*Justin*
Może i przesadziłem, ale powiedzieli jasno, że ma to być reklama bielizny. A Ariana nie powinna się na coś takiego zgadzać. Wkurzony wsiadłem do samochodu i wyjąłem jednego papierosa. Spaliłem go, mocno się zaciągając dymem i wyjechałem ma ulicę. Właściwie, to nie wiem gdzie jechałem. Musiałem się jakoś odstresować bo przysięgam, że komuś zaraz przyjebię. Dojechałem pod jeden ze sklepów monopolowych. Wysiadłem i wyjąłem od razu po portfel.
-Dwa piwa, poproszę. - mruknąłem.
Przede mną stała niska szatynka. Miała włosy prawie do tyłka, były kręcone. Zielone oczy i co mnie dziwi nie była pomalowana, ani ubrana jakoś wyzywająco. Zwykła, biała koszula i jeansowe szorty. -Już podaję.
Poczekałem chwilę, aż dziewczyna pod mi alkohol, a kiedy to zrobiła, zapłaciłem i wyszedłem.
Kiedy wsiadłem do auta otworzyłem puszkę i wziąłem łyka. Po piętnastu minutach w końcu wyruszyłem w drogę powrotną. Wiem, że piłem i nie powinienem prowadzić, no ale musiałem jakoś 'odreagować'. Kiedy stałem na czerwonym, wyjąłem telefon i zobaczyłem dwie nieodczytane wiadomości.
Ariana: Justin, do cholery jasnej gdzie ty jesteś?! Mieliśmy iść na obiad!
Ariana: Nie mam jak wrócić do domu, dzięki.
Wywróciłem oczami i odpisałem szybko "czekaj na mnie". Po dziesięciu minutach jazdy ponownie dziś zaparkowałem pod studiem. Zobaczyłem zdenerwowaną dziewczynę. Kiedy mnie zobaczyła przyszła i usiadła na miejscu pasażera.
-Jaki ty masz kurwa problem?! - krzyknęła.
Nadal miała makijaż i fryzurę z sesji. Tona tapety i od razu zrobiła się brzydsza. Przepraszam, ale taka prawda.
-Ja? Ja mam problem? - spytałem głośno.
-A co, może ja? - wskazała na siebie. - To nie ja krzyczę na fotografa, który wie co robi! Ty zrobiłeś jakąś chorą scenę! - wrzasnęła.
Jej policzki były aż czerwone od złości.
-Nie jadę z tobą na żaden jebany obiad. - warknąłem.
-No i bardzo dobrze! Nie mam zamiaru z tobą spędzać czasu!
-To czemu chcesz ze mną wracać, hm? - warknąłem.
-Bo kurwa mam taką ochotę.
Przysięgam. Że. Zaraz. Chyba. Wybuchnę.
-Po prostu odwieź mnie do tego cholernego domu i się nie odzywaj.
Już chciałem coś powiedzieć, ale ugryzłem się w język.
Zmieniła się.
I to bardzo..
*Ariana*
Co za dupek! Myślałam, że w tym samochodzie to chyba go zabiję, przysięgam!
Kiedy zaparkował pod moim domem od razu wysiadłam. Nie pożegnałam się z nim, ni nic. Nie będę go przecież przepraszać, bo nie mam za co. W przedpokoju zdjęłam buty i zostałam torbę na komodzie, uprzednio wyjmując z niej telefon. Weszłam do kuchni, gdzie Mike siedział i pił herbatę.
-Cześć, co tam? - spytał.
-Weź nawet nie mów.. - jęknęłam. - Pokłóciłam się z Justinem, bo zrobił mi jakąś pieprzoną scenę przy fotografie i Scooterze. - warknęłam.
Wyjęłam z lodówki butelkę wody i wlałam sobie do szklanki. Usiadłam na przeciwko przyjaciela. Byłam taka zła, że mogłabym mu przyłożyć (Justinowi, oczywiście) ale się powstrzymałam.
-A o co dokładnie poszło?
-Miałam sesję do reklamy bielizny, tak? - spojrzałam na niego.
Chłopak skinął głową.
