niedziela, 20 marca 2016

07

*Justin*

Dziś umówiłem się z Arianą, że pójdziemy na obiad.
Jednak okazało się, że ma sesję do reklamy jakiejś bielizny, czy coś.
Ubrałem czarne jeansy, biały podkoszulek i na to jasną koszulę, którą zostawiłem rozpiętą.
Ułożyłem włosy i popsikałem się perfumami.
Wyszedłem ze 'swojego' pokoju i skierowałem się do kuchni, gdzie wypiłem kawę.
Michael jest Bóg wie gdzie, a ja nie wiem co mam robić.
Jest dorosły, poradzi sobie.
Była już dziewiąta pięćdziesiąt sześć, dlaczego wyszedłem z domu, uprzednio zamykając drzwi na klucz.
Czekając, aż winda zjedzie na dół napisałem do Ariany, żeby wyszła już przed dom.
Nie wiem dlaczego, ale stresuję się każdym spotkaniem z nią.
Myśl, że nie mogę jej dotknąć, przytulić cz pocałować doprowadza mnie do szału.
Szczerze to wszystko, całe to zerwanie i jej wylot to moja wina. Pamiętam dokładnie co się wtedy wydarzyło..

Szybkim krokiem poszedłem do naszego domku. Otworzyłam drzwi. Rozejrzałem się ale nie zobaczyłem nikogo. Pusty pokój. Zamknąłem drzwi i przeszukałem wszystko. Po chwili usłyszałem warknięcie z łazienki. Czyli jest tam. Całe szczęście. Myślałem, że już jej nie ma. Zapukałem do drzwi.
-Nie wchodź.
-Jeśli robisz coś głupiego, jak cięcie się, uwierz, że ja też to zrobię. - powiedziałem pewnym głosem. -Coś głupiego jak sikanie? Możesz to zrobić.
-Myślisz, że Ci w to uwierzę? Uwaga, wchodzę. - nacisnąłem klamkę.
Niepewnie, lecz szybko otworzyłam drzwi.
-Idioto, no! - krzyknęła.
Stała do mnie tyłem. Podszedłem bliżej.
-Odjedź. - syknęła.
-Jak się nie odwrócisz, to podejdę sam. - ostrzegłem.
-Nie. Ma. Takiej. Opcji. Wyjdź stąd.
-Kurwa mać. - powiedziałem, odwracając ją.
Na jej nadgarstkach były "namalowane" czerwone kreski.
-Wiedziałem. - pokiwałem głową.
Byłem smutny i zarazem zły.
 -Oddaj mi to. - wyciągnąłem przed nią otwartą dłoń.
Nie ruszyła się. Patrzyłam na mnie swoimi załzawionymi oczami.
-Oddaj...
-Nie! - krzyknęła, kiedy wyrwałem jej metalowy przedmiot.
Podszedłem do umywalki. Westchnąłem i zrobiłem jedną kreskę na przedramieniu.
-Justin, przestań. - szepnęła.
Nie słuchałem jej. Chciałem pokazać jej, że ma z tym skończyć. Nie może tego robić za każdym razem, kiedy coś się wydarzy. Zacząłem robić kolejne kreski. Nie wiem ile ich zrobiłem.. dziesięć, dwadzieścia?
-Kurwa, Justin przestań! - wytrwała mi to, rzucając byle gdzie. -Na chuj to zrobiłeś?
-A na chuj ty to zrobiłaś?! - spytałem.
 Dokładnie opłukałem rękę z czerwonej cieczy.
-Ja miałam powód.
-Ja też miałem powód.
-Jaki niby. - wrzuciła ręce w powietrze.
-Powiedziałem, że jak coś sobie zrobisz to ja też to sobie zrobię. Powód to ty.
 -Justin.. - zaczęła.
-Nie. Pakuj się, zaraz jedziemy. - mruknąłem, wychodząc z łazienki. 


