piątek, 5 lutego 2016

02

*Justin* 

Albo jestem pojebany albo mam zwidy. 
-Justin, no! - powiedziała Em podchodząc do mnie. - Co jest? 
-Kto to jest? - mruknąłem, nie odrywając wzroku od billboardu. 
-Um.. Modelka? A dokładniej Ariana Grande. Jest jakaś nowa, nie wiem. - wzruszyła ramionami. - A co? 
 -To jest Ariana. - podkreśliłem. 
-Co? żartujesz sobie ze mnie? - zaśmiała się. 
Wyjąłem z kieszeni telefon i znalazłem zdjęcie Ari. Zrobiłem je jej kiedy spała i wyglądała tak.. Uroczo. Spojrzałem na tablicę i ponownie na zdjęcie. Trochę się zmieniła, ale nie dużo.
 -Ja wale, ale akcja. - zachichotała. 
-Muszę ją kurwa znaleźć. 
 -Ale miałam kupić sukienkę.. - jęknęła.
 -Jaki nosisz rozmiar? 
-34, a co? 
Wywróciłem oczami i podszedłem do wieszaków. Odnalazłem rozmiar i podszedłem do kasy, gdzie zapłaciłem za nią. 
 -Już masz, a teraz chodź. - westchnąłem. 

 *** 

-Kurwa, Justin, daj spokój! - krzyknął Zayn. 
Od ponad godziny szukam informacji na temat Ariany. Jest fotomodelką, mieszka w LONDYNIE, nie ma chłopaka (co mi jak najbardziej odpowiada) no i nawet znam jej adres! Mam zamiar do niej pojechać, ale oni próbują mi wybić ten pomysł z głowy. Czy to jest takie dziwne, że chcę odwiedzić swoją (byłą) dziewczynę?
-Jadę tam jutro. - mruknąłem. 
-Nigdzie nie jedziesz! 
 -Zayn, nie pierdol. - jęknąłem. 
Oni już serio zaczynają mi działać na nerwy. 
-Idę się spakować, a Wy - wskazałem na nich palcem - nie możecie nic zrobić, nawet nie próbujcie. 
Wszedłem na górę i wyjąłem walizkę z szafy w przedpokoju. Spakowałem szybko ubrania i wszystkie potrzebne mi rzeczy. Podrapałem się po karku, myśląc o tym, co jeszcze muszę zrobić. 
-Bilet, kurwa. - warknąłem. 
Pośpiesznie wziąłem laptopa i wpisałem stronę lotniska. Znalazłem bilety i akurat był na jutro do Londynu. Odlot o dziesiątej. Zarezerwowałem bilet i od razu zrobiłem przelew. 
Już nie ma odwrotu.

*Ariana* 

Razem z Mikiem i Tiną weszliśmy do klubu, gdzie Kylie zorganizowała imprezę. Rozejrzałam się w poszukiwaniu jej. 
-Ari! - pisnęła. 
Zachichotałam i przytuliłam ją. 
Brunetka (aktualnie, bo często zmienia kolor włosów) była w czarnym, obcisły crop topie z długim rękawem, tego samego kolory spodniach z luźnymi nogawkami i czarnych botkach. 
-Wow, wyglądasz świetnie! - powiedziała. 
-Dziękuję, Ty też. - uśmiechnęłam się. 
Ky przywitała się z innymi w czasie, kiedy ja poszłam po picie. Wybrałam whisky i usiadłam przy stoliku obok Kendall, Hailey i Gigi. 
-Cześć. 
-Ariana, hej! 
Hailey jako pierwsza się ze mną przywitała. Potem Kendall a na końcu Gigi. 
-Co u Was? - spytałam, biorąc pierwszego łyka alkoholu. 
-Dobrze. - odpowiedziały chórem, przez co wszystkie się zaśmiałyśmy. 
-Chodźcie tańczyć! - zawołała nas Kylie.
Wolnym krokiem poszłyśmy na parkiet. Z głośników zaczęła lecieć piosenka Rihanny "We found love". Razem z dziewczynami tańczyłyśmy w rytm muzyki. Po około ośmiu piosenkach wróciłam do stolika. Dopiłam drinka i zamówiłam kolejnego.
Lekki szum w głowie już się zaczynał. 
-Ariana! - usłyszałam. 
Rozejrzałam się w poszukiwaniu osoby, która mnie woła. Zobaczyłam Scootera (mój "manager") idącego w moją stronę. 
Jezu, nie.. 
-Co tam? 
-Nie pij. - wyrwał mi drinka. - Jutro musisz zjawić się w studiu z Jenner'kami. - mruknął. 
-Po co? - wywróciłam oczami. 
Dla jasności: studiu fotograficznym. 
-Nie wiem dokładnie, fotograf kazał Wam przyjść bo ma jakąś propozycję. 
 -To wszystko? Oddaj mi tą szklankę. 
-Mówiłem, nie pij. - syknął. 
-Bo co? Nie przytyję, nie bój się! - podniosłam głos. 
Mężczyzna westchnął głośno i podał mi mojego drinka. 
Dziękuję, kurwa, bardzo.
Około trzeciej nad ranem byliśmy w domu. Byłam pijana, ale nie do tego stopnia, żeby się zataczać na boki. Weszłam do swojej sypialni i rozebrałam się do bielizny. Padnięta rzuciłam się na łóżko i przytuliłam się do poduszki. Nie musiałam długo czekać i odpłynęłam w głęboki sen.

