sobota, 5 marca 2016

05

Spojrzałam wkurzona na Justina. 
Czy on na prawdę ma to na myśli? 
Przecież ja nic nie piłam, Jezu. 
 Ja nie zrobiłabym tego sobie a on? Wolę o tym nie myśleć..
-Super. - warknęłam. 
Wstałam, zabierając wcześniej swoje ubrania. Wyszłam z pokoju (na szczęście wcześniej tu byłam i wiem, gdzie co jest) i ruszyłam do łazienki. Zamknęłam drzwi i usiadłam na zamkniętej toalecie. Wzięłam głęboki oddech i przegryzłam wargę, żeby się nie rozpłakać. Zdjęłam koszulkę i szybko ubrałam się w swoje rzeczy. Przemyłam twarz wodą i zmyłam makijaż. Rozczesałam włosy grzebieniem. 
-Ariana. - usłyszałam pukanie do drzwi. 
Zignorowałam to i dokończyłam rozczesywanie włosów. 
-Nic nie zrobiłam. 
Prychnęłam i pokiwałam głową. 
-Już powiedziałeś, to, co chciałeś. - syknęłam. 
-Jezu, chciałem cię zdenerwować, nic nie zrobiłem, nie jestem aż takim chujem, proszę otwórz drzwi i porozmawiajmy.. 
Niepewnie położyłam rękę na zamku i od kluczyłam drzwi. 
-Nic nie zrobiłaś, prawda? - podszedł do mnie. 
-Jeśli masz na myśli, czy się nie okaleczam, to już dawno z tym skończyłam. 
Niespodziewanie Justin mnie przytulił, chowając głowę w zgięciu mojej szyi. Przegryzłam wargę i odwzajemniłam uścisk. 
-Przepraszam, nie chciałem, żebyś się tak wystraszyła. 
-Spokojnie. - odsunęłam się. 
Pogładziłam jego policzek a on przymknął oczy.
Staliśmy tak przez chwilę, ale Justin się odsunął. 
-Nie zrobiłbym Ci czegoś takiego. - odchrząknął. 
-No ja myślę. - spojrzałam na niego. 
Wyszliśmy z łazienki a ja wzięłam swoją torbę. Wyjęłam kosmetyczkę i już chciałam się malował, kiedy poczułam wzrok Justina wiercący mi w głowie dziurę. 
-Co? 
-Bez makijażu wyglądasz lepiej. 
-Nie sądzę, ale dzięki. - wzruszyłam ramionami. 
Justin wywrócił oczami i wyjął z szafy jakieś ciuchy. 
-Zaraz wracam. - mruknął i wyszedł. 
Pomalowałam rzęsy i zrobiłam delikatne kreski. Popsikałam się perfumami i poszłam do kuchni. Nikogo oprócz nas chyba nie było, co mnie cieszy bo czuję się nieco skrępowana przy tym przyjacielu Justina.
Do kuchni wszedł szatyn i wyglądał cudownie. Miał na sobie długą, czarną koszulkę na grubych ramiączkach, czarne spodnie i tego samego koloru slip-on'y. 
-Jesteś głodna? 
 Pokiwałam przecząco głową i wzięłam się za szukanie szklanki. Kiedy w końcu mi się to udało, doszłam do wniosku, że jestem za niska, że po nią sięgnąć. Justin głośno się zaśmiał, gdy ja, jak jakaś małpa skakałam po nią. 
Ta, śmieszne.
 Podszedł do mnie i wyjął jedną. 
-Mogłeś zrobić to wcześniej. - westchnęłam. 
Nalałam sobie soku i wypiłam go. 
-W sumie prawda, ale jak skakałaś to spódniczka Ci się unosiła. 
 -Ty świnio! - krzyknęłam. 
Chciałam go uderzyć (oczywiście nie mocno), ale złapał moje nadgarstki, mocno je trzymając. 
-Puść mnie, idioto! - wyrywałam się. 
-Żebyś mnie pobiła? Nie, dziękuję. - prychnął. 
-Justin, no. - warknęłam. - Bo będę krzyczeć. 
 -Ile masz lat? Pięć? - zaśmiał się. 
Odchrząknęłam i zaczęłam piszczeć, przez co mnie puścił i zasłonił swoje uszy. 
-Chyba ogłuchłem. - potarł swoją skroń. 
-Upsik. - zaśmiałam się.