-Daj spokój Drew. - mruknęłam od niechcenia.
-On na pewno nie miał tego na myśli. Wrócimy do domu i zobaczysz, że na drugi dzień będzie dzwonił i Cię przepraszał. Jestem tego pewny. - podszedł bliżej.
 -Nie chcę jego przeprosin. Za kogo on mnie ma?! Za kurwę? - moje oczy zaszkliły się.
-Nikt nie ma cię za kurwę, nie myśl tak. - jęknął, a ja spuściłam wzrok. - Hej, chodźmy już. Im szybciej wrócimy, tym lepiej. - pomógł mi wstać. - Ale nie mój naszym rodzicom o tym. - westchnął. -Okey, dziękuję. - przytuliłam go.
 -Nie ma sprawy. Dobra, idziemy mała. - zachichotał.
-Nie jestem mała. Jestem w twoim wieku. - wywróciłam oczami, wycierając mokre policzki.
-Ale zobacz, jesteś niższa.
-Teraz równa! - upomniałam go.
-Oj daj spokój. Wiesz co?
-Hm?
-Powiem Ci, co mówił mi Justin, kiedy u niego byłem. Powiedział mi, że nigdy w życiu nie chciałby cię stracić, że chce Ci pomóc, uratować cię od okaleczania się. Powiedział, że kocha cię bardziej od matki. Starał się cię pocieszać jak i traktować jak księżniczkę. Ariana, chcę przez to powiedzieć, że przez takie coś możecie się stracić. On cię kocha, ty go kochasz.. Zapomnijcie o tym i pogódźcie się. -To nie jest takie proste..
-Jest. Ty go przeprosisz, on przeprosi ciebie i już. - wrzucił ręce w powietrze.
-On mnie ma za...
-Nie ma Cię za to słowo na k. Daj spokój. Dobra, idziemy, bo zaczną się niecierpliwić. - zachichotał.
-Dobry pomysł. - uśmiechnęłam się lekko. - Cieszę się, że Alice ma takiego dobrego chłopaka a ja przyjaciela. - poklepałam go po ramieniu.
-Cóż, wiem, że jestem najlepszy. - poklepał się z dumą po torsie.
-Niewątpliwie. - zachichotałam.
Zobaczyłam Justina stojącego pod jednym z drzew. Patrzył na nas z skrzyżowanymi rękami na piersi. -Widzę, że szybko się pocieszyłaś. - prychnął.
-Stary, ogarnij się. Nie widzisz, że ją ranisz? - warknął.
-Ja ją ranię?! Popatrz. - podgiął rękaw bluzy.
Na jego ręku było kilkanaście blizn.
 -Jesteście chorzy. - pokiwał głową.
 -Nie ja, tylko ona. - skomentował.
-Nie, Drew. On ma mnie w dupie, nie widzisz? - pokiwałam głową. - Skoro tak bardzo nie chcesz mnie widzieć, to nie będziesz. - zwróciłam się do Justina.
-O co ci znowu chodzi?
-Nieważne. Masz mnie gdzieś? Trudno. Nie chcę być z kimś, kto ma o mnie takie zdanie. Kiedy wrócimy, już mnie nie zobaczysz. - szepnęłam łamiącym głosem i odeszłam. 
 
Nawet nie zauważyłem jak moje oczy się zaszkliły.
Otarłem szybko łzy i spojrzałem na swoje przedramię.
Blizny były nadal lekko widoczne, lecz tylko trochę.
Wsiadłem do samochodu i odpaliłem go.
Ze schowka wyjąłem paczkę papierosów i zapalniczkę.
Włożyłem papierosa do ust i podpaliłem jego końcówkę.
Mocno zaciągnąłem się dymem i przytrzymałem go trochę w płucach.
Kiedy spaliłem wyrzuciłem końcówkę przez okno o odjechałem.
W końcu przytransportowali mi mój samochód.
Po dziesięciu minutach szybkiej jazdy zaparkowałem pod domem Ariany.
Dziewczyna stała przy drzwiach i opierała się o nie.
Myślała nad czymś. Wyglądała tak cholernie uroczo. Zatrąbiłem, przez co lekko się wzdrygnęła i przybiegła do samochodu.
Jej strój... O mój Boże.
Szatynka miała na sobie szary, obcisły crop top na ramiączkach, krótką, białą spódniczkę i tego samego koloru szpilki.
Jej włosy były jak zawsze zebrane w pół kucyka, o ile się nie mylę.
Przywitała się ze mną buziakiem w policzek.
-Wybacz, że musiałeś czekać, po prostu myślałam --
-Nie czekałem długo, może z minutę. Gdzie jedziemy? - mruknąłem.
-Line Street 42.* - uśmiechnęła się lekko.
Ugh, jak ja ją uwielbiam.

*Ariana*

Zaparkowaliśmy pod studiem nagraniowym.
Mimo, że jest nagraniowe odbywają się tutaj inne rzeczy takie jak właśnie sesje, czy castingi.
Wjechaliśmy na 18 piętro i weszliśmy do sali z numerem 94.
-Jestem. - powiedziałam.
-Nareszcie... A kim jest ten chłopak? - spytał Scooter.
-Um, dzień dobry.
-To mój przyjaciel, były chłopak..
-Nie może tu być, to prywatna sesja.
-Woah, daj spokój. - wywróciłam oczami. - Przepraszam, czy on może tu zostać? - zwróciłam się do fotografa.
-O ile nie będzie przeszkadzał i cię rozpraszał, to tak. - uśmiechnął się lekko.
-Ja idę się przygotować, a ty usiądź.