*Justin*

 Obudziłem się jakoś po siódmej. Z ogromną niechęcią wstałem i podszedłem do komody. Wyjąłem czyste bokserki i wszedłem do łazienki. Rozebrałem się do naga i najpierw załatwiłem swoją potrzebę. Ciepła woda mnie pobudziła i lekko ukoiła moje nerwy. Nawet nie wiecie jak cholernie się denerwowałem.. Po prysznicu założyłem bokserki i wróciłem do pokoju. Wyjąłem granatowe dresy, białą koszulkę i czarne buty Na głowę założyłem snackback i złoty łańcuch na szyję. Spakowałem wszystkie potrzebne rzeczy (te, których wczoraj nie skapowałem). Zmieściłem się w jednej walizce i torbie. Punkt dziewiąta byłem na dole. Na śniadanie zjadłem jabłko - nie miałem w ogóle apatytu i napiłem się wody. 
-Liam, odwieziesz mnie na lotnisko? - spytałem. 
-Jedziesz? 
-Nie, chcę pooglądać samoloty. Chyba proste. - wywróciłem oczami. 
-Okej, daj mi pięć minut. - westchnął. 
W sym czasie pożegnałem się z Emilie i Zaynem. 
Będę za nimi tęsknił.. 
Na lotnisku byłem za pięć dziesiąta i musiałem się strasznie śpieszyć, żeby zdążyć. 
-Justin Bieber, lot do Londynu. - powiedziałem pośpiesznie. 
-Proszę kierować się w lewo, lot numer 82 tam wszystkiego się dowiesz. - powiedziała. 
Podziękowałem jej i szybkim krokiem się tam udałem. Siedziałem pomiędzy jakąś dziewczynką - miała około siedmiu lat i chyba jej mamie, która była na prawdę seksowna. Lot minął mi szybko, a z minuty na minutę stres rósł. W Londynie było znacznie chłodniej niż w LA. Wychodząc z lotniska, wybrałem numer do Michaela - mojego znajomego. 
-Yo Bieber, co tam? 
-Jestem w Londynie, przyjedziesz po mnie na lotnisko? 
-Nie mogę teraz, bro.. Adres Ci wyślę a Ty złap taksówkę. - westchnął. 
-Okey, do zobaczenia. - wywróciłem oczami. 
Niemalże od razu dostałem sms'a z adresem. Złapałem taksówkę i podałem kierowcy adres. Jak się okazało ten idiota mieszkał dziesięć minut drogi od Lotniska, czyli jakieś 6 kilometrów. Mógł mi powiedzieć to bym się przeszedł.. 
Zapłaciłem należytą kwotę i wyszedłem z samochodu. Mieszkał w jakimś bloku. Westchnąłem i zadzwoniłem do niego ponownie. 
-Jestem pod twoim blokiem. 
-Piętro 4, numer 21, wbijaj. 
Wjechałem windą na wskazane pięto i zapukałem do drzwi. 
-Zmieniłeś się, Bieber. 
-Ty też. - mruknąłem. - Przenocujesz mnie? - spytałem. 
-Jasne. - zaśmiał się. 
W swoim pokoju (na szczęście jego mieszkanie miało 2 sypialnie) odłożyłem bagaże i poszedłem do kuchni, gdzie Michael gotował. 
Woah, on i gotowanie? No nieźle.. 
-Mam nadzieję, że lubisz spaghetti bo to jest na obiad. 
-Zjem wszystko, bo konam z głodu. 
Chłopak się zaśmiał i nałożył jedzenie na talerz. 
-Tak właściwie to po co przyjechałeś? 
-Do dziewczyny. - westchnąłem. 
-Wow. 
-No wiem. - zaśmiałem się. - Ariana Grande, kojarzysz? 
-Coś mi się o uszy obiło.. To modelka? 
-Chyba tak.. 
Opowiedziałem mu naszą historię. Był na prawdę zdziwiony, szkoda, że nie widzieliście jego miny..
 -Dobra, idę spać, bo jutro muszę ją znaleźć. - powiedziałem. 
-Okey, dobranoc. - mruknął, zapalając papierosa. 
Wszedłem do pokoju. Zdjąłem z siebie ciuchy, zostając w samych bokserkach i położyłem się pod kołdrę. Dosłownie po chwili odpłynąłem. 