*** 

O piętnastej zebrałam się i Justin odwiózł mnie do domu. Umówiliśmy się na jutro, że pójdziemy na obiad co mnie cieszy bo lubię spędzać z nim czas. Nawet bardzo. Weszłam do domu, zdjęłam buty i ruszyłam do salonu. 
-Czy to Ariana? Bo ostatni raz jak sprawdzałam zawsze wracała do domu na noc. - spojrzała na mnie przyjaciółka. Wywróciłam oczami i wzięłam ze stołu wodę, której się napiłam. 
-W dodatku taka niewychowana. - pokiwała głową. 
-Ohh, daj spokój. Po prostu zasnęłam w kinie a Justin nie chciał mnie budzić, więc zabrał mnie do siebie. 
-Mam nadzieję, że nie robiliście nic nieodpowiedniego.. 
-Co? Nie! 
 -Wygrałam! - wrzasnęła Tina. 
-Wal się! - usłyszałam z góry. 
Czy oni na prawdę się założyli o takie coś? O mój Boże z kim ja mieszkam? 
-Nienawidzę Was. 
 -Mhm, a ja jestem papieżem. - wywróciła oczami. 
Pożegnałam się z nią i poszłam do swojego pokoju. Muszę tu ogarnąć..
 
*** 

Po niecałej godzinie w pokoju (z grubsza) było czysto. Zmęczona rzuciłam się na łóżku i włączyłam twittera. Poprzeglądałam posty, po odpowiadałam na tweety i tym podobne rzeczy. Odłożyłam telefon na szafkę nocną i położyłam się na prawym boku. Ta cała znajomość z Justiniem - chodzi mi oczywiście o ten cały powrót jest taka inna. Owszem, zarówno ja, jak i on dorośliśmy ale.. No właśnie - zawsze jest jakieś ale. Usłyszałam wibracje, dlatego wyciągnęłam telefon i odblokowałam go. Jedna nieodczytana wiadomość. Weszłam w sms'y. Napisała do mnie Kylie o tym, że dziś organizuje piżama party czy coś i, czy wpadnę. Zastanawiałam się nad tym chwilę, ale doszłam do wniosku, że jestem zbyt leniwa. Odpisałam jej, że niestety mnie nie będzie, bo źle się czuję (co było kłamstwem, ale nie wiedziałam co innego napisać). Wstałam z łóżka i wyjęłam z szuflady czystą bieliznę. Weszłam do łazienki, gdzie rozebrałam się do naga i związałam włosy w koczka na czubku głowy. Weszłam do kabiny prysznicowej i odkręciłam ciepłą wodę. Umyłam się żelem o zapachu czekoladowym i dokładnie spłukałam z ciała pianę.
Wytarłam ciało ręcznikiem i założyłam bieliznę. Zmyłam makijaż, umyłam zęby i rozpuściłam włosy. Na koniec zrobiłam siku i wyszłam. Ubrałam białą, luźną koszulkę i zeszłam na dół. Muszę zjeść kolację, bo konam z głodu! Chyba nikogo nie ma w domu, bo jest niesamowita cisza..
Zrobiłam sobie płatki musli ze świeżymi truskawkami i borówkami, ciepłą herbatę i ukroiłam dwa kawałki arbuza. Postawiłam jedzenia na stole i poszłam na górę po telefon. Wróciłam na dół i usiadłam. Jadłam, przeglądając twittera. Odpisałam na kilka rzeczy i tym podobne. Później weszłam na strony plotkarskie. 

 "Czyżby Ariana Grande znalazła nowego chłopaka?! Dziewczyna była widziana z jakimś chłopakiem ostatnio przy kinie "New". Ma nasze oko mają na prawdę dobre relacje." 

Westchnęłam i odłożyłam telefon. Wiedziałam, że tak będzie. Tylko, skąd tam się wzięli? Jeszcze raz weszłam na tamtą stronę. Były załączone trzy zdjęcia. Jedno, jak Justin palił a ja szłam trochę za nim, drugie jak wychodził z kina ze mną na rękach a ostatnie jak zsadzał mnie do samochodu. 
Ja pierdole. 
Wybrałam numer do Justina. Nie czekałam długo bo odebrał po trzech sygnałach. 
-Hej. - usłyszałam. 
-Widziałeś już?
 -Widziałem co? - spytał. 
-Artykuły na nasz temat. - jęknęłam. 
-Co ty pieprzysz? Jakie artykuły? - mogłam usłyszeć jak się podnosi. 
-Nie zapominaj, że jestem modelką i paparazzi są wszędzie. - wywróciłam oczami
-Zapomniałem, kurwa. 
-Nie musisz się wkurzać. - przegryzłam wargę. 
-Co robisz? - zmienił temat. 
-Jem kolację i się nudzę. - wydęłam wargi. 
-Chcesz to mogę wpaść. 
-Jestem sama, więc... 
-Nie powiem jak to zabrzmiało. - zaśmiał się. 
-Idiota. - mruknęłam. 
-Będę za piętnaście minut i pożałujesz, że mnie wyzwałaś. 
No i na tym skończyła się nasza rozmowa.