***

Miałam zrobiony makijaż, który wyglądał w miarę naturalnie.
Moje włosy były wyprostowane, a ja ubrana byłam w czerwoną, koronkową bieliznę i czarne, bardzo wysokie szpilki.
-Woow. - szepnęłam.
Wyglądałam jakoś.. Inaczej.
Bardzo się sobie podobam, co jest nowością.
Szczerze powiedziawszy gdybym była chłopakiem to rzuciłabym się na siebie.
-Okej, idź już. - powiedziała Rosalie.
Pokiwałam głową i założyłam satynowy, czarny szlafrok.
-Mhm, rozumiem, ale.. Ona nie może być --
-Jestem. - powiedziałam.
Wzrok wszystkich zatrzymał się na mnie.
Jestem w pomieszczeniu z trzema facetami, którzy wyglądają, jakby mieli zaraz mnie zgwałcić.
Nie żartuję.
Ciszę przerwało chrząknięcke fotografa.
-Zaczynajmy. - mruknął.
Podeszłam do krzesła, które stało na "planie" i usiadłam na nim.
Zerknęłam na Justina, który stał ze skrzyżowanymi rękami na piersi, patrząc na mnie.
Przegryzłam wargę i pozbyłam się szlafroczku.
Zaczęłam pozować i szczerze mówiąc obecność Justina mnie onieśmielała.
Wydaje mi się, że nie jest zadowolony, ale za żadne skarby nie chciał tego pokazać.
-Genialnie! Teraz na stojąco.
Westchnęłam i ustałam.
Scooter zabrał krzesło, przy okazji mówiąc mi, że jest dobrze i oby tak dalej.
-Idealnie! - krzyknął fotograf.
Uśmiechnęłam się pod nosem bo chyba pierwszy raz tak dobrze pracuje mi się z kimkolwiek.
-Ukucnij. - polecił.
Ukucnęłam.
Zrobiliśmy zdjęcia jeszcze na siedząco.
-Um, co Wy na to, żeby zrobić kilka zdjęć bez biustonosza? - podrapał się po karku.
-Nie. - powiedział Justin.
-Justin... - upomniałam go. - Jeśli myślisz, że to się sprzeda, to okej. - wzruszyłam ramionami.
-Myślę, że to może być dobry pomysł. - powiedział mój manager.
-Miała być sesja bielizny. - warknął Justin. - Nie, ja się nie zgadzam.
-Nie obchodzi nas twoje zdanie. - syknął Scoot.
-Może powinno. - podszedł bliżej niego.
-Justin, spokojnie..
-Nie. Ona nie będzie pozować naga. - krzyknął.
Oh Jezu...
Zaczyna się.
-Wyjdź. - włączył się fotograf.
-Nie, bez niej nie idę.
-Wynoś się stąd, bo wezwę ochronę...
-Justin, do cholery daj spokój. Nie przeszkadza mi to. - podeszłam bliżej nich.
-Okej.. Więc życzę Wam miłej zabawy. - warknął.
Skierował się w stronę drzwi i wyszedł, trzaskając nimi.
Westchnęłam i potarłam skronie.
-Wracamy do pracy.

~*~
* wymyślona przede mnie ulica, idk czy taka istnieje.
Przepraszam za błędy, jeśli jakieś się pojawiły.
Hejka naklejka ^^
Wena chyba do mnie powraca!
Miałam dodać ten rozdział we wtorek, no ale skoro skończyłam go w piątek, dodaję dziś :3

Chciałabym poruszyć temat komentarzy.
Pod rozdziałem piątym jest 16 komentarzy a pod szóstym zaledwie 6.
Także, proszę Was o komentowanie bo to bardzo motywuje, na prawdę..

Nie wiem, kiedy nowy rozdział, ale wydaję mi się, że do piątku może być na blogu xx

18 komentarzy:

  1. Wydaje mi sie ze druga cz nie ma sensu w 1 mialas ciagle pomysly na rozdzialy i wgl a tu krotkie rozdzialy w dlugich odstepach czasowych ... Nie ma co mowic masz talent ale chyba co do tego opowiadania wyczerpaly ci sie pomysly.. :) lepiej zajmij sie nowym opowiadanie chodzi mi o te w ktorym Justin jest ze sw corka :*

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Piszę i to, i to.
      Dopiero wszystko zaczyna się dziać i wiem, że początki są nudne, ale trzeba przez to przebrnąć.

      Usuń
  2. Cudny rozdzial :*

    OdpowiedzUsuń
  3. ojej czyli mogą się pojawiać częściej rozdziały? nie mogę się doczekać następnego pozdrawiam ;*

    OdpowiedzUsuń
  4. Świetny rozdział!
    Justin, no, no.. Aż się łezka w oczku kręci. :")
    CZEKAM NA KOLEJNYYYYY
    WENYYYY, TAK STRASZNIE DUŻO ♥
    + możliwe jest to, że ja nie skomentowałam ostatniego rozdziału. (nie chce mi się sprawdzać. :")) ale to wina mojego lenistwa. Wybacz.

    OdpowiedzUsuń
  5. Czekam na next :*

    OdpowiedzUsuń
  6. Awwwh miło mi to słyszeć 😇

    OdpowiedzUsuń
  7. Cieszę się że wena ci wraca i oby się już nigdzie nie podziała.
    Czekam na kolejny 💕 💕

    OdpowiedzUsuń
  8. Cudo, dalej dalej dalej ��

    OdpowiedzUsuń
  9. Mam nadzieję tylko na dłuższe rozdziały a tak to są super <3

    OdpowiedzUsuń