*Ariana* 

Obudziłam się jakiś kwadrans po dziesiątej. Powoli otworzyłam oczy i jęknęłam kiedy poczułam mocny ból głowy. 
Cholera, mogłam się domyśleć, że będę miała kaca.. 
Niechętnie wstałam i zarzuciłam na siebie koszulkę. Wolnym krokiem zeszłam na dół. 
-Też po tabletki? - spytała Tina. 
-Mhm. - mruknęłam. 
Wyjęłam dwie tabletki przeciwbólowe i szklankę wody z lodówki. Połknęłam je i usiadłam na przeciwko Tiny. Czytała gazetę, popijając kawę. 
-Jakim cudem nie masz kaca? 
-Wypiłam tylko dwa piwa. - wzruszyła ramionami. 
-A Mike. 
-Nawet nie mów.. Wziął tabletki i znów poszedł spać. - wywróciła oczami.
-Muszę dziś iść do studia, cholera. - jęknęłam, kładąc głowę na stół. 
-O której?
 -Nie wiesz jeszcze.. Kochanie zrobisz mi śniadanie? Ja bym się ogarnęła.. 
-Okey, nie ma sprawy. - zaśmiała się. 
 -Dziękuję! - przytuliłam ją.

*** 

Po wzięciu prysznica, wysuszyłam włosy i założyłam bieliznę. Zrobiłam makijaż i uczesałam włosy w pół kucyka (co jest moją ulubioną fryzurą) i podeszłam do szafy. Wyjęłam jasne, jeansowe spodenki, czarny, obcisły crop top na ramiączkach i białe szpilki. 
Gotowa zbiegłam na dół. 
Jakieś dziesięć minut temu Tina krzyczała, że moje śniadanie gotowe, ale musiałam się do końca zebrać. Trzy naleśniki z truskawkami, bananami i miodem, do tego zielona herbata. 
-Mówiłam kiedyś, że cię kocham? - spytałam. 
-Kiedyś. - zaśmiała się. 
Zjadłam posiłek - który swoją drogą był przepyszny jak zawsze. 
Umyłam zęby i popsikałam się perfumami w czasie, kiedy właśnie zadzwonił mój telefon. 
To Kendall. 
-Tak?
 -Hej, my właśnie jedziemy do studia, a Ty? 
-No wychodzę. - mruknęłam, malując usta błyszczykiem. 
-Okey, poczekamy na Ciebie przed głównym wejściem, buziaczki! 
Zakończyłam połączenie i zeszłam na dół. Wzięłam torbę i pożegnałam się z Tiną. Odpaliłam samochód i jadąc 100 km/h (na autostradzie, tak to jechałam 60) dojechałam na miejsce po dziesięciu minutach. Założyłam okulary przeciwsłoneczne i wyszłam z samochodu. Zamknęłam go elektrycznym pilotem i ruszyłam przed siebie.

*Justin* 

Szedłem przez park, kierując się w stronę domu Ariany. Oczywiście miałem włączoną "nawigację" w telefonie. Pokazywała mi drogę i z tego co widzę, zostały mi 2 km. Jest ciepło, ale nie tak, jak w LA. Zobaczyłem tłum ludzi ludzi, przed jakimś studiem. Zaciekawiony podszedłem tam i przepchałem się do początku. 
Zobaczyłem siostry Jenner. 
Była z nimi jeszcze jedna dziewczyna, którą poznałbym wszędzie. 
Ariana.
 
 

20 komentarzy:

  1. Jeju genialny rozdział! Już nie mogę się doczekać kolejnego :** Pozdrawiam <3

    OdpowiedzUsuń
  2. Ale suuuper najlepsze opowiadanie jakie czytałam! Jesteś najlepsza pisz szybciutko następny rozdział ;** <3

    OdpowiedzUsuń
  3. Halo, tu jest zbyt mało miłościi.
    ARIANA RZUĆ SIE JUSTINOWI W RAMIONA PLIS.

    OdpowiedzUsuń
  4. Ja jestem tylko ciekawa reakcji Ariany tymczasowo, nic więcej. :D A no i co się wydarzy w kolejnym rozdziale. xd
    Rozdział super i czekam na next. B)
    WENY!

    OdpowiedzUsuń
  5. Błagam pisz szybko next *-*

    OdpowiedzUsuń
  6. Boskie boskie boskie. Nie mogę się doczekać następnego rozdziału. <3

    OdpowiedzUsuń
  7. Ari aka bad gril
    Jus aka mistrz riposty
    I czy mi się zdaje czy Jus powoli staje sie anorektykiem?!
    Btw. Dziewczyno w tym momencie?! Lecę czytać zaległości x

    OdpowiedzUsuń
  8. 41 yr old Paralegal Florence Burnett, hailing from Cottam enjoys watching movies like Destiny in Space and Origami. Took a trip to Monastery of Batalha and Environs and drives a Maserati A6G/2000 Spyder. znajdz te informacje tutaj

    OdpowiedzUsuń