*** 

Nie chciałam się jakoś szczególnie stroić, dlatego założyłam jasne spodenki i czarny, obcisły crop top. Włosy zebrałam w kucyka i zeszłam na dół. Ogarnęłam trochę w salonie i w kuchni - no ale co da się sprzątnąć w dziesięć minut? Usłyszałam dzwonek do drzwi i pobiegłam otworzył drzwi. 
-Hejka. - powiedziałam. 
-Wow.. Ale mieszkasz.
Ah no tak - Justin jeszcze u nas nie był. 
-Jak? - zachichotałam. 
-Nie wiem, ale.. - zaśmiał się. 
Zamknęłam drzwi i poszliśmy do salonu. 
-No więc... To prezent dla ciebie. - podał mi wino. 
-Woah, dzięki. - odstawiłam alkohol na stół. 
-Pamiętasz, co powiedziałaś przez telefon? 
-Hmm.. Nie przypominam sobie. 
-Nie? 
Pokiwałam przecząco głową. 
-Przeproś. 
-Nie mam za co. - zachichotałam cicho. 
-Jesteś pewna? 
Pokiwałam głową. 
Nim się spostrzegłam Justin górował nade mną i mnie łaskotał.
Ugh, nienawidzę go.. 
-Przestań! - krzyknęłam, pomiędzy napadami śmiechu. 
-Przeproś. - powtórzył. 
-Przepraszam, Jezu. 
 -No, dobra dziewczynka. - uśmiechnął się szeroko.
Patrzyliśmy przez chwile na swoje twarze. Bardziej w oczy, no ale. Justin zaczął przybliżać się do mnie. Bicie serca dosłownie przyśpieszyło mi ze sto razy. W ostateczności nasze usta połączyły się. Przez moje ciało przeszedł przyjemny prąd a ja oddałam się chwili. Zaczęłam poruszać swoimi ustami. Odnaleźliśmy swoje tempo, a nasz pocałunek stawał się coraz gorętszy. Ogólnie chyba temperatura wzrosła bo aż mi gorąco.. Justin przełożył swoją nogę tak, że leżałam dosłownie od nim. Cholera.. Położył swoja lewą rękę nad moją głową i drugą kreślił kółeczka ns moim odkrytym brzuchu. Za to ja wsadziłam palce w jego gęste włosy. 
-Justin.. - jęknęłam, kiedy przeniósł pocałunki na moją szyję. 
-Shh. - uciszył mnie. 
Niechcący przejechałam udem po jego kroczu, przez co zaczerpnął powietrza. 
-Wybacz. - szepnęłam.
Ponownie złączył nasze usta a potem spojrzał na mnie. 
-Kocham Cię, Ariana. I nigdy nie przestałem...


~*~
Rozdział troszeczkę krótszy, ale mam nadzieję, że wynagrodziłam Wam to ostatnią sceną :)



32 komentarze:

  1. Mam zawał :o

    OdpowiedzUsuń
  2. Oooo matko płacze to takie cudowne 😍 Także przeżyłam zawał 😘 Dziekuje ci za to ❤ Jestes cudowna 😆

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Z niecierpliwością czekam na kolejny moja droga 😉❤

      Usuń
    2. Awwwh bardzo mnie to cieszy xx

      Usuń
  3. Jejuuu czemu przerwalas w takim momencie???!! Ughh..nie moge sie doczekac nasteonego!😘😃❤

    OdpowiedzUsuń
  4. Mogłabyś dać linka do 1 części? A tak wgl super piszesz

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. http://as-long-as-you-love-me-jbff.blogspot.com/?m=1
      Dziękuję bardzo kochanie ❤❤❤

      Usuń
  5. O Boże <3 Najlepszy z tej części <3 /Heresna

    OdpowiedzUsuń
  6. Boże cudo *-* Jus i Ari para idealna *-*

    OdpowiedzUsuń
  7. Zamarłam . To także dla niej niespodziewane ze on ją kocha !? Ugh i w takim momencie kochana ?! Dzięki

    OdpowiedzUsuń
  8. Kocham cię! <3 Najlepsze opowiadania świata piszesz ;**

    OdpowiedzUsuń
  9. Miśka cudo kiedy kolejny😉

    OdpowiedzUsuń
  10. Aw dziękuję x
    Chyba w weekend :)

    OdpowiedzUsuń
  11. Czekam niecierpliwie 😍

    OdpowiedzUsuń
  12. W tym momencie?! 😭
    .
    .
    .
    .
    Czekaaam❤

    OdpowiedzUsuń