-Zaproponowali mi, żebym zapozowała bez stanika, a Justin zaczął krzyczeć, że nie ma takiej opcji i w ogóle. Kazali mu stamtąd wyjść, więc wielce obrażony sobie poszedł. Później pojechał a ja nie chciałam wracać piechotą no to cztery kilometry a nie miałam pieniędzy na taksówkę. Przyjechał a później zaczął na mnie krzyczeć. Do cholery jasnej jestem dorosła! - podniosłam głos.
-Ej, a on przypadkiem nie jest zazdrosny?
Odwróciłam wzrok i westchnęłam. Dokładnie. Justin jest zazdrosny. Ale czasy się zmieniły. Ja go nie kocham. Nie mogę zrezygnować z ważnej dla mnie pracy bo on ma jakiś cholerny problem.
-Tak, jest zazdrosny. - szepnęłam.
-Co masz na myśli? - spytał.
-On powiedział mi, że mnie kocha..
-A Ty?
-Nie kocham go, Mike. - w moich oczach zebrały się łzy.
-Na pewno?
-Tak, Mike! - krzyknęłam. - Chyba jestem pewna moich uczuć, tak?
-Okeey?
Chłopak wstał i wstawił szklankę do zlewu. Posłał po pocieszający uśmiech i opuścił kuchnię. Dopiłam wodę i poszłam do siebie. Zdjęłam ciuchy i buty. W łazience zmyłam makijaż i związałam włosy w koczka. Rzuciłam się na łóżko i przykryłam kołdrą. Z moich oczu zaczęły lecieć łzy. W sumie to nie wiem dlaczego. Najprawdopodobniej chodzi o to, że Justin jest na mnie zły. Powinnam to olać, ale jakoś nie potrafię. Nie wiem kiedy, zasnęłam.
***
Wstałam przed osiemnastą. Szczerze mówiąc ta drzemka dobrze mi zrobiła. Czuję się o wiele lepiej. Niechętnie wstałam i ubrałam swój cienki, biały szlafroczek. Zabrałam jeszcze telefon i zeszłam na dół. Jestem cholernie głodna. W zasadzie to jadłam dziś tylko śniadanie. Nikogo nie było na dole, więc jestem sama.
Znowu..
Westchnęłam i podeszłam do lodówki. Przegryzłam wargę, zastanawiając się co zjeść.
Zrobiłam sobie omlet z bananami i migdałami. Do tego herbatę z cytryną. Usiadłam przy stole i zaczęłam jeść. W międzyczasie poprzeglądałam instagrama.
Po zjedzonym posiłku zmyłam naczynia i poszłam do salonu. Usiadłam na kanapie, kładąc nogi na stole. Włączyłam telewizor i zaczęłam skakać po kanałach, w poszukiwaniu czegoś ciekawego.
Teen wolf! Uśmiechnęłam się do siebie i usiadłam wygodniej Skoro nie mam nic do roboty, to pooglądam swój serial.
Nie obejrzałam nawet pół odcinka, a u słyszałam dzwonek swojego telefonu. Westchnęłam i sięgnęłam po niego. Nie patrząc nawet kto dzwoni, odebrałam.
-Tak, słucham? - westchnęłam.
-Hejka, tu Kendall. - usłyszałam.
-Co tam?
-Dziś Kim organizuje imprezę, chce, żebyś się pojawiła. - mruknęła.
-Um, okej przyjdę. U Was?
-W klubie, zaraz wyślę Ci adres, do zobaczenia! - cmoknęła i rozłączyła się.
Nie minęła nawet minuta a dostałam sms'a z adresem klubu i godzinę, o której mam być. Zaczyna się o 21, więc mam tylko dwie godziny na przygotowanie się.
Wow, Kendall, mogłaś zadzwonić wcześniej.. Wyłączyłam telewizor i wbiegłam na górę. Nawet nie wiem w co się ubrać.. Wyjęłam czarną, koronkową bieliznę i weszłam do łazienki.
Mam ochotę na gorącą kąpiel. Zaczęłam wlewać wodę do wanny, w czasie, gdy się rozebrałam. Poczekałam jeszcze chwilę, aż wanna zapełni się wodą i weszłam. Moje mięśnie się nieco rozluźniły, kiedy się w niej zanurzyłam. Leżałam tak przez jakiś dziesięć minut i zaczęłam się myć. Wzięłam do ręki płyn o zapachu czekolady i wmasowałam go w ciało. Włosów nie myłam, bo wyglądały jeszcze w miarę dobrze. Kiedy woda zaczęła robić się zimna, wyszłam. Chwyciłam pierwszy ręcznik i zaczęłam wycierać swoje mokre ciało. Kiedy byłam już sucha, ubrałam bieliznę i wróciłam do pokoju. Ustałam przed szafą, stojąc przed nią i zastanawiając się, co ubrać.
