Odpaliłam samochód i jadąc 100 km/h (na autostradzie, tak to jechałam 60) dojechałam na miejsce po dziesięciu minutach. Założyłam okulary przeciwsłoneczne i wyszłam z samochodu. Zamknęłam go elektrycznym pilotem i ruszyłam przed siebie.
*Justin*
Szedłem przez park, kierując się w stronę domu Ariany. Oczywiście miałem włączoną "nawigację" w telefonie. Pokazywała mi drogę i z tego co widzę, zostały mi 2 km. Jest ciepło, ale nie tak, jak w LA. Zobaczyłem tłum ludzi ludzi, przed jakimś studiem. Zaciekawiony podszedłem tam i przepchałem się do początku.
Zobaczyłem siostry Jenner.
Była z nimi jeszcze jedna dziewczyna, którą poznałbym wszędzie.
Ariana.
Jeju genialny rozdział! Już nie mogę się doczekać kolejnego :** Pozdrawiam <3
OdpowiedzUsuńDziekuje mis xx
UsuńAle suuuper najlepsze opowiadanie jakie czytałam! Jesteś najlepsza pisz szybciutko następny rozdział ;** <3
OdpowiedzUsuńOjejku, dziekuje<3!
UsuńHalo, tu jest zbyt mało miłościi.
OdpowiedzUsuńARIANA RZUĆ SIE JUSTINOWI W RAMIONA PLIS.
Hahaha :')))<3
UsuńJejj czekam na next
OdpowiedzUsuń;*
UsuńJa jestem tylko ciekawa reakcji Ariany tymczasowo, nic więcej. :D A no i co się wydarzy w kolejnym rozdziale. xd
OdpowiedzUsuńRozdział super i czekam na next. B)
WENY!
Dziękuję! x
UsuńSuper rozdzial! ❤
OdpowiedzUsuńDziękuję xx
UsuńBłagam pisz szybko next *-*
OdpowiedzUsuńPostaram się ;)
UsuńBoskie boskie boskie. Nie mogę się doczekać następnego rozdziału. <3
OdpowiedzUsuńDziękuję ❤
OdpowiedzUsuńAri aka bad gril
OdpowiedzUsuńJus aka mistrz riposty
I czy mi się zdaje czy Jus powoli staje sie anorektykiem?!
Btw. Dziewczyno w tym momencie?! Lecę czytać zaległości x
Okej! :D
UsuńOkej! :D
Usuń41 yr old Paralegal Florence Burnett, hailing from Cottam enjoys watching movies like Destiny in Space and Origami. Took a trip to Monastery of Batalha and Environs and drives a Maserati A6G/2000 Spyder. znajdz te informacje tutaj
OdpowiedzUsuń