W końcu zdecydowałam się na jasne, jeansowe spodenki, obcisłą bluzeczkę na ramiączkach w kolorze jasnego różu i za dużą o dwa rozmiary granatową bluzę zapinaną na suwak. Szybko się ubrałam i zasunęłam bluzę do połowy. Zerknęłam na zegarek, który wskazywał godzinę dwudziestą siedem. Mam jeszcze dużo czasu. Wróciłam do łazienki i spuściłam wodę z wanny. Wyjęłam z szafki kosmetyczkę i zaczęłam szukać podkładu.
Pomalowałam nim twarz i podkreśliłam ją jeszcze (twarz) bronzerem i rozświetlaczem. Wytuszowałam rzęsy i pomalowałam usta pomadką, którą dostałam od Kylie. Były one naprawdę niesamowite. Włosy wyprostowałam i zrobiłam wysokiego kucyka, którego "rozdzieliłam na pół" i ułożyłam na ramionach. Gotowa wyszłam z łazienki. Popsikałam się jeszcze perfumami i wzięłam telefon. Chyba nic nie będzie mi potrzebne. Pojadę taksówką, bo i tak będę pić, to nie wrócę samochodem.
Zamówiłam taksówkę, która ma być pod moim domem za dziesięć minut. Ma dole napiłam się wody i sprawdziłam, czy wszystko jest wyłączone. Tina jest w pracy, a Mike to nie mam pojęcia. Z nim jest jak z kotem - jest tylko wtedy, kiedy jest pora jedzenia. Tak to chodzi całym miastem. Wyszłam tyłem, bo nie chciałam brać kluczy. Jeszcze bym je zgubiła, i co wtedy?
***
Dwudziesta pierwsza trzydzieści byłam na miejscu. Zapłaciłam należytą kwotę i wysiadłam. Korki były ogromne, zważając na to, że dziś sobota.
-Ariana Grande. - powiedziałam.
Ochroniarz, który sprawdzał listę gości zaczął czytać.
-Zapraszam. - przepuścił mnie.
Weszłam do klubu, który już ronił się od ludzi. Odnalazłam w tłumie Kylie i Kendall, który tańczyły. Co jak co ale one są super siostrami. No przyznaję, często się kłócą, no ale rodzeństwo tak ma. Wiem to ze swojego doświadczenia bo ja i Alice często się żarłyśmy. Podeszłam do nich, a jako pierwsza zauważyła mnie Ky.
-Ari! - przytuliła mnie. Odwzajemniłam uścisk i przywitałam się tak samo z drugą Jenner'ką.
Kylie miała aktualnie czarne włosy - w których według mnie wygląda najlepiej. Była w krótkiej, pomarańczowej sukience i biały sandałkach na obcasie. Natomiast Ken w białej, luźnej koszulce i czarnych skórzanych spodniach. Zupełne przeciwieństwa - jak zawsze. Pierwsze co zrobiłyśmy to poszłyśmy do baru. Każda z nas zamówiła "Sex one the beach".
Okej, czyli zabawę czas zacząć!
~*~
Hejka!
Udało mi się napisać rozdział, uf..
Mi się szczerze mówiąc podoba.
Mały spojler:
W następnym rozdziale stanie się coś, co Wam się raczej spodoba :)
kiedy w końcu będzie miłość?! chcę już kolejny rozdział jesteś cudowna ;**
OdpowiedzUsuńDziękuję skarbie 😭😭💘
UsuńPrzeczuwam, że skoro nam się będzie podobać kolejny rozdział to będzie coś z Ari i Justinem. :D
OdpowiedzUsuńRozdział super. Justin opanuj nerwy, bambusie.
Czekam na kolejny rozdział! Tak cholernie bardzo!
Weny! xx
"Bambusie" 😂
UsuńNic nie zdradzam xd
Dziękuję skarbie <3
to Justin się zmienił, nie Ariana!
OdpowiedzUsuńczyżby Kylie lip kit, haha?
Hahahah tak 👌
Usuń